Nie rozumiem co ludzie widzą w takim badziewiu jakim są Gwiezdne Wojny. Porażka. Tralalalala...
jestes tepakiem lepiej pooglądaj sobie cos w tv moze d jak dupa to cos dla ciebie.....
doktorku jestes tepakiem lepiej pooglądaj sobie cos w tv moze d jak dupa to cos dla ciebie.....
Drogi panie! Bardzo nieładnie z Pana strony, że nie raczy się Pan nawet przedstawić. Z regóły nie odpowiadam na takie posty, lecz Pana jest wyjątkowo niesmaczny. Obrażanie kogoś nikczemnymi wyzwiskami nie godzi się kulturalnej i światłej osobie. Jednak pańska wypowiedź potwierdza moje przypuszczenia co do osób oglądających filmy pokroju Star Wars. Przykro mi, że swoją wypowiedzią udowodnił Pan swą przynależność do zdziecinniałych i bezczelnych osobników, ktorych najpewniej ulubionym strojem jest dres lub ulubionym zajęciem jest ganianie się z mieczem po mieście w rytm muzyki zespołu "Rapsody". Przykro mi bardzo. Żegnam.
No, widzę, że mamy tu człeka uważającego się za ambitną jednostkę. Może w takim razie, drogi doktorze, napisałbys choc kilka zdań uzasadnienia swej druzgocącej krytyki Gwiezdnych...
Drogi Sqrchybyku. Tak, uważam się za jednostkę ambitną ;) Daleki zatem jestem od zachwytów wywołanych produkcjami, ktore realizowane są tylko i wyłącznie dla pieniędzy jednocześnie nie niosące ze sobą niczego wartościowego. Oczywiście fani zjedzą mnie za takie podsumowanie, ale niestety, taka jest prawda. Gwiezdne Wojny to wynik pracy grafików komputerowych ściśle współpracujących z gromadką ciągle badających rynek specjalistów od marketingu. Na czele tejże wysoce podejżanej bandy stoi reżyser, nieustannie czujący na karku oddech producentów. Tak zorganizowana szajka wypuszcza na rynek co 4 - 5 lat nowy "produkt" (inaczej się tego nazwać nie da)będący kontynuacją poprzedniego. Tenże "produkt", jeszcze przed całkowitym zakończeniem, często tkwiący dopiero w postprodukcji, rękami bezimiennych rekinów od promocji zostaje wepchnięty w nieustannie kręcący się młyn barwnej reklamy. W rezultacie "produkt" napada nas na każdym kroku. Widzimy go w telewizji, słyszymy o nim w radio, czytamy w gazetach, jemy w zestawach w Makdonaldsie. Rozpoczyna się bombardowanie konsumentów wieścią o nowym "produkcie", który muszą zobaczyć, muszą poczuć, a w reszcie pożreć by na końcu wysrać. A przecież nie wypada nie obejrzeć najnowszej części "produktu" skoro widziało się poprzednie, a na dodatek, jakże może widza ominąć taka gratka! Wszak to dzieło skupiające najlepsze efekty specjalne z najlepszej ich fabryki.
I tak rok rocznie, od małego każdy otępiany jest przez serię tego typu produktów. Moj sprzeciw kierowany jest nie tylko przeciwko Star Wars, ale całej masie tego typu podobnych "produktów". Wiem, że zawsze ludzie będą to oglądać. To jest: kolorowe, więc przyciąga dzieci, potencjalnych nowych odbiorców "produktu", którzy w przyszłości obejrzą go nie raz wspominając szczenięce lata; efekciarskie, więc przytacha bandę młodzieży, ktora chce być trendy i nie może darowac sobie takiej dawki niesamowitych efektów specjalnych, których bez zagryzienia popcornem i popicia colą strawić nie sposób; w końcu "kultowe" - tu krąg się zamyka - "kultowy produkt" przyciągnie do kin rzesze dorosłych, ktorzy już w dzieciństwie zostali omamieni feerią tandetnych kolorów "produktu". A skoro nadal im się podoba, to i wezmą na seans "produktu" swoje pociechy. Niech wiedzą czym dorośli facynowali się w dzieciństwie (tylko na litość boską, dlaczego nadal się fascynują?!).
