PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=5982}

Gwiezdne wojny: Część III - Zemsta Sithów

Star Wars: Episode III - Revenge of the Sith
2005
7,6 263 tys. ocen
7,6 10 1 263161
6,6 63 krytyków
Gwiezdne wojny: Część III - Zemsta Sithów
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Część III - Zemsta Sithów

Aktorzy

ocenił(a) film na 8

Moim zdaniem fajna część, lepiej wyszła od Ataku Klonów. A jeśli chodzi o aktorów, to Hayden
nawet nie był takim drewniakiem, Natalie oraz Ewan też fajnie zagrali, jedynym gównem to był
scenariusz Lucas wgl nie mumie pisać ich, przez co na prawdę zdarzały się idiotyczne kwestie.
Więc tu nie trzeba winić aktorów tylko nieudolnego scenarzystę.

ocenił(a) film na 2
Zuzak222

Aktorów Lucas wybrał naprawdę dobrych, no ale z taką rolą, jaką dostał np. biedny Christensen, nikt nic sensownego nie zrobi.

Feallan

Rola Anakina była dobrze napisana, przynajmniej w tej części. Portman nie miała pola do popisu to prawda, ale Hayden zagrał poprawnie, ale chyba nie wykorzystał pełnego potencjału tej roli.

ocenił(a) film na 2
Waszes

Nie było żadnego potencjału, jego rola była napisana zbyt niezręcznie. Te jego dialogi z Padme.....

Feallan

Dialogi z Padme to jedno, ale możliwość pokazanie przemiany w sobie była - tego chłopak nie wykorzystał.

ocenił(a) film na 2
Waszes

Nie było żadnej przemiany. Anakin od początku był "tym złym". Jedna z pierwszysch scen ataku klonów - facet próbował zabić tego zmiennokształtnego stwora bez zastanowienia, nawet nie wiedząc kim naprawdę on jest. Potem, w tym barze - zły glina "Jedi business, go back to your drinks". Na początku zemsty shitów zabił Dooku tak po prostu, bo mu Palpatine kazał.

To miało być tak, że Vader był upadłym Jedi. Początkowo szlachetny, dobry człowiek, który ostatecznie ulega pokusom i przechodzi na stronę zła. Zamiast tego dostaliśmy psychopatycznego mordercę...

ocenił(a) film na 4
Feallan

Psychopatyczny morderca to też za mocne określenie, bo to bardziej pasuje do Hannibala Lectera albo Jokera. Anakin po przemianie to ktoś w rodzaju taliba, który by pozbył się każdego kto nie działa we dle jego wizji. Jeżeli już dyskutować o Anakinie po przejściu na Ciemną stronę to pewien zabieg psychologiczny w tej postaci miał miejsce ale został zaprzepaszczony prze nieudolną reżyserię. Skywalker najpierw eliminował tych, którzy stanowili dla niego zagrożenie w obawie że po tym co zaszło w biurze Kanclerza Jedi będą chcieli go osądzić za to że podniósł rękę na Mace Windu i nie zaregował w chwili gdy ten został dobity przez Sidiousa. Scena z małymi padawanami te rozterki świetnie pokazała bo gdyby Anakin im odpuścił to w przyszłości mogli z nich wyrosnąć potężni Jedi, którzy mogliby go zabić. Potem byli separatyści, których Skywalker eliminował na zasadzie "Od tej pory Ryba masz mieć w dupie paragrafy". W czasie wojny pewnie nie jednego z nich chciał uśmiercić zamiast prowadzić przed oblicze sprawiedliwości, więc gdy uzyskał od Kanclerza rozkaz ich wyrżnięcia nawet nie tracił czasu na dylematy moralne. Potem już nastąpiły nie przewidziane zwroty akcji, których umysł Anakina nie mógł w stanie pojąć bo był "omamiony" przez ciemną strone. Lepiej nawet brzmi zachłyśnięty. Planował zabić Kanclerza, bo zdał sobie sprawę że jest od niego potężniejszy i gdyby nie interwencja Kenobiego to pewnie by tego dokonał aby nie dzielić się z nikim władzą tylko samemu mieć pod jurysdykcją Imperium. Morał z tego taki że rządza posiadania większej potęgi przez Anakina były kluczem do jego upadku, bo nie zdawał sobie sprawy że to Ciemna strona będzie go kontrolować a nie na odwrót. Zdał sobie z tego sprawę kiedy już został zakuty w czarny kostium i musiał pokutować za krzywdy, które uczynił w swojej krótkowzroczności.

