PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=5982}

Gwiezdne wojny: Część III - Zemsta Sithów

Star Wars: Episode III - Revenge of the Sith
2005
7,6 263 tys. ocen
7,6 10 1 262940
6,6 63 krytyków
Gwiezdne wojny: Część III - Zemsta Sithów
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Część III - Zemsta Sithów

Radzę wam obejrzeć to: https://www.youtube.com/watch?v=GBh8MKBEBbM i zastanowić się czy ten film jest naprawdę taki dobry. Nie zmuszam nikogo do zmiany zdania a jedynie do przemyśleń, wyciągnięcia wniosków i do dyskusji na ten temat. Recenzja jest długa a niektóre momenty to zwykłe czepialstwo zrobione na potrzebe gagu ale większość się zgadza. Zapraszm do dyskusji :)

WhiteDemon

WhiteDemon MYLISZ SIE!
Słuchaj co znalazłam w książce która mi poleciłaś - ostatni rozdział , ostatnie strony: "Jak to jest być Anakinem Skywalkerem na zawsze (...) I wreszcie przychodzi ta szokująca chwila, w której pojmujesz, że nie było żadnego smoka. Że nie było Vadera. Że byłeś tylko ty Anakin Skywalker. To byłeś ty. I jesteś ty. Ty to zrobiłeś." (M Stover "Zemsta Sithów") . A nie mówiłam?!

ocenił(a) film na 10
KotArystokrata

Nie. To tylko ta cząsteczka Anakina odzywa się na moment, po tobaby Vader cierpiał, bo się z tym utożsamia.
Lucas powiedział wyrażnie, jak jest. Anakin umarł po przejściu na Ciemną stronę.

WhiteDemon

Lucas sobie może mówić. Mnie przekonuje to co jest w książce, i to wcale nie jest żadna cząsteczka (chyba, że chodzi ci o te resztki jakie zostały z jego fizycznego ciała).
W książce nie ma nic o cząsteczkach Anakina i o tym że jest w 5 albo w 15 procentach dobry po przemianie . Kompletnie mnie taka interpretacja nie przekonuje.

KotArystokrata

ja bym raczej powiedziała, że "coś w nim umarło" po śmierci Padme. Tj. chęć do życia, miłośc ....Tym prawdopodobnie bardziej się załamał i to mogło go zmienić w kogoś pozbawionego nadziei, oschłego, mściwego....Ale nie wierzę, żeby po tym co zrobił Padme nie miał wyrzutów sumienia On ma wyrzuty (bo mysli że ją zabił). Krzyczy (w filmie) w książce się zadręcza. Gdyby był podobny do Palpatine'a to miał by gdzieś to co zrobił.

użytkownik usunięty
KotArystokrata

zgadam się. tak samo to odbieram

ocenił(a) film na 10
KotArystokrata

No wybacz. Jeśli uważasz że wiesz lepiej od faceta który poświęcił swemu dziełu większość życia po przeczytaniu jednej książki to nie mam więcej pytań.

WhiteDemon

Nie "wiem lepiej od faceta" tylko na podstawie danych zawartych w książce i w filmie mam podstawy stworzyć własną interpretację i odczytać to w taki sposób.
To co proponujesz to doktrynerstwo - "reżyser powiedział więc jest święte i nie waż się odczytać tego na własny sposób, albo nie daj boże coś samodzielnie przemyśleć."

ocenił(a) film na 10
KotArystokrata

No pewnie. Każdy ma prawo do błędnego myślenia;). W końcu znależli się podobno tacy którzy powiedzieli Szymborskiej że błędnie zinterpretowała własny wiersz....Widać tak też możnaxd
Ja jednak wolę rozmawiać poważnie, także...podziękuję.

WhiteDemon

czyli wg ciebie jest tylko jedna "prawidłowa" interpretacja a reszta jest "błędna" ? Aha.

użytkownik usunięty
WhiteDemon

Ja się tu przychylam do słów Kota. Anakin nie umarł, gdyby umarł to by nie ocalił syna zabijając Imperatora. Wybraniec zapomniał jak to jest być Anakinem i myślał jakis czas by być Vaderem. Potem, gdy wczuł iż jest znów ktoś kto wierzy w Anakina, ten jakby się obudził z koszmaru. Jakby dostał sił by uwolnić się z więzienia CSM.

Też nie uważam, że ciemna strona to "śmierć", prędzej bym ją uznała jako uzależniający narkotyk dający dużą siłę, ale i nieszczęścia, i przy okazji pakt z Diabłem, który moze ci coś obiecać, ale to oszustwo... owszem zwykle nikt z niej nie wracał, Anakin jako Wybraniec to wyjątek... ale ci ludzie z pełną odpowiedzialnością ją wybierali, bo to już była ścieżka życiowa, filozofia...

O tym, że ciemna strona jest "śmiercią" to sądził Yoda i naiwnie się słuchał tego też Kenobi, bo tak mu było wygodnie gadać... Anakina nie ma i jest Vader, proste prawda? Ale to tak łatwo nie ma... Przecież fabuła pokazała, że Yoda i Obi-Wan (konserwy Jedi) nie mają racji. Obi wykłócał się z Luke'em o to w ROTJ... I kto miał rację? Kenobiego lubię bardzo, ale z Anakinem - niby przyjacielem którego kochał za bardzo - mu nie wyszło... Tak się skończyło jakby zasady Jedi były dla niego najważniejsze.