Tak więc mój drogi Sqrchybyku, oto słowa uzasadnienia dla mojej haniebnej wypowiedzi dotyczącej "Gwiezdnych Wojen". Obyś sam przejrzał na oczy i otrząsnął się jeśliś nadal zamkniąty w okowach kieratu zwanym "produktem". Dziękuję.
Oj, doktorze, przesaaadzasz. To jest kino rozrywkowe i w tym przypadku brak głębi czy przesłania nie jest żadną wadą (chociaż obecność tychże byłaby z pewnością zaletą). Tu chodzi tylko o dobrą zabawę, nic więcej. I co w tym złego? Czy tak samo traktujesz wszystkie inne "zabawowe" filmy, jak choćby Bondy czy Indy'ego Jonesa. A czemu ludzie dorośli to lubią? Bo każdy z ma w sobie coś z dziecka. Ty też.
A co do reklam i szumu jaki się robi wokół tych "produktów"... No, tu masz rację, mnie też to czasami wkurza, ale cóż zrobić? Marketing, te sprawy itp.
Dziękuję za życzenia. Ja Ci życzę odrobiny więcej luzu w twym stosunku do filmów. 3maj się!
PS Kto jak kto, ale Ty chyba nie jadasz w McDonalds?
Wielmożny Sqrchybyku! Dziękuję za odpowiedź :) Prawda jest taka, że bardzo lubię kino rozrywkowe. Jestem wielkim fascynatem Jamesa Bonda, wiem o nim wiele. Przepadam także za Indianą Jonesem. Ale nigdy w życiu nie przekonam się do Gwiezdnych Wojen. Jest to na tyle specyficzne i niestety w swoich, może nie pierwotnych ale obecnych założeniach, perfidne kino, że budzi we mnie odrazę.
Sqrchybyku! Uwierz mi, jestem piekielnie dziecinny. Ale daleki jestem od dziecinności kierującej dorosłymi, ktorzy biegną na Gwiezdne Wojny.
Jeśli zaś chodzi o makdonaldsa to napisałem o tym specjalnie, bo ludzie oglądający na codzień "produkty" na pewno sa stałymi bywalcami tej "restauracji innej niż wszystkie" :) Pozdrawiam!!!!
No i tu dochodzimy do momentu, gdy ja mówię: De gustibus non disputandum est. Spoko, widzę, że myliłem sie co do ciebie-myślałem, że jesteś kolejnym prowokatorem albo krzykaczem leczącym kompleksy jakich na rozmaitych forach pełno. Jednak... Odpowiedz mi na jeszcze jedno pytanie: Nie lubisz Gwiezdnych-wporzo-ale gdzie ty tu widzisz jakąś perfidię??? Pozdrawiam i Bond rulez!
Nie mozna oceniac filmu nie ogladajac go drogi doktorku.Harrison Ford ktory gra w Indianie Jones tez jest wedlug ciebie ,,dziecinny,, skoro gral w gwiezdnych wojnach czyz nie? Pozdrowienia dla fanow SW Darth Maul
Hej doc !
A ja Ci powiem tak : czasami jem pierogi (moja teściowa w tej materii jest genialna )czasami jako starter zamawiam carpaccio.Uwielbiam
rownież bigos mojej żony choć gdym go jadł codziennie pewnie
bym się rozwiódł.
Tak nie lubianym przez Ciebie filmem zajadam się od ponad 25 lat
i jeszcze mi sie nie znudził. Co do nachalnej reklamy różnych
" produktów " to częściowo się z Tobą zgadzam natomiast seria Star Wars przynajmniej dla mnie jest czymś wyjątkowym i dlatego też pozwoliłem sobie na komentarz twojego wywodu.