ocenił(a) film na 2
rusekolsztyn

Psychopatyczny. Już w ataku klonów było to widać, jak wyrżnął tych ludzi pustyni. Zabił nie tylko tych winnych, dzieci też (jeśli dobrze pamiętam o.O). Wziął i zabił nawet tych niewinnych, bo był zły. To nie jest raczej normalne zachowanie. Albo Palpatine powiedział "zabij dooku". Ten się nawet nie zastanowił.

Piszesz sensownie, i może rzeczywiście reżyser miał taką intencję, ale ja tego nie kupuję. Anakin, który do tej pory był raczej dobrym człowiekiem - głupim i z masą psychicznych problemów, ale jednak. A tu nagle ma wybór - albo obciąć rękę Samuela L. Jacksona, albo pozwolić mu zabić głównego złego. Oczywiście lepiej obciąć facetowi łapę i pozwolić mu umrzeć, bo Palpatine powiedział, że kiedyś znał kogoś, kto słyszał o sithu, który mógł "ratować ludzi od śmierci". Cały wątek o Padme mającej umrzeć przy porodzie jest tak naciągany i absurdalny, że niszczy do reszty i tak już kiepską fabułę tego filmu.

Anakin nie zabijał ludzi stanowiących dla niego zagrożenie. On zabijał absolutnie każdego, kto mu się nawinął pod mieczyk. Zabił biednego Samuela, żeby uratować swoją "kochaną" Padme. Ok. A Palpatine każe mu zabić wszystkich Jedi w świątyni, włącznie z dzieciakami. Co robi Anakin? Nawet nie mrugnie. Tylko klęczy przed nim i mówi "OK, spoko". Czy przejście na ciemną stronę mocy objawiało się tym, że stał się uległym frajerem?

A co do separatystów. Anakin nie miał żadnego powodu, by czuć do nich nienawiść. To nie byli jacyś naziści, po prostu chcieli się odłączyć od republiki z powodu, którego nigdy nie podano. Wybuchła wojna, w której nikt nie cierpiał, bo po jednej stronie były klony, po drugiej roboty. No serio.

ocenił(a) film na 4
Feallan

Odniose się najpierw do ostatniego akapitu - Anakin miał powody by nienawidzić separatystów. Wicekrół Gunray przecież nie raz chciał zabić Amidalę, w epizodie II wynajjmując do tego nawet płatnych morderców. A z kolei arcyksiąże Geonosis Poogle the Lester wydał wyrok egzekucji jego, Padme i Kenobiego na arenie na Geonosis.

