Nie wiem, czy dziś bym też ocenił ten film na 7, ale jak na obraz nakręcony za grosze (co widać), zjechany od góry do dołu przez krytyków i większość publiczności pozytywnie mnie zaskoczył. Spodziewałem się strasznej szmiry, a obejrzałem całkiem sensowny i wciągający film ze scenami pornograficznymi, bez których spokojnie by się obył, ale byłby tylko kolejnym thrillerem klasy B.
No właśnie, chodzi dokładnie o to, co w większości filmów, z tą różnicą, że ten film jako jeden z nielicznych to coś na ekranie pokazuje, a we wszystkich pozostałych, udaje się, że jest. Dobry film, ociekający erotyzmem, wcale nie musi pokazywać nagich ciał. Ale filmy reklamowane jako te, z niesamowitymi scenami, wiecie jakimi, to najczęściej reklamowa ściema i pusta szmira. Tu, przynajmniej jest na co popatrzeć, i jak się przebrnie początek, i nie wyłączy, to można obejrzeć. Jakieś Blanki, czy Nikole, niestety, ale powinny sobie dać spokój z kręceniem takich filmów, a przynajmniej niech, proszę, nie reklamują tego jako coś wartego obejrzenia, szczególnie w Walentynki, bo "przygotowują" jakieś "gotowce"...