No i jeszcze nowelizacja pięknie to pokazała. Że tak naprawdę nazwa Vader (wcześniej Smok, czyli mroczna strona duszy) początkowo dla Anakina był wytłumaczeniem za swoje zbrodnie (nie ja zrobiłem, tylko Vader...), ale gdy uświadomił sobie, że odebrał życie najukochańszej sobie osobie doszedł do świadomości, że wszystkie te morderstwa, które nic mu nie dały - to sprawka jego samego i za to się znienawidził do końca życia... Dlatego chciał zapomnieć o tym kim był wcześniej. Dlatego unika choćby wszystkiego, co mogłoby mu przypominać o tym, że JEST Anakinem...
Został przy Palpim, bo tylko on mu został, tylko przy nim miał jeszcze jakiś cel w życiu... Oczywiście gdy Luke się pojawił, to się wszystko zmieniło, staje się uczuciowy jak na "tostera", ba nawet oficerów przestaje dusić po pewnym czasie i to dzięki swojemu synowi uwolnił się ciemności (z nałogu) i co najważniejsze przestał się nienawidzić. ;)

użytkownik usunięty
cloe4

Co do Anakina w pełni się zgadzam :)
Co do Kenobiego - myślę, że on cały czas czuł się rozdarty między Zakonem a Anakinem. Niestety Zakon wygrał tę walkę i gdy to zrozumiał powiedział "Zawiodłem Cię Anakinie, zawiodłem", to właśnie dlatego przez większość pojedynku na Mustafar ewidentnie widać, że nie chce z nim Anakinem walczyć, on próbuje walczyć (z Vaderem) ale O ANAKINA.
Dlatego podobają mi się chyba najbardziej te dwie postaci - one są takie niedoskonałe, takie ludzkie...

W kwestii Kenobiego też tak uważam. Ale też ja jestem zdania, że Obi-Wan od najmłodszych lat najwidoczniej dążył do doskonałości. Choć ciągle uważał, że na nic nie zasługuje, zwłaszcza jako padawan był bardzo niepewny siebie mimo, że mistrz Qui-Gon i Yoda go wychwalali, on ciągle siebie deprecjonował. Ta niepewność we własne zdolności chyba ukształciły w nim to, by postępować zawsze zgodnie z kodeksem, podręcznikowo, bo tylko to był w stanie robić idealnie i dzięki temu czuł, że zasługuje by być rycerzem czy mistrzem. Ale i tak zawsze w głębi duszy czuł się uczniem... Dlatego zawsze dziwnie się patrzył na Anakina i nawet karcił, że jego już to wcale nie obchodziło. Owszem Anakin również miał niskie poczucie wartości, ale już innych powodów. On to miał problem z tym, że został obdarzony takimi wielkimi zdolnościami, a nie potrafił ratować bliskich od śmierci. Także ten... ;)

I dlatego ten duet Skywalker&Kenobi (Bohater bez strachu i Negocjator) to mój ulubiony ze wszystkich bromance. Chyba tylko jeszcze Xavier&Magneto z X-men jest przeze mnie bardzo lubiany (może dlatego, że dość podobny do tego pierwszego). Obie relacje to bez wątpienia bardzo skomplikowane miłości mężczyzn. Mężczyzn, którzy byli bliżsi niż bracia, Tak bardzo podobnych do siebie, ale i tak bardzo innych... a los bądź odmienne poglądy obydwóch sprowokowały do wielkiej kłótni i okaleczenie do końca życia jednego z nich. ;D
Smutne...

użytkownik usunięty
cloe4

Taaak bardzo tak :D

https://www.youtube.com/watch?v=Y_cBXlA6oqU
XD

użytkownik usunięty
cloe4

Kiedyś widziałam lepszy :) ale ta dziewczyna usunęła go już.

Szkoda...
Jak będę miała czas to wyślę inne. ;)

ocenił(a) film na 10
KotArystokrata

Padme - cukierkowo słodka? Ta babka z racjonalnym, męskim umysłem, stanowcza i niezachwiana w wartościach w którw wierzyła? Mon Dieu . .

WhiteDemon

wygląd nie charakter, dżizaz Przecież ona wyglądała prawie jak porcelanowa lalka .(w III cz.)

ocenił(a) film na 10
KotArystokrata

Niestety nie. Patrzysz jednotorowi. Wielu Jedi z Jasnej Strony nosi czarne lub ciemnobrązowe tuniki.
A Sidious wg Twoich słów powinien się zrobić brzydki dziesiątki lat temu. Ale widzę że już sobie ustaliłaś że GW to baśnie Andersena, a to już Twoja sprawa, skoro chcesz oceniać je tak powierzchownie.

WhiteDemon

właśnie Sidious powinien zrobić się brzydki wtedy kiedy nic nie stało mu na drodze do zdobycia władzy i zrealizował zemstę Sithów. (tak jak przemiana z poczwarki w motyla) tj. nareszcie mógł rozwinąć przysłowiowe skrzydła dzięki władzy jaką posiadał.
Co jest złego w baśniach Andersena? Kilka godzin temu kazałaś mi czytać Apokalipsę, która (tak między nami) od baśni / mitów nie wiele się różni. To że coś jest baśniowe i przedstawia bardzo uproszczoną wizję rzeczywistości, plus ma bogatą symbolikę, wcale nie musi być powierzchowne. Akurat baśnie Andersena takie nie są.

ocenił(a) film na 7
KotArystokrata

Chciałem się odnieść do tego co napisała WhiteDemon. To że Anakin stworzył C3PO nie jest niczym wielkim. Takie roboty były masowo produkowane w fabrykach (federacja miała jednego na swoim statku w cz I) i miały swoje własne osobowości. Tak działa ten świat. Ale to tylko taki szczegół bo główny cel komentarza to postawienie się na miejscu Anakina.