Ja się odniosłem tylko do tej części filmu, którą w jakiś naciągany sposób da się przełknąć i nawet podziwiać bo film właśnie dopiero od 76 minuty jak nastęuje wejscie Skywalkera z legionem 501 do Światyni Jedi ma klimat. Ale rozkaz 66 czy pojedynek na Mustafarze nie są w stanie zasłonić tej całej masy absurdów i niedociągnięć, które zafundował Lucas. W rozczarowaniu tym filmem obydwaj się zgadzamy bo Darth Vader został po prostu zgwałcony. George Lucas, który 30 lat wczesniej stworzył ikonę kina i jednego z najbardziej charakterystycznych czarnych charakterów w 2005 roku ją zeszmacił. Co to za Vader, który po śmierci Windu mówi "Co ja zrobiłem?" a zaraz potem "Poddaje się Twoim naukom". Im więcej lat upływa od premiery Zemsty Sithów tym więcej błędów w tym filmie dostrzegam i po prostu głośno przyznać trzeba że gdyby ten film był robiony przez kogoś kto miał pomysł to inaczej by to wyglądało, a Luca zrobił film na przymus i na odwal się. Te wszystkie pozbawione dramaturgii bitwy, przesyt efektów specjalnych, które mimo nowoczesnych technologii prezentuje się kiczowato w porównaniu z Terminatorem 2 Dzień Sądu czy Jurassic Parkiem, brak wątków, które były wążne dla połączenia dwóch trylogii razem w spójną całość, śmierć Padme, która "umarła bo straciłą wolę życią", Palpatine, który jednym ruchem ręki powala trzech najlepszych szermierzy w zakonie czy też naciągane motywy nieufności Rady Jedi wobec Skywalkera bo mu nie dali rangi mistrza. Na chwilę obecną film oceniam na 4/10, bo podobały mi się kreacje aktorskie Ewana Mcgregora i Ian Mcdramida, muzyka Johna Williamsa czy też kilka pojedynków na miecze świetlne jak choćby Yoda vs Palpatine, ale chyba za 20 lat ten film ocenię już 1/10 bo jak wspomniałem z każdym rokiem widzę w tym filmie coraz więcej niedosciągnieć i błędów.

ocenił(a) film na 2
rusekolsztyn

Nie gadaj, że to Gunray, nigdy się nie dowiedzieliśmy, w filmach nie powiedziano, kto i po co chciał zabić Padme. :) A co do tej egzekucji, to Anakin nie mógł wiedzieć kto i po co wydał wyrok, widzowie też nie wiedzieli.

Fakt, że film ma kilka klimatycznych momentów, ale giną one w odmętach absurdu. A fabule, czy grze aktorskiej (Samuel L. Jackson xD) nie ma nawet co dyskutować, bo to dno. Ale pojedynki na miecze świetlne też niezbyt mi się podobały, bo one również były bez sensu. W starej trylogii pojedynek między dwiema postaciami zawsze miał głębsze znaczenie.

Walka między Obi-Wanem a Vaderem - mistrz i jego upadły uczeń spotykają się po latach.
Imperium Kontratakuje - Vader sprawdza, ile Luke jest wart i kusi go ciemną stroną.
Powrót Jedi - Luke daje się sprowokować i dzięki swojemu gniewowi pokonuje Vadera. Dopiero wtedy w pełni rozumie, jak łatwo jest poddać się ciemnej stronie mocy.

A jak z pojedynkami w zemście sithów? Masz je co chwila i są to zwykłe sceny z akcją. Pojedynek na Mustafarze miał duży potencjał, ale został niepotrzebnie rozdmuchany, trwa za długo i jest miejscami zbyt absurdalny. Poza tym niepotrzebnie dano miecze świetlne Yodzie i Imperatorowi. Były to postacie, które nie powinny ich używać, bo to wbrew ich kreacjom. Yoda jest mały i stary, naprawdę nie powinien robić takich śmiesznych fikołków. A Imperator był tak potężny, że go nie potrzebował. Mógł zrobić co tylko chciał dzięki Mocy. Co z tego, że Yoda rzuca się na niego z mieczykiem, skoro on może np. skręcić mu kark pstrykając palcami? A przynajmniej powinien móc.

Feallan

Chyba niedokładnie obejrzałeś "Atak klonów". Śmierć Padme to było ultimatym jakie Gunray postawił Dooku nim do niego dołączył. Kenobi się o tym dowiedział, i doniósł Radzie. Już zresztą w "Mrocznym Widmie" Gunray kreowany był na gościa niebezpiecznego, od schwytania którego zależały losy Naboo - przynajmniej w oczach Anakina.

