Trudno mi to nazwać prequelem, to raczej żałosne wyciąganie kasy i odcinanie kuponów od
kultowej serii. Moim zdaniem I, II, III nie powinny ujrzeć światła dziennego. Przykro że dla Lucasa
najważniejsza jest forsa. Dla mnie istnieją tylko stare Gwiezdne Wojny, z Fordem, Hammilem i
Carrie Fisher. Tamte filmy miały fenomenalny klimat, tu mamy bajeranckie efekty specjalne i nic
więcej. Dzieciaki na to polecą.
Pozdrawiam fanów starej serii.
Powiem Ci tak. Obejrzałem wszystkie Gwiezdne Wojny oprócz kreskówki. Nie zgodzę się z Tobą w tym że to podróba i że I II i III nie powinny ujrzeć światła dziennego, dlatego że dla laików, dobrze to wprowadzi w klimat i w to co się stanie w następnych częściach. Takie jest moje zdanie.
Pozdrawiam!
według mnie pomysł by stworzyć prequel był całkiem trafny, ale realizacja niestety wzięła w łeb... Stare GW miały taki właściwy dla siebie klimat, a nowa trylogia jest zbyt... efekciarska, kolorowa i tracąca dawną idee. :)
Nie zgodzę się z tobą. Owszem, stare części były genialne i nie ma co ich porównywać z nowszymi, jednakże nowe zostały zrobione nienajgorzej. Mają troszeczkę inny klimat i inny rodzaj efektów specjalnych, co wcale nie oznacza, że są beznadziejne. Zostały w płynny sposób połączone z dawną trylogią, ciekawie opowiedziane. Faktycznie skupiono się bardziej na odbiorze wizualnym, ale to w żaden sposób nie przeszkadza w oglądaniu.
a mi sie ta czesc nawet podobal, mroczne widmo slabiej ale ok, tylko atak klonow to byla kleska, ten sweetasny cukierkowy motyw milosny i mnostwo kiczu, zgroza
osobiście uważam, że pod wzgl. merytorycznym I, II oraz III oddają to co miały oddać (oprócz jednego błędu. w Epizodzie VI Luk pyta Laię czy pamięta ich matkę, a ona odpowiada, że słabo, bo tam szybko umarła coś takiego, oglądałem wczoraj więc wiem ;], natomiast ich matka umiera w episodzie III, nie wychowując Lei. Ale to chyba jedyny błąd merytoryczny.
Dla mnie to są na episod I i II - 7m natomiast III - 6. przede wszystkim za klimat i styl. przecież tutaj się nie wyczuwa tego, że akcja dzieje się przed historią z epis - IV - VI. Wręcz odwrotnie, gdy ogląda się miasta to ma się wrażenie, że to już są czasy dużo później po śmierci Lorda Vadera i upadku Imperium. Nawet "moda" i styl ubierania się innych postaci niż JEDI nie zachwycił mnie. (że tak powiem ;] )
zresztą zapomniałem dodać, że dla mnie na "-" jest jeszcze dodany motyw "żarcików", podczas pościgu musi być cięta riposta rzucona niby od niechcenia, przy czym w episodach IV - VI, liczyła się przede wszystkim historia, a żarty były wtrąceniem pomiędzy.
Chyba, że naturalne jest, że człowiek w chwli zagrożenia życia rzuca sobie żarcikami zamiast skupić się na ratowaniu życia.
Fabularnie prequele stoją lepiej(jak ktoś powie, że cały Plan Sithów nie jest genialny, to chyba jest ślepy), choć zobrazowanie pewnych fragmentów oraz kilka niepotrzebnych rzeczy niszczą klimat. Dlatego I i II tylko po 9. Stara Trylogia cała na 10 i najlepsza ze wszystkich Zemsta na 10. Genialny film.
ja zaczelem swoja przygode z SW od 1 czesci i po 3 czesci zauwazylem ze stara trylogia nie dorownuje ni to glebia postaci ni walkami ani klimatem nowszej trylogii. O Efektach tez ciezko mowic:P stara trylogia to dziadek odnosi sie do niej z szacunkiem tylko spowodu wieku bo wszystkiego innego Jej brakuje:) Tyle. Zdziwilem sie ze Hayden Christensen dostal maline w koncu byl najlepiej zarysowana postacia w calej trylogii i wedlug mnie swietnie pokazal przemiany jakie zachodzily w Anakinie...
Jestem totalnym fanem SW, ale fakt Hayden to drewno, gdyby nie to ze grał moja ulubiona postać z kanonu SW to bym go hejtował ile wlezie.