Jeżeli chodzi o mordowanie seperatystów to tutaj można mieć takie same wyrzuty sumienia, jakby zamiast postawić nazistów przed sądem w Norymberdze po prostu zabić ich na miejscu. Było by to w pewnym stopniu niemoralne ale nie aż tak bardzo. Jeżeli chodzi o rozkaz 66 to nie brzmiał on "zabić dzieci", lecz "zlikwidować wysokich rangą oficerów". Anakin na czele legionu klonów wchodzi do świątyni i morduje wszystkich morduje (swoją drogą dziwne jest to że Jedi nie udało się odeprzeć tego ataku). Jeżeli rozkaz brzmiałby "zabic dzieci" nie wykonałbym go nawet za cene pokoju. Jenak "Unieszkodliwienie dowódców wojskowych" jak najbardziej. Jednak młodzików można było łatwo obezwładnić i po prostu uwięzić. Jednak Anakin bezmyślnie morduje wszystkie. W sumie młodzików łatwiej było by przeciągnąć na ciemną stronę. Palpatine skorzystałby na tym bardziej i mógłby łatwiej usprawiedliwić się przed senatem ( który w filmie o dziwo nie miał żadnych sprzeciwów)

Tak po za tym zgadzam się z tą brzydotą. Zrobienie Palpatina brzydkim tylko dlatego że okazało się że jest zły mi nie odpowiada. Dooku jest po prostu stary. Grievous... on akurat jest taką postacią nie tyle brzydką co wzbudzającą przerażenie i jemu to odpowiada ponieważ jest właśnie takim typem człowieka, ma o sobie takie mniemanie i prawdopodobnie sam chciał mieć taką zbroję. Jabba... też z nim nie mam problemów jest po prostu obleśnym grubasem ale właśnie taki powinien być. Tak zazwyczaj wyglądają tego typu ludzie. Maul wygląda jak diabeł ale praktycznie nic o nim nie wiemy więc dla nas jest zły właśnie przez jego wygląd.

Jeżeli chodzi o czarne szaty i czerwone miecze świetlne. W starej trylogii nie byto to aż tak widoczne. Zwłaszcza jeżeli chodzi o miecze. Jedynie Vader miał czerwony miecz ponieważ tak chciał ( w końcu tłumaczy nam się że Jedi sami konstruują swoje miecze) Tymczasem w nowej trylogii widać to wyraźnie. Wszyscy sithowie mają czerwone miecze, noszą kaptury, czarne szat, są brzydcy. I nie dotyczy to tylko sithów. Źli i skorumpowani handlarze mają czerwone i czarne szaty. Są również brzydcy. Jeszcze bardziej wyolbrzymia się to kiedy zostaje zawiązana konfederacja. Przy stole siedzą wtedy największe karykatury jakie Lucas mógł wymyślić. To znowu wynika z faktu że Lucas chciał w jak największym stopniu połączyć obie trylogie. Dlatego szata którą Obi-wan nosił na Tatooine kiedy był W UKRYCIU staje się teraz oficjalną szatą Jedi. Tak samo jak niebieskie i zielone miecze świetlne ( które teraz najwyraźniej są produkowane masowo, ponieważ mają zapasowe miecze dla Obiego i Aniego, nawet każdy młodzik ma swój własny miecz świetlny. Ba miecz świetlny staje się najważniejszą rzeczą w byciu Jedi. "Ta broń jest twoim życiem!" to jedyna mąrość na którą stać Obi-wana.)

A wracając do czerwonych szat To oprócz tego że wicekról nosi czerwoną szatę nosi ją też Padme i jej służki więc być może w tym przypadku to nie jest kolor zła lecz kolor królewski, ale to tylko takie małe sprostowanie cała reszta zostaje:)

Konradomorelo

^ tak czerwień/ purpura to również symbol władzy. No właśnie z zasady postaci, które w Star Warsach postępują w jakiś sposób niemoralnie mają albo wzbudzać strach wyglądem, odpychać, są w jakiś sposób poharatani/ zniekształceni albo jak napisałeś obleśni.

Ale nieważne, wracając do rozkazu 66 etc. - Tutaj chodziło mi głównie o to jak pokazano Anakina w świątyni. Nie przypominam sobie aby zabijał on dorosłych Jedi. (ja wiem, że nie zabijał on wyłącznie dzieci, w książce jest to wyraźnie opisane, jednak w filmie skoncentrowano się na tym, że Anakin wyciąga miecz świetlny w kierunku grupki bezbronnych smarkaczy, później Yoda z Obim oglądają ich trupy i tutaj znowu wszystko koncentruje się na dzieciach. Więc podejrzewam, że był to celowy zabieg, żeby pokazać jak bezdusznie/ bez serca postąpił.
Co do młodych Jedi - nie było sensu przeciągać ich na "ciemną stronę" - pamiętaj, że Sithowie kontrolowali moc i nie chcieli się z nią dzielić (mogło być co najwyżej dwóch żyjących). Nie widzę więc sensu dlaczego mieliby wychować sobie więcej uczniów i osłabiać przez to siebie. Najprostszym wyjściem było więc pozbycie się wszystkich Jedi (nawet tych którzy ze strachu lub z innych powodów mogliby teoretycznie przejść na ciemną stronę).

