Przewrotna, inteligentna komedia romantyczna opowiadająca o różnych odcieniach miłości i związanych z nią niespodziankach. „Gry weselne” to historia panny młodej, która zakochuje się od pierwszego wejrzenia w dniu swojego ślubu... niestety, nie w przyszłym mężu. Rachel (Piper Perabo) stojąc przed ołtarzem, zdaje sobie sprawę, że w jednej chwili jej życie zostało wywrócone do góry nogami. Nagle musi zmienić swoje wyobrażenia o wyczekiwanym „i żyli długo i szczęśliwie”. A nawet nie zaczęła jeszcze miodowego miesiąca. Rachel pojawia się w kościele na swoim, zaplanowanym jako bajkowy, ślubie, jest poruszona perspektywą wyjścia za mąż za wieloletniego narzeczonego i przyjaciela, Hecka (Matthew Goode). Wtedy staje się coś niespodziewanego. Rachel spotyka się wzrokiem kogoś, w kim odnajduje pokrewną duszę, kto sprawia, że czuje się jakby uderzona piorunem. Ceremonia ślubna jest kontynuowana, ale dziewczyna wie, że nagle wszystko się zmieniło. Wszystko, co dotyczyło jej życia, znalazło się pod znakiem zapytania. Rachel i jej nowo poślubiony małżonek wchodzą na drogę, która będzie jednocześnie rozbrajająco zabawna, gorzko-słodka, a jednocześnie choć w części bliska każdemu, kto kiedykolwiek na dobre i na złe uległ czarowi miłości. „Gry weselne” są reżyserskim debiutem scenarzysty, Ola Parkera, który wymieszał tu współczesny humor i akcję z ponadczasową romantycznością. Tak stworzył charakterystyczną brytyjską komedię o miłości. W obsadzie znaleźli się Piper Perabo („Wygrane marzenia”, „Fałszywa dwunastka”), Matthew Goode („Wszystko gra” ), Lena Headey („Nieustraszeni bracia Grimm”, „Gra Ripleya”), Anthony Head („Buffy, postrach wampirów”, „Mała Brytania”), Celia Imrie („Niania”, „Dziewczyny z kalendarza”) oraz Sue Johnston („Orkiestra”).
ZARĘCZYNY: HISTORIA POWSTANIA GIER WESELNYCH
Miłość od pierwszego wejrzenia. Gwałtowny wybuch miłości. Miłość platoniczna. Miłość szalona. Miłość nieodwzajemniona. Miłość wbrew zasadom. Miłość, która rani. Miłość, która wyzwala. To tylko kilka rodzajów miłości, które wywołują chaos, niepewność i na zawsze zmieniają życie bohaterów w tej chwytającej za serce, przepełnionej humorem, angielskiej komedii. Scenariusz do filmu napisał Ol Parker. „Gry weselne” są także jego debiutem reżyserskim. Parker jest uznawany za obiecującego twórcę młodej generacji brytyjskich ludzi filmu. Napisał wcześniej scenariusze do rozgrywającego się w świecie nocnych klubów dramatu „Loved up”, historii o gwałcie podczas randki „In Your Dreams” i kryminału „It Was an Accident”. Niedługo po własnym ślubie (z aktorką Thandie Newton), Parker zasiadł do pisania o sprawie bliskiej jego sercu – o tym, jak ludzie zakochują się i jak miłość, w taki lub inny sposób, zabawnie i brzemiennie w skutki gmatwa ich życie. „Zawsze zaczynam pisanie raczej od luźnych przemyśleń, niż od rysowania wyraźnej fabuły” – opowiada Parker. „Tym razem chciałem napisać o miłości, jako o sile natury, a zwłaszcza o fenomenie zakochania od pierwszego wejrzenia, co przydarzyło się mnie i mojej żonie. Zacząłem się zastanawiać, jaki mógłby być najgorszy moment i miejsce, żeby nagle szaleńczo się zakochać. Oczywistą odpowiedzią było, że dzień własnego ślubu. I to stało się inspiracją dla mojej opowieści.” Dzięki typowym dla Parkera inteligentnym dialogom i doskonale uchwyconemu współczesnemu życiu, scenariusz „Gier weselnych” szybko podbił serce brytyjskiej producentki Sophie Balhetchet. Wspomina ona, że po prostu nie mogła się oderwać od lektury. „To było zabawne, wzruszające i intrygujące. Kiedy nagle zakochujesz się od pierwszego wejrzenia, a jesteś w innym związku, co wtedy zrobisz? Pójdziesz za głosem serca, czy odwrócisz się od tej myśli? To przecież tak niesamowita siła.” - mówi Balhetchet. „Będziesz miał siłę, żeby o tym zapomnieć? A jeśli nie, to czy odważysz się skrzywdzić kogoś, kogo też przecież kochasz.” Balhetchet opowiada dalej: „Scenariusz zadawał te odwieczne pytania, ale w nowym ujęciu, które nadawało tej historii nietypową jakość, jak na film z gatunku komedii romantycznych. Wydało mi się to oryginalne. Bohaterka – Rachel - dociera w życiu do jednego z owych rozstajów dróg, kiedy ma się świadomość, że nie można już zawrócić i nigdy nie będzie tak jak wcześniej, choćby nie wiem jak się tego pragnęło. I w tym momencie to od ciebie zależy, czy będziesz żył w zgodzie ze sobą.” Producent Andro Steinborn żywiołowo opowiada o pierwszym zetknięciu ze scenariuszem: „Pamiętam, że czytałem scenariusz siedząc w zatłoczonej kawiarence w centrum Berlina i czasem śmiałem się na głos, a kiedy indziej ledwie powstrzymywałem łzy. Ujął mnie styl, historia miłosna, wspaniałe i zabawne dialogi, a zwłaszcza struktura opowieści, w której nie było nic zbędnego.” Lekki humor i wyraziste postacie, charakterystyczne dla twórczości Ola Parkera, zwróciły też uwagę innego producenta – Barnaby Thompsona. „Jedną z najwspanialszych rzeczy w tym scenariuszu było, że tak doskonale prezentuje bohaterów tej opowieści, że ma się wrażenie, jakby się ich już znało.” - opowiada. „Wydają się bardzo realni, a jednocześnie sytuacje i dialogi są bardzo zabawne. Mnie poruszyło zwłaszcza to, że ta opowieść wydaje się płynąć z głębi serca bardziej, niż jakiekolwiek inne komedie romantyczne. Według mnie Ol stworzył scenariusz, który jest równie dobrą komedią, co psychologiczną opowieścią o ludzkich uczuciach.” Od samego początku Ol Parker miał nadzieję, że będzie miał również możliwość wyreżyserowania filmu według własnego tekstu. Ale zdawał sobie sprawę, że zespół producentów będzie musiał zgodzić się na podjęcie ryzyka oddania filmu w ręce nowicjusza. Balhetchet, Thompson i Steinborn z ochotą dali mu taką możliwość. Steinborn opowiada: „Uznałem, że ktoś, kto potrafi napisać tak udany i celny scenariusz, będzie też w stanie zająć się wyreżyserowaniem filmu. Kiedy spotkałem się z Olem w Londynie, byłem pozytywnie zaskoczony, że mam do czynienia z tak utalentowanym, wrażliwym, a jednocześnie wyluzowanym facetem w moim wieku. Szybko się porozumieliśmy i wiedziałem, że będzie odpowiednią osobą.” Balhetchet dodaje: „Kiedy tylko spotkałam Ola miałam wrażenie, że mogę mu zaufać i instynktownie czułam, że będzie potrafił, lepiej niż ktokolwiek inny, przenieść na ekran tę wizję. Nawet przez chwilę nie wahałam się, w swej pewności co do tego, że będzie potrafił to zrobić.”
