PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671050}

Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie

Star Wars: The Rise of Skywalker
5,9 86 934
oceny
5,9 10 1 86934
4,5 48
ocen krytyków
Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie

Długo się zabierałem do napisania tego, bo ten film cholernie mnie bolał. Uważam, że była to najgorsza część z trylogii Disneya i kompletnie nie spełniła swojego zadania, którym było sensowne zakończenie głównej fabuły. Kiedyś słyszałem, że dobry scenarzysta/pisarz to taki, którego nie widać, o którym zapominamy. Jeśli historia jest dobrze napisana to wszystko co się dzieje jest wiarygodne, dzięki temu można faktycznie się wczuć i przeżyć jakieś emocje. Ten film to najlepszy przykład jak można to zepsuć. Liczba momentów, które można wytłumaczyć jedynie tym, że "scenariusz tak chciał" jest zastraszająca.
Moje zainteresowanie fabułą zniknęło już na etapie napisów początkowych, może powinienem był wyjść wtedy z kina, oszczędziłbym sobie męki. Co było problemem? Ano to, że Imperator wrócił nie wiadomo jak i znów zagraża całej galaktyce, mimo, że nie było o tym mowy w poprzednich dwóch filmach, żadnej wskazówki, nic! W tym momencie ta historia traci dla mnie sens, bo od teraz dzieje się to co scenarzysta sobie wymyśli, nawet jeśli nie ma to sensu. Dalej robi się jeszcze gorzej, bo Imperator oprócz tego, że przeżył (co neguje kompletnie poświęcenie Dartha Vadera) to na odległej, niedostępnej planecie Sithów zbudował "największą flotę w dziejach galaktyki". To po prostu brzmi jak fikcyjna historia napisana przez 15-latka i to niezbyt rozgarniętego. Dla mnie to zwyczajny absurda, bo skąd niby materiały na to wszystko? Robotnicy? Naukowcy, którzy opracowali nowe technologie? Przecież to by wymagało gigantycznej infrastruktury, której widocznie ani Republika ani Najwyższy Porządek nie miały (a rządziły znacznymi częściami galaktyki). Na dodatek całą tę operację udało się utrzymać w absolutnej tajemnicy, mało tego, najwyraźniej nikt nawet nie wiedział jak dotrzeć do tej planety. Ten wątek nieodwracalnie zniszczył mi jakąkolwiek przyjemność z oglądania filmu, na dzień dobrzy jestem traktowany jak debil, który ma po prostu przyjąć pewne fakty do wiadomości, nieważne jak bardzo są głupie. Co do reszty fabuły to nie jest lepiej, cały czas miałem wrażenie, że twórcy chcieli, żeby wszystko potoczyło się w konkretny sposób i nie zastanawiali się czy to ma sens. To przechodzi, ale w komediach, które z założenia mogą być absurdalne, mniej lub bardziej. Oglądanie filmu, gdzie scenarzysta robi co chce jest jak granie z kimś kto ma gdzieś zasady gry, jak mu nie idzie to poprzestawia pionki i już jest w porządku. Komukolwiek granie w ten sposób przyniosłoby satysfakcję? Mnie nie. Ruch Oporu wygrał? Na pewno? Nie pojawi się teraz nagle zaginiony syn Imperatora, który przyleci z sąsiedniej galaktyki z większą flotą niż ta "największa w dziejach galaktyki"? Może lepiej, okaże się, że Imperator był marionetką Darth Jar Jara, prawdziwego antagonisty całej sagi.
Uprzedzając argumenty w stylu "Disney na pewno to wszystko jakoś sensownie wytłumaczy w książkach i komiksach". Tak, jestem świadom, że można wyjaśnić wszystko, ale po pierwsze wciąż będzie to raczej naciągane wyjaśnienie, a po drugie to film powinien mieć sensowną fabułę sam w sobie, bo jednak jest pewną całością.

jaro10008

I tak byłeś łaskawy w swojej ocenie. Ja niestety nie byłam w stanie zdzierżyć tej ilości absurdów zaserwowanych nam w ciągu dwóch godzin. Dramat. Zlepek głupich, beznadziejnych scen i w zasadzie jedyna konkluzja do całości jest taka, że sequelowa trylogia to był tylko skok na kasę. Nie wniosła ona bowiem do uniwersum SW nic nowego, zniszczyła jedynie postaci z epizodów I-VI. Ode mnie zasłużone 1 na 10.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones