Myśle, że prawdziwi hackerzy oglądają ten film z uśmieszkiem politowania. Tak naprawde przecież jest to banalna historyjka z wepchnietym na sile motywem wirtualnej rzeczywistości i wirtualnych przestepstw tamże. Naiwnością swoją dorównuje to TRONowi, tyle że tamto jest klasyką, a to odgrzewanym kotletem. Wysiedziałem do końca tylko ze wzgledu na Angeline - przyglądam sie jej uważnie w każdym filmie i coraz bardziej dochodze do wniosku, że to nie ona powinna zagrac Lare Croft. Bo wyjdzie kolejna banalna historyjka...
6 pkt