PANNA I PAN MŁODY: PIPER PERABO I MATTHEW GOODE
Główny wątek miłosny w „Grach weselnych” to historia Rachel – młodej, pełnej temperamentu, obdarzonej dobrym sercem, inteligentnej dziewczyny. Rachel jest przeciwieństwem Bridget Jones. Jest przepełniona optymizmem i radością, a jej życie jest nadzwyczaj poukładane. W dniu własnego ślubu Rachel nie mogłaby być bardziej pewna, że chce poślubić długoletniego przyjaciela – Hecka. Nigdy nie przyszłoby jej do głowy, że mogłaby zakochać się w kimś innym niż w Hecku, dlatego nagła namiętność, choć zabawna, wprowadza ją w kompletny emocjonalny chaos. Rozdarta między złożoną Heckowi obietnicą, a silnym uczuciem, Rachel staje przed najtrudniejszym wyborem w życiu. Ol Parker wiedział, że będzie potrzebował kogoś o bardzo silnej osobowości do zagrania roli Rachel w taki sposób, żeby postać ta była jednocześnie zabawna i odważana, a zarazem wiarygodna i budząca sympatię. Nie przypuszczał jednak, że do roli tej angielskiej panny młodej zatrudni amerykańską aktorkę. Parkerowi bardzo podobały się dotychczasowe dokonania Piper Perabo, ale kiedy usłyszał, że jest ona zainteresowana tą rolą, długo się zastanawiał. „Wiedziałem, że Piper jest inteligentna, zabawna i piękna, co jest dość rzadką kombinacją i właśnie taką, jaką chciałem widzieć u Rachel, ale nie uśmiechała mi się myśl wprowadzania scenariuszowych zmian w tej postaci.” - mówi Parker. „Rachel miała być Angielką. Musiała mieć odpowiedni akcent. Ostatnio zbyt często słyszymy na ekranie okropny akcent!” W tym czasie Perabo umacniała się w pewności, że będzie potrafiła zagrać Rachel dokładnie tak, jak sportretował ją Ol Parker. „Musiałam walczyć o możliwość zagrania tej roli.” – opowiada aktorka „Ale kiedy przeczytałam scenariusz, zakochałam się w tej opowieści. Uznałam, że skoro jest tak doskonała na papierze, to na ekranie będzie jeszcze lepsza. Zawsze uwielbiałam angielskie komedie. Na takie filmy najchętniej chodzę do kina. A Ol zawarł w swojej najlepsze cechy tego gatunku. Opowieść jest szalona, ale jednocześnie bardzo szczera i pełna emocji. Każda z występujących tam postaci jest poruszająca. Taka kombinacja wydała mi się naprawdę interesująca i rzadka.” Kiedy Parker wreszcie zdecydował się spotkać z Piper Perabo w Nowym Jorku, spotkała go miła niespodzianka. Choć jej akcent nie był idealny, widać było, że aktorka jest gotowa poświęcić się dla tej roli. Reżyser wspomina: „Rozmawiałem z osobą uczącą akcentu, zanim jeszcze wybrałem się na spotkanie z Piper, a ona powiedziała mi, żebym dowiedział się, czy ta dziewczyna czyta. Jeśli czyta, miało być dobrze. Spotkaliśmy się i rozmawialiśmy o książkach. Szybko zauważyłem, że ona czyta znacznie więcej niż ja. Powaliła mnie na kolana. Jest tak nieodparcie urocza. Niemal od razu uznałem, że będzie potrafiła to zrobić.” Producentka Sophie Balhetchet dodaje: „Obsadzenie Piper było ze strony Ola aktem wielkiego zaufania, ale kiedy Perabo pojawiała się na planie, niemal zapominaliśmy, że to dziewczyna z New Jersey.” Perabo pracowała intensywnie z trenerką głosu Barbarą Berkery, żeby z łatwością posługiwać się londyńskim akcentem. „Bardzo ciekawe było to wchodzenie w rolę językowo.” - mówi Perabo. „Barbara nauczyła mnie wielu ćwiczeń wokalnych, które co rano wykonywałam w mojej przyczepie. Lena i Matthew również bardzo pomogli mi w nabraniu odpowiedniego akcentu.” Ćwicząc wymowę samogłosek i spółgłosek, Perabo starała się jednocześnie powoli wczuwać w zabawną, ale jednocześnie chwytającą za serce kłopotliwą sytuację, w jakiej znalazła się jej bohaterka. „Postać Rachel jest tak ciekawa, ponieważ w ciągu kilku chwil upada jej dotychczasowe spojrzenie na życie.” – mówi aktorka. „Musi starać się jakoś radzić sobie z uczuciami, jakich