"Jeżeli rozkaz brzmiałby "zabic dzieci" nie wykonałbym go nawet za cene pokoju. Jenak "Unieszkodliwienie dowódców wojskowych" jak najbardziej. " - to jest akurat ciekawe, spodziewałam się właśnie podobnych odpowiedzi.
-------------------

ocenił(a) film na 7
KotArystokrata

Z tymi sithami to napisałem ponieważ gdzieś w poźniejszych komiksach sithowe się odradzją i wtedy są ich setki dzięki czemu ssą skuteczniejsi. Po za tym Palpatine miał też pod sobą inkwizycję czyli mrocznych Jedi a oni również korzystali z mocy. Ale że to jest już nie kanoniczne to chyba masz racje. ( chociaż z drugiej strony znowu widzimy głupie powiązania Lucasa. "Skoro w starej trylogi było tylko dwóch sithów to znaczy że zawsze musi ich być dwóch")

Konradomorelo

tak, trudno się nie zgodzić, że Lucas chciał rozwiązać różne niedopowiedzenia ze starej trylogii....ale na prawdę wydaje się, że część z tego była zbędna. Tak szczerze to mnie najbardziej raziła ta przemiana w scenie walki z Windu. Wystarczyłoby trochę blizn na potrzeby publiki (z resztą w książce jest to ciekawiej opisane - kanclerz ma zniszczoną twarz po walce i przegląda się w lustrze (sic!) po czym stwierdza, coś w stylu, że jakkolwiekby to źle nie wyglądało to zrobi tym większe wrażenie w senacie (próbowano go zabić, cudem uszedł z życiem etc.) Natomiast Anakin jest tym z jednej strony obrzydzony z drugiej zaś wygląd kanclerza wydaje mu się interesujący (?) Tak jak mówię, chyba nie trzeba było mu przemieniać całej twarzy aż tak bardzo, do czasu Powrotu Jedi i tak by się zestarzał....no ale wiadomo, zła królowa kiedy chciała zabić śnieżkę też przemieniła się w starą garbatą kobietę. Nihil novi ;)

ocenił(a) film na 7
KotArystokrata

Czasami te wyjaśnienia nasuwają jedynie więcej pytań, chociażby z tą twarzą. Czemu w filmie tak po prostu się zmieniła?

A jeżeli chodzi o książkę to coraz bardziej mi się ona podoba:)

Konradomorelo

tak...zdaje się, że wyjaśnienie było takie, że był to efekt odbitych błyskawic Sithów...bo te błyskawice mogą prawdopodobnie powodować również fizyczną deformacje ciała ofiary. Pytanie jednak, dlaczego Yoda się nie zmienił pod ich działaniem, oraz w Powrocie Jedi - Luke ?

ocenił(a) film na 7
KotArystokrata

No i właśnie o to chodzi. Nie dość że "wyjaśnienia" nic nie wnoszą to jeszcze dziurawią starą trylogię.

Konradomorelo

tak sobie myślę, że to co napisałeś o tych dzieciach też w jakis sposób przybliża mi fenomen popularności Anakina. Ja wiem, że on je zabił w tej swiątyni...ale z drugiej strony sam próbował ratować Padme i swoje nienarodzone dziecko za wszelką cenę - i to było ważniejsze niż wszystko (był w stanie mordować z tego powodu, podporządkować się kanclerzowi). Właśnie to jest ten fenomen - ludzie rozumieją takie zachowania/ wybory tj. choćby cały świat miał się pogrążyć w wojnie to nie poświęcę życia grupki dzieci albo życia kogoś bliskiego. Podstawowa różnica między Anakinem a kanclerzem była taka, że ten drugi nie miał z tym problemów. I o ile w III części nic do niego nie mam, bo plan się powiódł i przywrócił władzę Sithów, to w starej trylogii (chronologicznie późniejszych częściach) zbyt skoncentrował się na sobie, (pisałeś o jakichś eksperymentach z klonami) i nie okazał się dobrym władcą. On chciał prawdopodobnie rządzić wiecznie, natomiast Sithowie mieli przecież przede wszystkim myśleć o utrzymaniu władzy w rękach rodu / zakonu. Mieli być gotowi na to by oddać życie jeśli będzie to konieczne dla realizacji większego planu . Na to godzili się od samego początku wszyscy uczniowie. Zastanawiam się też - przecież z tego wynika, że nie różnili się w tym tak bardzo od Jedi. Tzn. Jedi też mieli być na coś takiego przygotowani, mieli oddać własne życie/ poświęcić bliskich/ przyjaciół "dla sprawy". Anakin więc nie pasował zarówno do Sithów jak i do Jedi.

ocenił(a) film na 7
KotArystokrata

Tzn. jeżeli chodzi o sithów to do końca nie wiadomo. Komiksy wprawdzie są już niekanoniczne ale nawet w nich sithowie nigdy nie byli lojalni wobec siebie. Bodajże Nowe Wojny Sithów zakończyły się ich porażką ponieważ zamiast zgnieść republikę skupili się na walkach wewnętrznych. Nawet potem kiedy była zasada 2 uczniowie zabijali swoich mistrzów i sami zaczynali szkolić. Nawet Palpatine zabił swojego mistrza i powinien się spodziewać że on też może zostać zdradzony, ale był zbyt pewny siebie. Być może pomyślał że zdruzgotany Vader który nie czuje nic po stracie najbliższych osób nie będzie występował przeciwko niemu. Sithowie sami doprowadzają się do zniszczenia i to jest dziwne.

