ma to być komedia, ale w zasadzie nie jest jakoś mocno śmieszna.
Było trochę (czyt. niedużo) zabawnych scen, no ale....

Z obsady wynika ze jest tu dosyć sporo niezłych aktorów, ale:
Fennie Yuen wystąpiła tylko na chwilkę, Loletta Lee była jeszcze krócej, podobnie Tony Leung Ka Fai. Nieco dłużej był Simon Yam, ale ogółem i tak był krótko na ekranie.
Wiec pozostają w zasadzie Michael Hui, jako nasz tytułowy "Coconut", do tego Raymond Wong, Olivia Cheng i... no właśnie Joey Wang. Tę aktorkę lubię i ona, można powiedzieć, była jedną z główniejszych postaci. Po prostu była siostrą Wong Ka-Fana i z nim mieszkała. Wiec widujemy ją dość często.

Mały opis filmu:
Kontynentalny Chińczyk Ngan Kwai-Nam, a brat Ping, przenosi się do Hongkongu. Ngan mieszka we wiosce, prowadzi proste życie i nie jest za bardzo obyty.
Wszyscy poza jego siostrą Ping, niechętnie widzą jego przyjazd do Hongkongu, do już zatłoczonego mieszkania w którym żyje rodzina Wong Ka-Fana.
Jest nieproszonym gościem, który tylko przeszkadza; Pali papierosy (a w domu sie nie pali), jest kolejną osobą do wyżywienia bo przecież nie pracuje, przeszkadza spać, jest nieobyty przy gościach i w ogóle przeszkadza spokojnie koegzystować rodzinie Wong Ka-Fana.
Zdarza się jednak wypadek w ktorym ma zginać Ngan,a rodzina ma dostać odszkodowanie; Tylko...

Reszty nie zdradzam.
Jest to komedia, ale jak mówiłem, średnio śmieszna. Część gagów, w ogole nie smieszy, a część jest wymuszona...
Nie mówię oczywiście, ze nie było nic śmiesznego, ani nie było dobrych scen. Takie były, ale nie było ich dużo...

Muzyka taka sobie, (w każdym razie, czuć wiek filmu jak i muzyki), zdjęcia podobnie.

Myślę, że wiele nie stracicie jak nie zobaczycie.