dotąd nie doświadczała, a jednocześnie próbować to czynić tak, by nie zrujnować życia innym. Ona i Heck nie są idealnie dobrani. Ona jest bardzo spontaniczna i zabawna, a on spokojny i miły. Ale ona go jednak kocha, dlatego sytuacja staje się tak skomplikowana.” Perabo była bardzo zadowolona z możliwości ponownej pracy z Leną Headey, z którą grała w thrillerze „Jaskinia”. „Myślę, że fakt, że już wcześniej tak dobrze się znałyśmy i byłyśmy przyjaciółkami, pozwolił nam czuć się komfortowo. To naprawdę korzystnie wpływało na dobre pokazanie tej miłosnej historii.” Mając już Piper Perabo w obsadzie, Ol Parker zatrudnił do roli uroczego, choć mającego pecha w miłości, Hecka, Matthew Goode’- brytyjską wschodzącą aktorską gwiazdę. Aktor grał wcześniej w „Córce prezydenta” u boku Mandy Moore, oraz w głównej roli we „Wszystko gra” Woody’ego Allena. Parkerowi podobała się umiejętność Goode’a do wzbudzania współczucia i sympatii, a jednocześnie prezentowania komicznej beztroski wobec dziejących się wokół niego wydarzeń. „Matt wbija gwóźdź do własnej trumny w tak uroczy sposób, że jednocześnie można się śmiać i płakać, a przy okazji czuć, przez co on przechodzi. Jest niesamowicie utalentowany.” – mówi reżyser. Sophie Balhetchet dodaje: „Cały czas trzymaliśmy się zamysłu Ola, że postać Hecka nie ma być ani fajtłapą, ani draniem. Ważne było, żeby oglądający widzieli w Hecku uroczego faceta, który, jak sam mówi, nie może uwierzyć, że został wybrany przez tak uroczą dziewczynę, jaką jest Rachel. To niemal jak samospełniająca się przepowiednia dla biednego Hecka. Matthew potrafi pokazać jednoczesną naiwność i niesamowitą emocjonalną dojrzałość granej przez siebie postaci. Ma się wrażenie, że za dziesięć lat będzie mądrzejszy i szczęśliwszy.” Goode zobaczył w tym zamieszaniu, w jakim znalazł się Heck, sytuację znaną zapewne każdemu mężczyźnie zakochanemu w kobiecie, która kocha kogoś innego. „Myślę, że znaczna część męskiej widowni będzie się identyfikowała z Heckiem i rozumiała, przez co on przechodzi.” – mówi aktor. „Na szczęście mój bohater nie jest palantem – a nawet przeciwnie – jest wspaniałym facetem. Ale znajduje się nagle w przedziwnej sytuacji, której trudno jest mu sprostać.” Dla aktora ta rola dawała szanse pokazania większej skali emocjonalnej, niż jego poprzednie występy. „Uznałem, że dobrze będzie zrobić coś, co będzie prawdziwym wyzwaniem. I to było wyzwanie. To była rola pełna emocji – granie opuszczonej osoby.” Andro Steinborn zauważa: „Postać Hecka jest bardzo istotna dla opowieści. Jest postacią spinającą cały film. To, co mu się przydarza, jest z męskiej perspektywy prawdziwym koszmarem. Żona zakochująca się w kobiecie w dniu ślubu. Musiał być uroczy, sympatyczny, przystojny, a jednak bez przekraczania granicy, za którą można by się w nim zakochać. Gra Matthew była doskonała. Nadaje też roli wiele dostojeństwa, grając scenę, w której bohater zdaje sobie sprawę, że walczy z czymś, czego nie da rady powstrzymać i postanawia zachować się wbrew własnemu uczuciu.” Ol Parker zauważył też, że razem – Matthew Goode i Piper Perabo – prezentowali ten dziwny rodzaj „chemii”, która odpowiadała sytuacji nieźle zapowiadającego się, ale niezbyt płomiennego małżeństwa Hecka i Rachel. Reżyser był pod wrażeniem tego, jak bardzo Goode oddał się roli mężczyzny, którego serce zostanie zranione. „Rola Hecka jest trudna.” – opowiada Parker. „Niewielu mężczyzn miałoby ochotę grać kogoś porzuconego w taki sposób. Ale Matthew był doskonały i byłem poruszony jego grą. Naprawdę lubi się Hecka, choć jednocześnie rozumie się, dlaczego Rachel musiała go opuścić.” Możliwość zagrania z Piper Perabo była dla Goode’a ekscytująca. „Jest bardzo piękna i urocza. Wspaniale się z nią pracowało.”