Anakin zabija biednego Dooku, ale już Samuel jest ok jak chce zabić błagającego o litość Sidiousa? Anakin chciał żeby to było aresztowanie. Widział przed sobą człowieka pokonanego i błagającego o litość, a mistrz jedi który powinien stanowić dla niego przykład sam dał się ponieśc gniewowi i nienawiści i chciał go zabić (i w tym miejscu bez gadania, że wiedział jaki jest niebezpieczny blablabla - najpierw próbował go dwa razy aresztować, a kiedy ten już się poddał i poprosił o litość, to ten postanowił go zabić). Głupota Mace'a Windu była niestety jednym z poważniejszych powodów przejścia Anakina na ciemną stronę (a bynajmniej wymusiła na nim wybór, nad którym nie miał czasu się zastanawiać).

Tuskanie to był lud dziki, żyjący na planecie wyjętej spod praw Republiki. Może teoretycznie mordując całą wioskę Anakin postąpił "źle". ciekaw jestem jak wiele osób by się opanowało na jego miejscu, widząc śmiertelnie zmaltretowaną matkę. Nie lubię postaci Anakina, fakt że zabił dzieci w świątyni był obrzydliwy. Ale akurat za rzeź tuskenow go popieram.

A fakt, że Anakin próbował wszelkimi metodami ocalić Padme od śmierci to świetny motyw. Źle pokazany, ale świetny.

Walk na miecze faktycznie było za dużo, ale to niestety jeden z wielu mankamentów NT. Ale też w sumie nie powinno dziwić, że jest ich więcej niż w OT - w końcu w OT jedi już niemal nie było, a NT opowiada m. in. o ich rzezi.

ocenił(a) film na 4
Feallan

Wiesz, jeżeli chodzi o pojedynki w nowej trylogii to kilka z nich jeszcze miało przekaz.

Qui-gon Jinn & Obi-wan Kenobi vs Darth Maul - po raz pierwszy od tysiącleci daje o sobie znać odwieczny wróg Jedi - Sithowie - całość tylko popsuła kwestia Mace Windu na pogrzebie Qui-gona - Czy padawan dałby radę pokonać Lorda Sithów ? Oczywiscie że zabili ucznia.

Yoda, Obi-wan Kenobi, Anakin Skywalker vs Dooku - Ukazują się wszystkie słabości Jedi - słaby i niewystarczający refleks, który sprawił, że zdolności do korzystania Jedi z Mocy osłabły (Kenobi tego przykładem) ciągotki do Ciemnej strony MOcy i nie panowanie nad sobą (Anakin). Czy w końcu w przypadku Yody, który mógł powstrzymać Dooku przed ucieczką a jednak przywiązanie do idei zakonu, aby żadnej istocie żywej nie czynić krzywdy karze mu uratować Kenobiego i Anakina, okazało się słabością, która w czasie Wojen Klonów separatysći i Sithowie wykorzystali najlepiej jak tylko potrafili.

Finałowy pojedynek na Mustafarze miał potencjał ale został przekombinowany i w całym tym wywijaniu latarkami cięzko dopatrzeć się pointy, tyle tylko że John Williams stanął na wysokości zadania. A pojedynek między Yodą a Imperatorem to walka na którą czekali fani -najpotężniejszy Jedi vs najpotężniejszy Sith. Kiedy jeszcze byli młodsi niż w Powrocie Jedi pomysł dania im do ręki mieczy swietlnymi nie jest przecież niczym karygodnym. Imperator mimo że oszpecony to przez lata doskonalił w tajemnicy swoje umiejętności, a Yoda skoro potrafił unosić siłą woli X winga z bagna na Dagobah to jaki wysiłek podnieść przy użyciu Mocy siebie. Oczywiście ciekawszą częścią pojedynku jest starcie bezpośrednie jak Imperator używa błyskawic, a Yoda bagatelizuje ten atak bez wspracia mieczem świetlnym tak jak to robił Mace Windu.

ocenił(a) film na 10
rusekolsztyn

Wszystkim zainteresowanym radzę zagłębić się w Expended Universe, wtedy wiele rzeczy zaczyna mieć sens. Dla przykładu Skywalker był obserwowany przez Palpatine'a już w trakcie treningu i wtedy też zaczęli się przyjaźnić.