Nie wiem co napisać, straszny film, brak mi słów całkiem im sie w głowach już pochrzaniło. Po pierwsze film nudny, męczący, nużący mimo pozorów nieustannej akcji, po drugie obleśny fani Martwicy mózgu, Hostela czy innych tego typu "produkcji" będą zapewne usatysfakcjonowani. Dla mnie niestety straszny gniot, a nawiasem mówiąc Tarantino wespół z Rodriguezem chyba na siłę próbuje być oryginalny. Szkoda wielka, następny po Davidzie Lynchu reżyser który się według mnie pogubił.
no widac ze masz pojecie porownujac Lyncha do Rodrigueza i Tarantino...co ma wspolnego abstrakcyjna rezyseria Lyncha z autoironia i pastizem Tarantino ??? a film mial byc nieoryginalny i oblesny bo taka byla uroda Grindhousow...masz pojecie co to wogole jest Grindhouse ?