Zdrówka życzę i więcej optymizmu kolego !!!
Witam! po przeczytaniu twojej wypowiedzi mialem wrazenie ze bardziej skupiles sie na otoczce marketingowej Gwiezdnych Wojen niz na samym filmie. Nie ma czemu sie bulwersowac. Jesli ktos pompuje setki milionow dolarow w, niech ci juz bedzie, "produkt" to chce jak najwiecej pieniedzy z tego produktu pozniej wyciagnac. Dla mnie to prosta zasada i wcale mnie nie dziwi taki stan rzeczy. To sie nazywa chyba kapitalizm. Dalej... Ja idac do kina na Gwiezdne Wojny nie widze na ekranie bulki z mc donalda tylko film. Co wiecej, film w ktorym wyraznie widac przeslanie co wynika z faktu ze opowiada on o walce dobra ze zlem. Szczerze mowiac, nie wiem jak mozna tego nie dostrzegac, wydaje mi sie ze nawet jesli ktos nie lubi SW to te najprostrze wartosci przekazywane przez film powinny byc widoczne. Jesli tak nie jest, to chyba ta bulka z mc donalta ci je przyslania. Postaraj sie cos z nia zrobic, bo jesli podoba ci sie Bond (ktory do mnie np w ogole nie trafia ale z innych wzgledow niz natretna raklama i marketing) i Indiana Jones (ktory trafia we mnie prawie tak jak SW :D) to moze uda ci sie odkryc ta, wcale nie tak gleboko ukryta, glebie w SW i film ci sie spodoba. :D Pozdrawiam, Pa!
Sorki Caligori, ale to że tobie sie nie podoba, to nie znaczy, że to jest badziewie. Trzeba coś obejrzeć zanim uciekniesz się do tak ostrej krytyki. A mogę się założyć o 100 że jeszcze tego nie obejrzałeś. Ja np. nie obejrzałam żadnego filmu z Bondem i choć uważam że nie jest fajny, to nie mówię tego publicznie. Może jednak w twojej małej główeczce inteligencji brak, żeby pomysleć o innych. Odp.
Zgadzam się, nie można wypowiadać się o filmie którego sie nie obrjrzało.Doktorku proponuje zebyś obejrzal wszystkie części to pogadamy.
Pozdrowienia dla Fanów Star Wars Vader
Dlamnie ta pierwsza wypowiedz mowi wszystko o tej osobie i niewazne ile madrych slow powie pozniej te pierwsze przekreslaja go w mojich oczach...
IMHO ty poprostu nie lubisz s-f z duza iloscia efektow specjalnych i to wszystko tylko poco wypowiadac sie i oglaszac calemu swiatu ze ten film to jak to ty powiedziales badziewie tylko dlatego ze ty tego neilubisz. O wiele bardziej cieszylbym sie z wypowiedzi konstruktywnych wnoszacych cos do tematy ludzi ktorzy lubia SW i ich odczucia co im sie nie podobalo w filmie.
Co do wartosci jakie niesie ten film to nie wiem jak pozostalej czesci ludnosci tego globu ale mi by nie usmiechala sie perspektywa swiata i filmow tylko dokumentalnych (bo przeciez atkie niasa najwiecej takich wartosci). Gdy mam ochote na cos madrego wlaczam sobie program z czyms takim gdy mam ochote na prozniactwo i zmarnowanie 3h przed tv wlaczam sobie co innego. Czy wszystko musi byc budujace?
(na filmweba wchodze tak raz na miesiac wiec niesadze zebym nawet drogi raz trafil na ta podstrone wiec pewno nawet nieprzeczytam twojich nastepnych elokwetnych wypowiedzi aha jeszzce jedno w drogim swojim poscie napisales ze ktos cie obrazil wiez mi ze czytajac twoj pierwszy post ja poczolem sie uwazony (dlatego napisalem posta))