Harmonie Werckmeistera

Werckmeister harmóniák
2000
7,9 4,3 tys. ocen
7,9 10 1 4315
8,8 19 krytyków
Harmonie Werckmeistera
powrót do forum filmu Harmonie Werckmeistera

Nie pasuje mi niczyja interpretacja, więc pokuszę się o przedstawienie swoich odczuć. Wprawdzie daleko mi do spójnej wizji tego, co się tam dzieje, ale główny bohater ma cechy anioła, który nosi posłania. Pan Ester, rozgrywający harmonie, jest typem ułomnego boga (architekta?) zamkniętego w swoim świecie, jego była żona to demon podporządkowujący sobie władze i dyktatorów. W jakiż zdecydowany sposób wskazuje wojskowym, co mają robić! Wieloryb jest niczym prometejski ogień, wspaniały Dar od Boga, który jednak staje się zarzewiem wojny. Nikt nie chce nawet spojrzeć Wielorybowi w jego mądre i smutne oczy. Pozostaje w zamknięciu, a wokół niego stopniowo gromadzą się tłumy.

I jest też Scena Wstydu, w której ogarnięty furią tłum silnych przeciw słabym w końcu odkrywa swoje człowieczeństwo - akurat wtedy, gdy nie ma już czego ratować. Do ataku idą zwarci, pewni siebie. Uchodzą chyłkiem, zgarbieni, trzymają się od siebie na dystans.

Bóg wyprowadza się do kuchni i rezygnuje ze swoich ideałów. W kuchni na szczęście nie słychać głosów z opuszczonego Laboratorium, które przejęło dla siebie piekło. Kiedy już wyjdziesz, dostaniesz sofę w mojej Kuchni.

Ta interpretacja idzie pewnie za daleko, ale cały film jest tak eteryczny i nieuchwytny, że zupełnie nie odpowiada mi doszukiwanie się twardych wątków politycznych, czy jakichś prób ukonkretnienia archetypicznych postaci i sytuacji z filmu. Wszystko rozgrywa się na poziomie eschatologicznym.