Konradomorelo

Jedyną książką jaką czytałam oprócz Zemsty Sithów był "Darth Plagueis" (niezbyt mi się spodobała). Tam jest taki cytat: "Pamiętasz, co Darth Bane mówił o zabijaniu niewinnych? - spytał Plagueis.
- Nasze zadanie nie polega na tym - zacytował posłusznie Sidious - żeby uśmiercić wszystkich, którzy nie zasługują na dalsze życie. Wszystko, co robimy, ma służyć wyższemu celowi: zachowaniu naszego Zakonu i przetrwaniu Sithów. Musimy zwiększać naszą potęgę. W tym celu należy utrzymywać kontakty z osobnikami wielu ras na wielu planetach." (Darth Plagueis, James Luceno).

ocenił(a) film na 7
KotArystokrata

Niby tak ale Palpatine nie powiedziałby w twarz Plagueisowi że ma inne poglądy. Po za tym tu może też leżeć problem w tym że niektóre rzeczy z expanded universe mogą sobie przeczyć więc z jednej strony dobrze że Disney zrobił z tym porządek. Z drugiej jednak, cała masa świetnego materiału poszła się paść.

A po za tym wydaje mi się że Plagueis też zabił swojego mistrza kiedy osiągną jego poziom.

KotArystokrata

-------
Sithowie doprowadzają do swojego zniszczenia, bo jak sądzę cel do którego dążą (absolutna władza) jest dla wielu zbyt wielką pokusą, żeby dzielić ją na dwoje. Jedi nie mają z tym problemu bo oni (jak sądzę) nie pragną władzy i kontroli nad mocą. Jednak zarówno Jedi jak i Sithowie nie powinni (zgodnie z tym cytatem) w teorii działać wyłącznie egoistycznie i robić prywatę, bo "zakon"/ "ród" etc. są ważniejsze. Palpatine o tym niestety zapomniał...(naprawdę dziwne, że nie przewidział zdrady Anakina...przecież on nie stracił wszystkich, miał syna i jeśli miał wyrzuty sumienia po śmierci Padme to można było przewidzieć, że będzie chciał jakos odkupić swoją winę.

KotArystokrata

co do śmierci - no właśnie Sithowie już od początku mieli się na to godzić, że w momencie gdy uczeń przerośnie mistrza, to prawdopodobnie będzie chciał go zabić. Ale też uczeń, który zabije mistrza musi pamiętać o wyszkoleniu następcy i tak dalej i tak dalej....przynajmniej ja tak to rozumiem. Palpatine zdaje się nie przyjmował tego do wiadomości....chociaż cholera wie. Wydaje się jednak, ze miał nadzieję być wyjątkiem od reguły ;)

KotArystokrata

czyli tutaj chyba nie tyle jest problem w tym, że Palpatine ginie, tylko, że nie wyszkolił właściwego ucznia tj. Vader był zbyt słaby i w momencie pozbycia się mistrza ginie razem z nim. Dodatkowo Vader nie ma następcy po ciemnej stronie.
Przerobiony Anakin, był wygodnym wyborem dla Palpatine'a bo można go było kontrolować i mu nie zagrażał, jednak z punktu widzenia rodu/ zakonu Sithów (?) to było złe posunięcie, bo powinien on wybrać kogoś kto byłby w stanie go zabić i przeżyć. (zastąpić na tym stanowisku)
Plagueis nie popełnił tego błędu - zabił swojego mistrza ale nie bał się szkolić kogoś silniejszego od siebie (Palpatine'a) dlatego też plan Sithów mógł się ziścić.

KotArystokrata

Jest taka scena w trakcie walki między Palpatinem a Yodą, gdzie on mówi, że Anakin stanie się silniejszy on nich dwóch. Gdyby nie zalała go lawa, Sithowie mieliby większe szanse przetrwać, bo Anakin wcześniej pozbyłby się Palpatine'a (jak sądzę) i wyszkolił nowego ucznia. Po tym jak został zmasakrowany/ poparzony Palpatine powinien poszukać nowego /dodatkowego/ ucznia i pozwolić Anakinowi umrzeć, bo Anakin nie był w stanie mu dorównać i zapewnić ciągłości rodu po jego ewentualnej śmierci. Oczywiście Palpatine tego nie wybrał, bo on był w stanie poświęcić się dla większej sprawy tylko o tyle o ile zgadzało się to z jego egoistycznymi dążeniami. Nie chciał więc zrobić nic "przeciw sobie", mieć ucznia który by mu zagrażał. Nie wierzę natomiast, że ocalił Anakina z jakichś innych względów np. przywiązania/ lojalności....to do niego nie pasowało. (ok, wysarczy moich komentarzy, ale prawdę mówiąc mam coś tak nudnego do zrobienia, że gotowa jestem zamienić się na chwilę w fana SW, byleby nie brać się do pracy ;) )

ocenił(a) film na 7
KotArystokrata

W sumie masz racje. Mi się wydaje że Palpatine liczył na to że Luke zabije Vadera podczas ich konfrontacji w VI części. W ten sposób Luke przeszedłby na ciemną stronę i miałby u swego boku kogoś potężniejszego. Jednak Luke nie zabił swojego ojca w tym samym czasie niwecząc jego plan. I wtedy Palpatine zrobił największą głupotę- zamiast zabić Luka od razu chciał żeby ten cierpiał, więc zaczął w niego strzelać piorunami mocy. Jednak wtedy Vader zobaczył cierpienia swojego syna i zabił imperatora. Czyli wszystko sprowadza się do tego że był zbyt pewny siebie.

