Wizualnie i dźwiękowo na prawdę mnie zachwycił. Jak na amatorskie kino montaż genialny, świetna kolorystyka, oświetlenie i zdjęcia. Ten film to taka orgia barw będąca znakomitym videoclipem do słyszanej w tle muzyki która też jest wyśmienita (głównie noise i industrial). Niestety gorzej jest gdy spróbujemy rozwikłać o co tu w ogóle chodzi. A chodzi niestety o pokazanie czegoś oryginalnego i nic więcej. Już pomysł wyjściowy jest prosty- bohater wbija sobie gwoździe w głowę co wywołuje halucynacje. Nie ma chyba lepszej recepty na film surrealistyczny, jak pokazać świat oczyma osoby na halucynogenach (nawet tak specyficznych jak gwoździe). Trudno się tu dopatrzyć jakiejkolwiek symboliki czy wnikliwej analizy psychiki mordercy (bo tym się trudni nasz bohater, zabijaniem za pieniądze). Jest za to trochę wartych zapamiętania scen- choćby początek wyjęty rodem z gry komputerowej, czy przybycie Hitgirl. Doceniam że Andrey Iskanov zajął się tak wieloma rzeczami i mimo ograniczonego budżetu wyszło mu nawet przyzwoicie. Chętnie zabiorę się za następne dwa dzieła reżysera...