MIŁOŚĆ OD PIERWSZEGO WEJRZENIA… PRZED OŁTARZEM: LENA HEADEY W ROLI LUCE
Lena Headey gra Luce, która przygotowuje kwiaty na uroczystość ślubną Rachel, a potem zostaje jej przyjaciółką. Headey jest jedną z największych wschodzących angielskich gwiazd. Niedawno można ją było oglądać w „Nieustraszonych braciach Grimm” u boku Matta Damona i Heatha Ledgera. Zdolności Luce nie kończą się na umiejętności układania kwiatów. Jest też swego rodzaju terapeutką, doradzając tym, którzy przychodzą do jej kwiaciarni, czy to zakochani, mający nadzieję, czy odrzuceni. Headey, która grała niedawno w „Loved Up”, filmie do którego scenariusz również napisał Ol Parker, już wtedy pokochała jego świeży, współczesny styl pisania. „Od razu spodobał mi się ten scenariusz. Ol ma tę niesamowitą umiejętność oddawania naturalnego sposobu rozmów między ludźmi. A opowieść jest równie szczera, co zabawna. Na tym, że jest zabawna, nie traci jednak uczuciowa głębia tej historii.” - mówi aktorka. Przemiana Luce z silnej, niezależnej kobiety, która z wyboru jest sama, w osobę ogarnięta gwałtowną namiętnością, także bardzo podobała się Headey. „Wydaje mi się, że na początku obie – Luce i Rachel – są przekonane, że ich życie jest poukładane. Zaakceptowały swoje miejsca w rzeczywistości. A tu nagle – bęc! - coś się dzieje i przewraca wszystko do góry nogami.” – mówi Headey. „Ciekawe jest obserwowanie, jak kobiety starają się to wszystko poukładać.” Pytana o określenie „miłość od pierwszego wejrzenia”, Headey odpowiada, że wierzy, że coś takiego naprawdę się zdarza, ale zupełnie nie da się tego racjonalnie wyjaśnić. „Każdy z nas przeżył chwilę, kiedy spojrzał w czyjeś oczy i odnalazł tam bratnią duszę, niezależnie czy potem coś z tym zrobił, czy nie. Ale co my tam tak naprawdę widzimy? Chyba nigdy się tego nie dowiemy i dlatego jest to takie piękne.” Według Ola Parkera, gra Headey pokazała i to piękno, i jednocześnie humorystyczny charakter odtwarzanej postaci. „Lena jest wspaniała i niesamowita.” - mówi reżyser. „Podobał mi się pomysł na stworzenie postaci kwiaciarki, która jest jednocześnie jakby objazdową terapeutką, bo bierze udział w najbardziej intymnych ludzkich przeżyciach – narodzinach, pogrzebach, ślubach. To ciekawe, a Lena gra doskonale. Za każdym razem, kiedy Luce jest w kwiaciarni, coraz lepiej poznaje się jej postać.” Sophie Balhetchet opowiada: „Lena jest aktorką pełną naturalności, idealną do stylu Ola. Jest w niej coś, co doskonale wpasowuje się w styl postaci tworzonych przez Parkera. Jakieś połączenie siły i łagodności, które idealnie pasuje do roli Luce w tej opowieści.”
SPRAWY RODZINNE: AKTORZY DRUGOPLANOWI
Obok głównego trójkąta postaci – Rachel, Hecka i Luce – w „Grach weselnych” pojawia się wielu członków rodziny i przyjaciół, wokół których również unosi się powiew miłości. Widzimy ją na różne sposoby – od niedźwiedzich zalotów świadka ślubnego Hecka, Coopa, po już nieco przygasły, ale nie całkiem umarły romans rodziców Rachel. Cooper, niezmiennie samotny przyjaciel Hecka, grany jest z komediowym polotem przez Darrena Boyda, który debiutował w 2001 roku w angielskiej komedii „High Heels and Low Lifes”. Ol Parker był zachwycony grą tego młodego aktora. „Udaje mu się bardzo trudne zadanie pokazania Coopera, jako osoby czarującej. Chyba nie ma w filmie ani jednego tekstu wypowiadanego przez Coopa, który nie byłby seksistowski albo samochwalczy, a jednak dzięki Darrenowi ta postać jest sympatyczna.” Boyd widzi Coopera, jako całkowite przeciwieństwo tradycjonalistycznego i romantycznego Hecka. „Cooper jest bardzo pewny siebie, nie wstydzi się tego, kim jest i w co wierzy. Chce być wolnym duchem, żyć po swojemu, a jednocześnie czerpać z życia jak najwięcej.” Inna strona miłości pokazana jest przez pryzmat długotrwałego, choć pozbawionego już ciepła, związku rodziców Rachel. Tessę i Neda grają znana brytyjska aktorka, Celia Imrie i Anthony Head („Buffy, postrach wampirów.”). Parker pisał rolę realistycznie podchodzącej do życia Tessy z myślą o Imrie. „Dokładnie wiedziałem, że będzie doskonała, ale kiedy zobaczyłem ją na ekranie okazała się jeszcze dwa razy lepsza.” Imrie podobało się, jak opowieść w „Grach weselnych” wchodzi na nowe obszary, dotąd nieznane brytyjskiej komedii romantycznej. „Podobało mi się to, że wcześniej czegoś takiego nie było. A postać Tessy mnie rozbawiła. Wydaje się, jakby Ol dokładnie wiedział, jak to jest być kobietą. Na planie jego miłość dla stworzonych postaci, jego zaangażowanie i poczucie humoru udzielało się nam wszystkim.” Najbardziej podobało się Imrie romantyczne przesłanie „Gier weselnych”. „Miłość może się przydarzyć każdemu, wszędzie i zawsze.” - mówi aktorka „Wierzę, że w głębi serca wszyscy jesteśmy romantykami.” Do roli męża Tessy, zamkniętego w sobie Neda, u którego miłosny ogień zdaje się już dawno wygasły, Parker poszukiwał aktora z odpowiednimi cechami. „Kiedy zobaczyłem Tony’ego, wiedziałem, że to on zagra.” – opowiada reżyser. „Jest bardzo przystojny. Chciałem, żeby widzowie też odczuwali rozczarowanie, że on nie jest kimś wyjątkowym.” Head opisuje swoją postać jako „coś w stylu znoszonego buta”. „Ned jest wypalony i nie czuje się dobrze we własnej skórze. Ma się wrażenie, że coraz bardziej zamykał się w sobie z wiekiem, bo tak było mu łatwiej. Ale w trakcie całej tej historii, on też nabiera pewności siebie.” Podobnie jak Rachel i Luce, Tessa i Ned w tej filmowej opowieści doznają nieoczekiwanego przebudzenia. Head opowiada: „Wspaniałe w tej historii jest to, że przez pryzmat różnych postaci, pokazywane są różne odmiany miłości.” Jest też w filmie mała „H” – ośmioletnia, ale już elokwentna, siostra Rachel, której zakochanie jest nie tylko miłością od pierwszego wejrzenia, ale też w ogóle pierwszą miłością w życiu. Aby obsadzić rolę ciekawskiej i zbyt mądrej jak na swój wiek „H”, Parker ogłosił przesłuchania, a wreszcie zdecydował się zatrudnić Boo Jackson. Dziewczynka, mimo że dotąd nie występowała na ekranie, zaimponowała filmowcom. „Boo była niesamowita i dodała do naszego projektu coś wspaniałego.” - mówi Parker. „Przybyła na plan nie tylko wyuczona własnych kwestii, ale znając też teksty wszystkich innych aktorów. Bez zawstydzenia i strachu pokazała swój talent.”
