...mam parę zastrzeżeń. Przede wszystkim - pomysł, aby ten dziadek przez rok tak sobie po prostu trzymał ciało Michaela w starej chacie, jest cokolwiek dziwaczny. Zwłaszcza, że Myers na początku ich znajomości chciał go udusić. Staruszek nie wyciągnął żadnych wniosków i postanowił sobie zatrzymać tajemniczego gościa jak gdyby nigdy nic.
Druga sprawa - wizje Jamie niezbyt przypadły mi do gustu. Już końcówka czwartej części w ogóle mi się nie podobała, kontynuacja pomysłu, że między małą a Michaelem istnieje telepatyczna więź nie zachwyciła mnie.
Dziwny facet w pelerynie. Według mnie szósta część to chała, dlatego, nikt i nic nie przekona mnie, że sekciarz to ciekawe rozwiązanie fabularne.
Ale plusów jest sporo. Przede wszystkim napięcie, które stale rośnie, a sceny w domu Myersów wręcz wciskają w fotel.
Bardzo mi się podobało, gdy Jamie położyła się do trumny i w ostatniej chwili, gdy Michael miał ją dźgnąć, spytała: "wujku, boogeymanie, mogę zobaczyć twoją twarz?", a on opuścił nóż i zdjął maskę. To było wzruszające.
Ogólnie Michael prezentował się lepiej w tej części. Nie poruszał się jak robot, i nawet maska jakoś tak zgrabniej na nim leżała.
Moja ocena 8/10