Nie kumam tych płaczów. Niektórzy mieli chyba za wysokie oczekiwania, których nie dało się spełnić. Ja wychodziłem z kina zadowolony.
Abrams zdecydowanie powinien robić wszystkie 3 filmy.
Wyciągam miecz świetlny z zadka. Plusy, minusy.
Plusy
-muzyka była obecna, ogólnie udźwiękowienie
-efekty specjalne, kostiumy(Zorii Bliss), scenografia.
-niektóre sceny akcji, może nie powalały ale wyglądały poprawnie
-fajne stworki trochę ożywiają ten świat
-uroczy nowy robocik
-Adam Driver dobrze zagrał, był naturalny.
Plus/minus poprawność polityczna oczywiście obecna, musiała być odpowiednia liczba kolorowych zachowana, wątek LGBT ale na tle mizernej fabuły to nie raziło aż tak bardzo.
Minusy
-słaba fabuła, widać że od początku nie było pomysłu na tą trylogię i jest ciągnięta na siłę
-Rey to dalej Mary Sue, nie tylko lata, wspina się, walczy, główkuje ale teraz też pływa jakimś katamaranem, ratuje przed zgonem.
- Jurny Palpi, wolałbym innego czarnego charakteru, zabrakło weny twórczej?
-nie czuć że to dalsza historia rodu Skywalkerów tylko jakiś film fanowski.
-bohaterowie nie zostaną zapamiętani na lata ale to jak wyżej wina słabej fabuły, ewentualnie castingu(gruba azjatka pod rynek chiński).
-film do zapomnienia, można raz obejrzeć, raczej się do niego nie wróci. Nie jest to godne zwieńczenie sagi.
-bzdury z uzdrawianiem, wskrzeszaniem, nagłymi powrotami z nad i zza grobu. Psuło to dramaturgię filmu. Gra rzewna muzyka a tu nagle bach, facet ożywa, Mary Sue jest sztywna? Nie, bach już żyje, bach kudłaty przeżył, bach kolejny nieboszczyk wrócił i gada pierdoły.
-fejkowy trening Luke'a i Leily, sztuczne gęby komputerowe.
-zakończenie budzi jakiś taki niesmak. Disney zagarnął sobie czyiś dorobek i wstawił zamiennik.
Moja ocena 5/10, może 6/10. Chyba jednak 5/10.
-Szczerze to muzyka jak na SW była co najwyżej średnia i najlepsze co można o niej napisać to to że była
-
Nie wiem czy ktoś się zgodzi przyszła mi na myśl taka analogia w związku z tą nową trylogią. To jest jak ktoś kupuje bardzo znany i popularny obraz a potem robi niemalże jego kopię i podpisuje się pod nim jakby był jego prawdziwym autorem. Mamy trzeci taki obraz, niemalże idealna kopia uznanego dzieła sztuki i Disney odcina kupony sprzedając podróbkę i podpisując się jako autor tego dzieła. Nie wiem czy formalnie to legalne, pewnie tak. Jednak niesmak pozostaje, ktoś zrobił plagiat a teraz ludzie idą i kupują bilety żeby obejrzeć tą tanią podróbkę.
Ubolewam nad faktem, że mamy rozerwaną trylogię przez partacza jakim okazał się Ryan Johnson, który zwyczajnie nie czuł Gwiezdnych Wojen, i zdecydował się poczęstować swoją dziwną ich wizją z milionami widzów.
TLJ to kino rozrywkowe dla dzieci, nowych pokoleń, którym wystarczy bezmyślna jatka, piu piu z laserów i zium zium z miecza świetlnego :)
Ja się dobrze bawiłam na TLJ i mimo raków typu Latająca Leia film mi się podobał :) Rey również była znośna niestety w TROS to był jakiś dramat... 1/2 filmu nudy a na końcu zgnojenie Bena Solo i zabranie resztek nadziei na szcześliwe zakończenie pominę już totalny brak integracji między Koło i Rey mimo tego co się działo między nimi w poprzedniej części
I bardzo dobrze, że dobrze bawiłaś się na Last Jedi, bo był ciekawym i odważnym eksperymentem i w tą stronę powinna iść ta saga, bo widzimy co zrobili z ostatnim filmem. Ale disney, jak to wielka i bezduszna korporacja, słucha fanów, a raczej ich portfeli, a ci narzekali, że jest za mało "star warsa w star warsie", więc nawpieprzali teraz tyle "fan service", że można się porzygać. Podziękujmy narzekającym "największym fanom" że dzięki nim powstał taki epicki film jakim jest część IX [epicki oczywiście sarkastycznie].
