Moim zdaniem film jest świetny, i uważam, ze poziomem dorównuje 'Starej Trylogii". Ta część, jak i cała 'Nowa Trylogia' różnią się od części 4-6, wszak zostały nakręcone w zupełnie innych latach, co nie jest absolutna wadą....
Chciałabym się z Wami podzielić pewną refleksją. Chociaż nie należę do pokolenia, które miało te przyjemność oglądać Oryginalną Trylogię, gdy poszczególne jej części wchodziły do kin, mogę powiedzieć że 'wychowałam się' na Gwiezdnych Wojnach :) Bardzo lubiłam (i nadal lubię!) oglądać cz.4-6, jednak co do Mrocznego Widma (które było wtedy jeszcze jedyną nakręconą częścią Nowej Trylogii) - owszem, oglądałam, ale pewnie nie tak często i nie z taką przyjemnością jak teraz. Dlaczego? Głównym powodem jest to, że w części tej jest dużo polityki - jako dziecko nie mogłam zrozumieć wielu spraw, nie mogłam też zrozumieć jak ten mały chłopczyk może być później Vaderem, a senator Palpatine to późniejszy Lord Sidious ;P Sprawy polityczne, intrygi, były wtedy dla mnie nudne, co chyba nikogo nie widzi. Jednak teraz jestem pełna podziwu dla Georga Lucasa, który stworzył kunsztowny scenariusz, nie tylko dla tej części, ale i dla II i III. To, co mogę oglądać w Nowej Trylogii, to po prostu majstersztyk. Trudno mówić o Mrocznym Widmie, nie wspominając o Ataku Klonów i Zemście Sithów - wszak tworzą one jedną, integralną część - przepraszam więc, że rozpisuję się tutaj o II i III części.
To, co jest dla mniej najmocniejszą stroną Mrocznego Widma (no i oczywiście AOTC i ROTS) to, jak już wspomniałam - świetny scenariusz (polityczne intrygi, spiski) oraz widowiskowe walki na miecze świetlne, których brakowało mi w Oryginalnej Trylogii. Z całym szacunkiem do Starej Trylogii, ale tamtejsze pojedynki były dosyć mierne i nieliczne (żeby nie było wątpliwości, jestem wielką fanką całej sagi). W zasadzie, to Mrocznym Widmie nie mamy aż tylu pojedynków co w II i III, nie mniej jednak zachwycam się nimi za każdym razem, gdy oglądam film - przede wszystkim finałową walką z Darthem Maulem.
Kolejny atut TPM, AOTC i ROTS to Ewan McGregor. Obi-Wan w Nowej Trylogii jest dla mnie jak Han Solo w Starej Trylogii - absolutnie najlepsza postać, która po prostu kradnie cały film dla siebie ;) Jestem na świeżo po ponownym obejrzeniu Nowej Trylogii, i ciągle mam przed oczami wszystkie świetne sceny i kwestie Obi-Wana. Co do Qui-Gona, to osobiście bardzo go lubię, bardzo sympatyczny Jedi, chociaż mam do niego żal, że postanowił przyjąć Anakina na swojego padawana, chociaż miał już ucznia (wiem, wiem - powiedział, że Obi jest juz gotowy żeby przejść próby. Mimo to pozostaje niesmak, że tak po prostu 'zostawił' Obiego. W tym momencie żal mi go było. Tylko proszę się ze mnie nie śmiać, takie są moje odczucia).
Jake Lloyd - w zasadzie nie zagrał on ani skrajnie beznadziejnie, ani jakoś nadzwyczajnie wybitnie. Mimo to podobał mi się, a jego najlepsza kwestia pozostaje "Jupi!", gdy dowiedział się, że nie jest już niewolnikiem i będzie szkolony na Jedi.
O 'drugim' Anakinie, Haydenie Christensenie nie będę tu wspominać, gdyż pojawia się on dopiero w II i III części. Powiem tylko tyle, że z każdym kolejnym obejrzeniem AOTC i ROTS coraz bardziej podoba mi się jego gra.
Natalie Portman w całej sadze jest rewelacyjna, zwłaszcza w III wspaniale ukazuje emocje.
Jar Jar jest trochę denerwujący, ale tak ogólnie to nie mam do niego zastrzeżeń.
Postać Dartha Maula, chociaż mało rozwinięta w filmie, bardzo mnie zaciekawiła. Poza tym, ma fajny image ;)
Co by tu jeszcze? Fajnie zrealizowane walki, zarówno naziemne jaki i w kosmosie. No i oczywiście Majestro John Williams funduje nam niesamowitą muzykę.
Przepraszam, że się tak rozpisałam, to moja pierwsza tak długa wypowiedź! Po prostu wczoraj zakończyłam oglądanie Nowej Trylogii (które trwało ok. 2 tygodni ;P) Zemstą Sithów, i poczułam wewnętrzna potrzebę podzielenia się z Wami moja opinią na temat Prequelowej Trylogii, głównie Mrocznego Widma. Jak napisałam wcześniej, z każdym kolejnym jej obejrzeniem, coraz bardziej zachwycam się nad nią, chociaż dotyczy to głównie II i III, bowiem TPM zawsze mi się podobało, natomiast do AOTC i ROTS czułam niechęć. Jak widać to się zmieniło. W końcu to Gwiezdne Wojny!
Dziękuję wszystkim, którzy dotrwali do końca mojej wypowiedzi.