...........to historia nie tyle o homoseksualistach, którzy są głównymi bohaterami, ale o ludzkiej samotności. W szablonowy związek gejów możemy podłożyć jakąkolwiek parę heteroseksualną, a okaże się , że problemy ją dotykające są bliskie każdemu z nas. To, że Wong Kar - wai uczynił bohaterów właśnie takimi jest jak dla mnie cechą narodową Chińczyków i Koreańczyków (nie uwłaczając żadnym z nich). Natomiast pierwsza erotyczna scena filmu spowodowała, że podczas projekcji kilka zdegustowanych osób (głównie mężczyzn) opuściło ( i zapewne jeszcze opuści) z niesmakiem salę kinową. A szkoda.... Bohaterowie wyjeżdżają z rodzinnego Hong Kongu do Argentyny, żeby zacząć nowe życie, być może lepsze. Jednak zetkniecie się z nową rzeczywistością nie pomaga im wcale w znalezieniu wspólnego języka miłości. Każdy z nich tak naprawdę chce czegoś innego. Nie rozumiejąc siebie nawzajem i swoich potrzeb doprowadzają do sytuacji, w której wystarczy byle głupstwo, aby rozstali się, co czynią zresztą kilkakrotnie. Lai Yill-fai cechuje racjonalizm i surowość postępowania. Jest krytyczny wobec siebie i innych. Stąd zaborczość, i oschłość w stosunku do partnera, którego na przemian odpycha i przygarnia. Ho Po -wing zachowuje się jak egoista i nonszalancki prowokator. Z poczuciem pewności siebie Ho o chłopięcej twarzyczce narzuca się stale swojemu przyjacielowi, ale gdy tylko poczuje się jego własnością, wycofuje się natychmiast, aby znów zapukać do jego drzwi. Obaj prowadzą ze sobą nieustanną grę, w której żaden nie wygrywa. Raniąc siebie nawzajem przegrywają swoje życie. Tak naprawdę pomimo różnic ich dzielących, jedno jest dla nich wspólne - samotność. Symbolem zażyłości na tej płaszczyźnie i pojednania jest wspólny taniec - tango, które uzmysławia ich bliskość a jednocześnie walkę ze sobą. Tak naprawdę tylko w tej chwili są samotni razem.
Fabułę wzmacnia kunsztowny montaż i zdjęcia o ograniczonej kolorystyce oraz zwolnienia i przyspieszenia akcji. Powtarzające się ujęcie Buenos Aires z lotu ptaka, gdzie kamera spogląda na przesuwające się tłumy ludzi po ulicach w przyspieszonym tempie, po czym nagle ulice pustoszeją pogłębiając uczucie samotności naszych bohaterów. Lai nawet w którejś sekwencji filmu znajdując się w toalecie publicznej stwierdza, że wszyscy ludzie samotni wyglądają dokładnie tak samo z twarzą wyrażającą pustkę, a raczej NIC nie wyrażającą. ....Do pięknego obrazu dochodzi trafna muzyka kontrastująca z orientalnymi chłopcami rzuconymi w pejzaż argentyńskiego molochu. Dwa punkty na ziemi umieszczone po przeciwnych stronach globu, dwa państwa o odmiennych kulturach i dwaj mężczyźni sobie nie o końca przeznaczeni pomiędzy tym wszystkim.
Autorka: Edi Pranayama