Głupoty, absurdy i błędy logiczne w ogromnych ilościach, maskowane szalonym tempem akcji, wybuchami, strzelaninami i bezsensownym machaniem mieczami świetlnymi.
Po prostu nie traktuj tych trzech filmów jako część sagi i od razu jest lepiej. Nie ma sensu przejmowanie się fanfickiem pisanym na kolanie ;)
To trochę dziwne podejście proponujesz. Odzielnie ciężko traktować te filmy, skoro wiadomo że tworzyć mają jakąś tam jedną spójną trylogie. A przynajmniej miały, bo wyszło jak wyszło. A wyszło fatalnie. Zaorać, zakopać i zapomnieć
Nie traktuje ich jako sagi? Co to za debilizm? Przecie te filmy są zawsze całością, w sensie 3 części.
Zniszczyli całą sagę przy TLJ a teraz to już kopanie leżącego. W sumie sam już nie wiem co jest gorsze, Ostatni Jedi czy Rise of the Skywalker.
Sceny akcji w TLJ były pięć klas wyżej niż to co zobaczyliśmy w Odrodzeniu.
Bitwa na planecie Soli, Atak bombowców na drednota, Walka z gwardzistami w stali tronowej no i oczywiście manwer Holdo.
Odstawiając na bok logikę tych scen, to w odrodzeniu nie dostaliśmy nic co mogłoby się nawet zbliżyc poziomem do wyżej wymienionych scen akcji- mamy za to pozbawioną sensu i jakichkolwiek ciekawych wydarzeń bezkształtną bitwę końcową i ślamazarny, mało energetyczny pojedynek Rej z Benem.
Ostatniej części nie da się nawet polecić jako niezobowiązującego popkorniaka do obejrzenia z wyłączonym mózgiem, ten film jest do bani nawet w tym aspekcie.
Faktycznie odkładając logikę tych scen na bok to wizualnie te w TLJ są w miarę dobre. W RotS'ie sceny lecą tak szybko i wywołują taki mały impakt, że faktycznie ciężko nawet wyłączyć mózg i wchłaniać jedynie co to na ekranie.
Lawrence Gutterman który tak jak Michael Bay uwielbia efekty specjalne (można zauważyć to po Dziedzicu Maski)
Oscar murowany i to w każdej możliwej kategorii. Podobnie jak Złota
Palma w Cannes czy Złoty Niedźwiedź w Berlinie. Po prostu na bogato
Pozostaje "podziękować" Disney'owi poprzez brak partycypacji finansowej w ich kolejnych filmowo serialowych projektach czy merchu. Może się opamętają jak odczują po kieszeniach.
Warto podziękować Disneyowi za coś jeszcze. A mianowicie za przywrócenie wiary w prequele. Rzecz wydawałoby się
niemożliwą bo kwestii midichlorianów, postaci Jar Jara Binksa. A jednak dokonała i dokonuje się właśnie rzecz wielka
No masakra jak piszecie a liczyłem wreszcie na najlepszą część nowej trylogii i nawet nie pomógł Abrams?Na osłodę w tym roku pozostaje Mandalorian...
Mandalorian obecnie ma więcej sensu i dbania o świat przedstawiony niż cała sequelowa trylogia razem wzięta.