On robił to, co chciał Disney. W innych filmach zwalniali i zwalniali a tego trzymali mimo, że robi oś takiego?
Nie, robił to co im pasowało.
Zgadzam się, gdyby Abrams stworzył 8 część, mielibyśmy świetną trylogię, a tak to całość generuje mieszane uczucia. Na szczęście wszelkie bolączki z Ostatniego Jedi zostały naprawione.
Czemu takie lakoniczne te zachwyty? bez rozpisania szczegółowego: fabuła, bohaterowie, efekty, muzyka, sceny, to, tamto, siamto ?
Kiedy pseudo-krytycy filmowi, specjaliści od wszystkiego zrozumieją, że wystarczy wyjść z kina pełnym zachwytu, aby móc film ocenić maksymalną notą? Jeśli usilnie pragniesz technicznych ocen, poczytaj inne recenzje, te rozwleczone i analityczne, przejrzyj forum, znajdziesz tam wszystko czego udręczona dusza pragnie.
Jak ktoś próbuje zakładać temat, to chyba powinien podać jakieś konkrety, a nie "było zajebiste", bo to nic o filmie nie mówi i jak z tym dyskutować? A to jest poniekąd forum, czyli miejsce do dyskusji, więc jak ktoś próbuje przekazać swoje zdanie to niech to chociaż ma jakąś treść, a nie bezsensownie zaśmieca internet.
Kolejny komentator który oceniając film przeczy sam sobie:
- ocenia film na "9" co oznacza spełnione "wysokie oczekiwania" czyli film rewelacyjny
- wychodzi z kina zadowolony czyli film dobry 5/6
więc jak jest?
Też mnie to śmieszny... Fani tego filmu oceniają na 9/10 lub 10/10, ale sami gadają, że to żadne arcydzieło i nie powinno się mieć dużych wymagań, bo przecież wystarczy dobra zabawa. Sorry, ale z takim podejściem ocena max 7 na 10 powinna być obiektywniejsza.
Wsrod nich jest sporo PR najmimord bedacych opiekunami produktu. Dla nich sprzecznosci nie istnieja.
Lepiej mieć za wysokie wymagania niż zadowalać się byle czym.
Oświeć mnie jednak, co w tym filmie niby był tak cudownego, że jest wart oceny 9/10?
I czemu nie odpowiesz na post użytkownika Aerosol? Założyłeś temat i dostałeś odpowiedź, czemu z nią nie dyskutujesz? Przecież nie rozumiałeś płaczów, teraz możesz z nimi się zapoznać i kontrargumentować.
Twórcy nie mieli za bardzo pomysłu na tą trylogię i chyba o to ludzie się najbardziej pienią. Przymykając oko na kiepską i naciąganą fabułę, film jest w porządku i można się na nim dobrze bawić. Również nie rozumiem tego wszechobecnego hejtu. Tak na dobrą sprawę target odbiorcy filmów Star Wars to głównie dzieci.
Pozdrawiam
Błąd. Gówniarzy interesują Avengersi, nie Star Wars. Główni odbiorcy to już dorośli ludzie, którzy oglądali sagę zanim pojawiły się prequele. I właśnie ich Abrams oraz ten drugi palant ostro wy****ali. Ich najbardziej boli, że bohaterowie dzieciństwa zostali zdeptani, zabici i zastąpieni figurami wyciętymi z tektury przez Disneya. A jeśli potrafisz przymknąć oko na fabułę (której NIE MA, są tylko pozlepiane sceny) to gratulacje. Nie każdy potrafi.