ale mimo to ma u mnie dużego plusa za zdjęcia, pięknie stonowane, momentami poetyckie jakby nie pasujące do brutalnego tematu. scena w trzcinach była kunsztowna.
Polacy nadal nie potrafią czegos takiego zrobić. Kiedy sie nauczą? nie wiem.
do tego mimo szczęśliwego zakonczenia, które musiało nastąpić, rezyser umiejętnie uciekł od żenady. w finałowej scenie jak wyprowadzano inne dzieciaki z piwnicy, tak tylko czekałem jak K. Kline znajdzie tam swoją córkę. i już w myślach dorastało takie moje wewnętrzne błeeeee:)
na szczęście Kreuzpaintner dał sobie spokój i więcej realizmu zawitało w filmie.
pozdro