Konradomorelo

dokładnie. Wydaje się, że był tak pewny sukcesu, że nie przygotował planu B (przynajmniej Lucas chce żebyśmy w to wierzyli). Biorąc pod uwagę ile manewrów kosztowało Palpatine'a żeby nakłonić Anakina do współpracy (niemal szantaż współpraca albo Padme pożegna się z życiem///poza tym przez większość swojego życia Anakin traktował kanclerza jak przyjaciela i ufał mu. Z Lukiem było zupełnie inaczej o ile dobrze pamiętam). Jak mógł sądzić, że z Lukiem pójdzie mu łatwiej? Anakin od początku był niepewny - on nie był Sithem z przekonania, tak jak Palpatine czy Plagueis. On został Sithem żeby ratować żonę z dzieckiem (to już daje do myślenia). Palpatine mógł wziąć jakiegoś dodatkowego/ pewnego ucznia, któremu od początku pasowała by "ideologia" Sithów. Przeciąganie kolejnego upartego chłopaka z jasnej strony to tylko mnożenie trudności.
Cóż....;)

ocenił(a) film na 10
Konradomorelo

Geniusz który od farta na końcu zidiociał;) Było nie śmiać się z Yody, bo sam popełnił identyczny błąd:p

ocenił(a) film na 7
WhiteDemon

Zbytnia pewność siebie doprowadza do upadku każdego XD

WhiteDemon

Acha, jeszcze jedno pytanie: czy ktoś mógłby wyjaśnić nie-fance czym tak właściwie jest ta "moc" (jakiś rodzaj energii? ) i jaka jest praktyczna różnica między "jasną" a "ciemną" stroną mocy ? Nie jestem pewna czy dobrze to interpretuję ale jeśli różnica polega jedynie na technice, na innym wykorzystaniu mocy (Jedi w nią nie ingerują a Sithowie chcą ją kontrolować, tak?...wybaczcie jeśli źle to zrozumiałam) to dlaczego nazywa się to "stronami" skoro chodzi o tę samą energię, a różnica jest jedynie techniczna? W teorii Jedi mają się nie koncentrować na sobie a Sithowie działają z bardziej egoistycznych pobudek, tak? Ale przecież Sithowie też nie mogą myśleć jedynie o sobie ( t.j. mają przede wszystkim zapewnić ciągłość "rodu"....nawet za cenę wychowania ucznia który będzie dla nich zagrożeniem i pozbawi ich kiedyś życia). Więc jak to właściwie wygląda? Gdzie leżą różnice (poza tym, że Sithowie mają szczęście do wszelkich deformacji ciała/ twarzy i przylepia się im plakietkę tych "złych")

ocenił(a) film na 7
KotArystokrata

I tu jest kolejny problem. Lucas zamiast wyjaśnić ważne rzeczy takie jak ta, skupia się na sprawach takich jak- dlaczego Palpatine ma obrzmiałą twarz. Nowa trylogia poszerza naszą wiedze na temat mocy o tyle że jest ona tworzona przez bakterie w naszym ciele.

użytkownik usunięty
KotArystokrata

Wydaje mi się, że nie wyjaśnienie czym jest Moc to celowy zabieg. Lucas prawdopodobnie chciał w ten sposób sprawić, by jak największa grupa ludzi ten film zrozumiała i pokochała.
Ponadto Lucas nie chciał się skupić na czymś konkretnie - on pokazał jakby wspólne cechy filozofii czy religii. Stąd interpretować Moc możemy dowolnie - moc sprawcza, Bóg, wolna wola, talent - cokolwiek wstawisz będzie pasować i nie zniszczy sensu SW. To jest coś ponad podziałami.

ocenił(a) film na 10
Anthrax91

Co dla mnie jest np. taki moment bardzo smutny i druzgocący to ta chwila gdy Obi przeprasza Vadera.

Mówi:" Zawiodłem Cię, Anakinie. Zawiodłem." (znów te przyzwyczajenie, Obi wie doskonale że do tej istoty co przed nim stoi może sobie mówić jak do ściany, bo tam Anakina nie ma).
Można sobie pomyśleć: A za co kurde Obi go przeprasza?!

Obi mówi do Anakina, choć wie że on już umarł, mówi że przeprasza bo chociaż Anakin był wspaniałym przyjacielem, zawsze Obiego chronił, zawsze się po niego wracał, nigdy go nie zostawił ( co widać np, doskonale w scenach początkowych "Zemsty Sithów" kiedy Obi każe Anakinowi lecieć po Kanclerza, bo najważniejsza jest misja. A Anakin ignoruje rozkaz, ignoruje regułkę z podęcznika Jedi, wg której najważniejsza jest powodzenie danej misji. Dla Skywalkera Obi jest ważniejszy, jako pojedyncza istota ludzka, dla niego Obi się bardzo liczy. On go zawsze ratuje. (Oni to nawet wyliczają, niby że 10 razy, a Obi że to na Katio Nemoidia się nie liczy..^^.)Anakin bierze go na plecy gdy ten jest nieprzytomny. Chociaż to znacznie zmniejsza jego i Kanclerza szanse na przeżycie i powodzenie misji ratunkowej. Ignoruje rozkaz Palpatine,a który każe mu Obiego zostawić! Zostawić Obi Wana? Nigdy!
I Obi ma tego świadomość. Że kiedy on potrzebował pomocy i ochrony życia Anakin zawsze był przy nim i jej udzielił. A gdy to Anakin potrzebował pomocy Obiego przy nim nie było. Inne sprawy były ważniejsze od przyjaciela. W tym czasie gdy Obiego przy Skywalkerze nie było, temu drugiemu Cień zdążył skraść duszę. I za to Obi przeprasza. Że go przy nim zabrakło, gdy Anakin potrzebował go najbardziej w swoim życiu.
Chce mi się na tym fr. ryczeć jak cholera.