I ŻYLI DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE W LONDYNIE: O SCENOGRAFII I PLENERACH
Od samego początku, gdy w głowie Ola Parkera powstawał pomysł „Gier weselnych”, wiedział on, że film ten ma być nie tylko opowieścią o miłości, ale też historią bardzo londyńską. Miał pokazywać elektryzującą energię i piękno miasta. Reżyser osadził akcję w miejscu, gdzie sam mieszka – modnym, choć jednocześnie pełnym wiejskiego uroku, Primrose Hill, gdzie rozciągają się zielone parki i można oglądać wspaniałą panoramę miasta. Gdzie pełno jest przyjaznych pubów i modnych kafejek. Gdzie mieszka wielu, młodych ludzi. „Primrose Hill jest wyjątkowo piękną i romantyczną okolicą. Ma się tam wrażenie, jakby mieszkało się na wsi, co sprzyja też częstym przypadkowym spotkaniom, a to ważne dla mojej opowieści.” – tłumaczy Parker. „Oczywiście miło też, że ja tu właśnie mieszkam, ale naprawdę nie potrafiłem sobie wyobrazić lepszej lokalizacji do nakręcenia tego filmu. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem miejsce, gdzie mieliśmy stworzyć kwiaciarnię Luce, aż zaparło mi dech. Było dokładnie takie, jakie sobie wyobrażałem.” Przy tworzeniu wizualnego tła filmu, Ol Parker współpracował ściśle z autorem zdjęć, Benem Davisem, znanym twórcą reklam, który pracował niedawno przy obrazie „Przekładaniec”, oraz ze scenografką Eve Mavrakis, która współtworzyła dekoracje do filmu „Porachunki”. Cała trójka opracowała dla „Gier weselnych” ekspresyjną oprawę, która charakterystyczna jest na ogół bardziej dla dramatów, niż dla komedii romantycznych. Wydało się to odpowiednie zwłaszcza, kiedy już zaczęli zdjęcia. „Chciałem wizualnego tła, które byłoby bardziej realistyczne, nieco słodko-gorzkie, a nie sztuczne i połyskliwe.” – wyjaśnia Parker. „Byliśmy co do tego bardzo zgodni z Benem Davisem.” Producentka, Sophie Balhetchet, była bardzo zadowolona z tego, co do filmu wniósł Davis – kolejną warstwę uroku i emocji. „Ben był genialny.” Opowiada. „Ol i ja dużo rozmawialiśmy o tym, jaki ten film ma być wizualnie. Chcieliśmy, żeby każdy szczegół był pokazany w kolorze, dobrze oświetlony i pod takim kątem, żeby przyczynić się do stworzenia wrażenia komediowości i szczerości zarazem. Ale to była teoria. A Ben wprowadził ją w życie.” Chociaż „Gry weselne” są reżyserskim debiutem Ola Parkera, ludzie pracujący na planie zgadzają się co do tego, że jego łatwość osiągania celu i pasja, były siłą napędową dla wszystkich i to on czuwał nad tym, żeby nadać miłosnej historii Rachel optymizmu, magii i łagodnego humoru. Parker uważa dla odmiany, że ogromna część sukcesu filmu należy się ludziom, którzy go otaczali – przed i za kamerami. Opowiada: „Kilka dni przed rozpoczęciem zdjęć, spacerowaliśmy z żoną, a ona nagle powiedziała: „Lada moment zaczniesz kręcić swój pierwszy film. Nie masz pojęcia, co robisz. Dlaczego nie jesteś przerażony?” Przez chwilę się zastanawiałem, a potem odparłem: „Bo mądrzy ludzie będą mi pomagać.” Reżyserując ten film przeżywałem wspaniałe chwile. Nie mogłem jeść, nie mogłem spać, ale jednak najbardziej nie mogłem się doczekać, żeby następnego dnia znów zacząć nad nim pracę.”
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.