Hehe, głębia postaci ;). Anakin z irytującego ciągle narzekającego socjopaty stał się irytującym ciągle narzekającym socjopatą tylko, że zabijającym dzieci i kreskówkowe stworki, rzeczywiście genialna przemiana. Do tego beznadziejna "gra" Christensena. Człowieku, gdyby zebrać wszystkie "postacie" z nowej trylogii (tam w ogóle nie ma żadnej postaci z krwi i kości, ale mniejsza z tym...), wszystkie razem wzięte nawet w połowie nie dorównałyby wielowymiarowemu i napisanego z lekkością charakterowi takiego Hana Solo.
I nie pieprz głupot o efektach specjalnych, bo nie masz pojęcia o czym mówisz. Gdy patrzę na nową trylogię widzę paru aktorów na blue screenie, natomiast efekty specjalne ze starej wcale się nie zestarzały, a świat wygląda jak coś faktycznie organicznego, a nie jeden wielki komputerowy efekt.
Walki? Może dla niektórych obserwowanie niepopychających fabuły do przodu 10-minutowych tańców jest w porządku, ale dla mnie to marnowanie kliszy. Fajnie się na to patrzy przez pierwsze dwie minuty, ale 0 w tym emocji. Zero. Gdy nudny Liam Neeson ginie mogłyby być jakieś emocje, ale zamiast gniewu i poddania się emocjom Obiwana dostajemy kolejne 2 minuty idealnej, ale nierealistycznej choreografii. :ziew:. Spójrz sobie na końcówkę pojedynku Luke'a z Vaderem pod koniec Powrotu Jedi - to były emocje! Luke był w furii, walił go lightsaberem bez opamiętania! Albo spotkanie po latach Bena z Vaderem - nie efekciarska choreografia, emocje! A gdy Yoda walczy z Dooku? Nic. Po prostu efekciarska nawalanka. Już pominę głupotę dawania Yodzie miecza świetlnego, bo o takich idiotyzmach można gadać godzinami.
Marna podróba starych gwiezdnych wojen...???? chyba coś ci się pomyliło nowe i jak stare części uważam za niesamowite Arcydzieła kina
Generalnie potencjał na arcydziela byl i to calkiem duzy, jednakze nie wykorzystali tego. Najblizej byl 3 epizod. Któremu dałęm 9 gwiazdek.
No jasne ze tak, ale stary film musi byc naprawde prze mega kozacki by mozna go uznac za arcydzielo, wiesz o tym. Ja tam zawsze chlodno kalkuluje. U mnie musi byc naprawde dobrze zeby postawic temu czemus dyszkę. No ale rozumiem ze mialem 8 lat jak byles na Mrocznym Widmie wiec moze byc tez wartosc sentymentalna a ja sie takowa rowniez kieruje:)
na ataku klonów i na zemście byłem na widmie w kinie nie byłem ale w wieku 8 lat już byłem fanem jak dobrze pamiętam jak miałem 6 lat to wtedy się zainteresowałem Star wars
Mam zdjęcia do dzisiaj, bylismy na premierze Krakowskiej w kinie Kijów, (Zemsta Sithow) a tam na sali krzątały sie Wookie, Jedi, Sithowie, Chewbacci:)
Jestem fanem WSZYSTKICH epizodów. Jeśli nazywasz fanów nowej sagi tak jak nazywasz to nie ma o czym z Toba rozmawiać:)
też lubię wszystkie epizody choć bardziej te z Anakinem jako osobiste upodobanie - mnie się Hayden/Anakin bardzo podoba - nie twierdzę,że jest mega rewelacyjny ale w zastępstwo nikogo nie chcę:)
natomiast co do socjopatii Anakina......może tak - psychopatą był Palpatine - rola idealna choć nie trawię paskudy, nie wydaje mi się by Anakin był socjopatą - choćby wątek miłosny temu walnie zaprzecza i walka o tę kobietę i miłośc oraz do pewnego czasu wielka miłość do mistrza bo w książce wyraźnie pisze jak bardzo Anakin kochał Kenobiego i Padme choć to były dwa różne rodzaje miłości;
raczej jeśli już coś wykazywał to zaburzenia w emocjach i był poddany stresowi oraz żył w permanentnym lęku - klasyczny socjopata nie działałby jak Anakin z takim poświęceniem i determinacją dla dobra innych,poza tym Anakin był bardzo niezależny - nie należał do konformistów - był jawnym nonkonformistą a ci są bardzo często myleni z socjopatami bo nie wpasowują się w normy zaś norma to kolejna długa rozprawa, w opozycji do nich stał przecież też Qui Gonn który wyróżniał się na tle innych Jedi i to on byłby najlepszy do szkolenia Anakina - pokusiłabym się nawet o stwierdzenie,że gdyby nie upadek Anakina - zrewolucjonizowałby Zakon a jak dla mnie byłby najlepszym mistrzem....
Ee tam mi się bardzo podobała 1, 2 i 3 część ; ] szczególnie druga i trzecia . Nieszczęśliwa miłość Anakina i Padme.
Nieszczęśliwy Anakin przeszedł na złą stroną bo się wkurzyl hmmm xd