ocenił(a) film na 7
WhiteDemon

Niby coś w tym jest ale czasem wydaje mi się że nadinterpretujesz niektóre sceny. Nie zrozum mnie źle. Może po prostu ja jestem zbyt głupi. Ale kiedyś na plastyce miałem taką sytuację że narysowałem zamek, a że jestem artystycznym beztalenciem lewa strona jakoś mi wyszła za to prawa była beznadziejna. Kolega w ławce chciał mi dopiec i powiedział że jest beznadziejny. Ja mu powiedziałem" ty się nie znasz to ma 30 ukrytych znaczeń i symboli". No i on kazał mi wymienić kilka. No to zacząłem jechać : "Wyraźny podział tego zamku na dwie części symbolizuje zimną wojnę: lewa strona zachód nie idealny ale jednak lepszy od wschodniej częśći, która chce dorównać zachodowi. Ale prawa strona ma tą wieżę lepszą od lewej, to symbolizuje wyższość wschodu w pewnych dziedzinach..." mogłem znaleść jeszcze kilkanaście takich "symboli" ale ani kolega, ani ty, ani nawet ja nie wierze że że to co mówie jest poważne i że poważnie są tam jakieś symbole.

Wize też że inne rzeczy nas wzruszają. Ciebie wzruszyła ta scena. Mnie nie wzruszyła Ani kiedy miałem 8 lat, ani kiedy miałem 10, 12, 14, 16 czy teraz mnie nie wzrusza. Ale na przykład "Inside out" które ty oceniłaś na 6 strasznie mnie poruszyło. Właściwie to płakałem przez prawie cały film ( a nie należę do osób które aż tak łatwo się wzruszają). Każdy nieco inaczej interpretuje te filmy. Np. dla Plinketta Anakin stał się Vaderem w momencie kiedy ten ucią głowę hrabiemu Dooku dlatego że tak kazał mu Palpatine. Coś w tym jest jednak ja uważam że stał się Vaderem po uratowaniu Sidiousa. Ale ta scena też była dziwna. Anakin w jednej chwili wacha śię, decyduje się uratować Palpatina, po chwili żałuje tej decyzji, a nagle oddaje całą swoją duszę złu praktycznie bez powodu. No i jest jeszcze jeden mały detal: dlaczego twarz Palpatine stała się obrzmiała po tym jak zaczął wystrzeliwać pioruny? I ponownie Lucas próbuje łączyć obie trylogie gdzie tylko się da, dlatego Palpatine który był po prostu stary w epizodzie 6 jest tak pokazany ponieważ... właściwie to nie wiadomo. Na pewno to nie były same pioruny ponieważ Lukowi nic się nie stało gdy został porażony. Plinkett stwierdził że to mogła być po prosty jego prawdziwa twarz. Nowa trylogia cały czas bazuje na starych rzeczach które po prostu wykorzystuje ponownie dając temu jakieś korzenie, ale w większości przypadków jest to niepotrzebne. Pod koniec recenzji Plinketta jest pokazana większość nawiązań do starej trylogii, ale oprócz tego w recenzji bodajże II części są też pokazane motywy z innych filmów niepowiązanych z gwiezdnymi wojnami. I wychodzi na to że Lucas tworząc te filmy bazował jedynie na nostalgii ponieważ sam nie wymyślił zbyt wielu nowych rzeczy. Lucas chciał po prostu zarobić jak najwięcej dlatego powrzucał to tych filmów tyle ile tylko się da. I dlatego uważam że lekko przesadzasz z tą interpretacją :)

ocenił(a) film na 10
Konradomorelo

Ja tam nie mam zamiaru słuchać Plinketta który niczego z tego nie stworzył. Lucas jest stwórcą swego świata i on wie najlepiej, czy tego chcemy czy nie. Ale z tą powtórką to masz rację. Tyle że Stara Trylogia tak naprawdę jest powtórką Nowej, nie na odwrót. Po prostu Lucas zaczął robić filmy od środka, bo nie istniała technologia pozwalająca wiarygodnie przedstawić wydarzenia które miały miejsce na początku. Dlatego zaczął w ten sposób.
Przecież Luke to tak naprawdę Anakin2, a jego historia jest zaledwie powtórką losów Anakina. Z tym że tym razem, Yoda - ten najmądrzejszy idiota w Galaktyce, robi wszystko jak trzeba. Naprawia swój błąd z przeszłości. Ofiarowuje serce, tym razem Synu Wybrańca, a żeby Luke sprowadził swego ojca, na Jasną Stronę.
Z Anakinem byłoby tak samo, gdyby Yoda nie popisał się swoją arogancją i ignorancją i zlekceważył uczucia Wybrańca. Sam mówi i próbuje nawet popełnić ten sam błąd, stary głupek, że Luke jest taki sam jak jego ojciec, niezdyscyplinowany i gniewny i nie może go uczyć. Yoda marudzi, dopiero Obi który ma więcej uczucia w sercu i oleju w głowie musiał go przekonać żeby odstawił na bok swoje kretyńskie wątpliwości.
Przecież gdyby Yoda, który wyczuł w Mocy cierpienie Wybrańca po stracie matki, zaczać szkolić Anakina to ten by się do niego przywiązał, pokochał i uznał za swojego pra100x dziadka^^.I Sidious mógłby sobie kombinować jak koń pod górkę i nic by to nie dało. A Yoda, zamiast wziąć się do roboty, zamiast wziąć Anakina pod skrzydła pokazał że w dupie go ma. Jak zwykle.Kazał mu sobie sam radzić, chociaż doskonale wiedział że wymagać to od niego jest nieludzkie.

