Byłam poczatkująca "filmomanka" jak trafiłam do kina na "harrego"...Nie przeszkadzało mi ani to,ze byłam sama,ani niewygodne siedzenia,ani brak popcornu i koli...Ale i tak najlepiej sie czulam po filmie...Bo lubię taka ginitwę mysli,jaką ten obrazek we mnie wywołał.