ocenił(a) film na 7
WhiteDemon

Ale Lucas tworząc starą trylogię nigdy nie zakładał że stworzy następną. Ta historia została już opowiedziana. A nowa trylogia jest jedynie odbiciem pierwszej trylogii. Odbicie to jest jednak pełne dziur, zawiłości i nieścisłości. Ta historia nie musiała być opowiedziana do końca. Miała swój wstęp, swoje założenia, swoje wątki wszystko zostało opowiedziane. Dlatego uważam że te filmy powinno się oglądać w takiej kolejności w jakiej powstawały. Nowa trylogia powinna być jedynie ciekawostką dla tych którzy chcieliby się dowiedzieć jak to się zaczęło. Ale niektórym może nie przypaść do gustu historia " wszystko zaczęło się przez opodatkowanie szlaków handlowych przez intergalaktyczny senat co spowodowało oburzenie Federacji Handlowej". Po za tym przez oglądanie tych filmów od nowszych do starszych powoduje że pewne sceny tracą swoje emocjonalne podłoże ( np. to że Vader jest ojcem Luka nas nie zaskakuje bo już to wiemy).

No i to nie do końca jest powtórka. Po prostu Lucas chce połączyć w jak największym stopniu obie trylogie i robi to poprzez "wyjaśnienia". One jednak nasuwają tylko więcej pytań. Powyżej podałem już przykład z twarzą Palpatina, było to kompletnie nie potrzebne a jedynie kołuje i zmusza do myślenia "dlaczego twarz Palpiego się po prostu od tak zmieniła" przez co zamiast skupiać się na emocjonalnej scenie skupiamy się na tym. Dobrze że Lucas nie poszedł na całość i nie sprawił że Obi-wan nagle wysiwiał ( chociaż pewnie gdyby ten aktor jeszcze żył i niebyłby siwy Lucas by go uczynił siwym " Bo przecież w IV epizodzie był siwy" jakby zapominał że miedzy 3 a 4 minęło 20 lat). Jest jeszcze wiele innych takich momentów np. w momencie gdy Palpatine proklamuje imperium wszystkie statki republiki zamieniają się na imperialne, klony tracą swoje stare zbroje i stają się szturmowcami, nagle widzimy pełno oficerów imperialnych ( niby skąd skoro cała armia jest sklonowana), a imperator i Vader obserwują z pokładu, już nie Venatora ale z Victorii, budowę gwiazdy śmierci ( czyli wychodzi na to że imperium budowało I gwiazde śmierci 20 lat a następną jeszcze większą i potężniejszą zaledwie 4). Takich rzeczy jest jeszcze mnóstwo np klony i szturmowcy z filmów wynika że armia republiki jest sklonowana. No i nasuwają się kolejne pytania: czy szturmowcy są sklonowani? Skąd się wzięli oficerowie? Czy byli też normalni żołnierze? Dalej nie będe wymieniał bo Plinkett już to zrobił ja wziąłem pierwsze przykłady jakie przyszły mi do głowy.

ocenił(a) film na 7
WhiteDemon

Po za tym skoro Lucas wie to niech wyjaśni a nie pozostawia to od tak po prostu.
Lucas - Hmm w 6 imperator ma obrzmiałą twarz. Już wiem niech po prostu strzeli piorunem w Maca Windu i wtedy nagle ta twarz zmieni mu się na tą ze starej trylogii! Co o tym sądzicie?
Dupolizacz 1 -Swietne!
Dupolizacz 2 -Genialne!
Jedyny mądry w ekipie -Czy po prostu imperator nie mógł się przez ten czas zestarzeć
Lucas - Mówiłeś coś?!
-Nie nic!
Lucas - W porządku to jedziemy dalej!

użytkownik usunięty
WhiteDemon

Tak zgadzam się. Tak samo odbieram te słowa "zawiodłem Cię Anakinie, zawiodłem".

ocenił(a) film na 7
Anthrax91

W tej walce nielogiczne przede wszystkim jest to że Yoda i Obi nie musieli wcale się rozdzielać. Mogli najpierw razem polecieć zabić Anakina a potem Imperatora. Mogli też cały czas położyć kres planom imperatora pokazując senatorom nagrania z kamer. Z nową trylogią są te problemy że czasami mają ciekawe pomysły które są rujnowane przez właśnie takie wyprzedzenia fabularne. Bo przecież w starej trylogii było powiedziane że Obi-wan już walczył z Vaderem więc chcieli tę walkę tutaj odegrać. A jeżeli chodzi o samą walkę to nieco się dłużyła. Był też taki moment kiedy anakin był wyżej a Obi-wan pod nim i dosięgali jedynie do swoich mieczy więc po prostu stukali się tymi mieczmi w powietrzu.