Ze wspomnień Snape dowiadujemy się, że był on agentem Dumbledora i zabił go, aby zdobyć
zaufanie Voldemorta. Tylko po co? Po zostaniu śmierciożercą Snape pomógł Harremu tylko 2 razy:
naprowadzając go na miecz Gryffindora oraz oddając mu wspomnienia mówiące m.in.o tym, że
Harry jest horkruksem. Tylko gdzie tutaj potrzebne jest to zaufanie Voldemorta? Jeśli to Dumbledore
lub Snape posiadali miecz, mogliby go dać Harremu bez jakiegoś wymyślnego planu, tak samo
wspomnienie.
Nie rozumiem też, dlaczego przez wszystkie części Snape udawał, że nienawidzi Harrego. Miało to
zwiększyć wiarygodność jego zdrady czy jaki był w tym cel?
Snape nie udawał. On rzeczywiście nienawidził Harrego, zbyt bardzo przypominał mu Jamesa. Jedyna pozytywna iskierka do Pottera to że miał coś wspólnego z Lilli i ewentualnie wiedza że chłopak musi prędzej czy później umrzeć.
"Tylko gdzie tutaj potrzebne jest to zaufanie Voldemorta?"
No jak to gdzie? Snape jest podwójnym agentem, przez zaufanie Voldemnorta Snape może przekazywać jakieś istotne informacje dla Zakonu Feniksa.
Nie pamiętam dokładnie, ale Snape nie chciał dzielić się swoim wspomnieniem, kiedy dał je Harremu był już na łożu śmierci więc może stwierdził "a niech się chłopak dowie o co w tym wszystkim chodzi". Harry miał zginąć tak czy inaczej, nie musiał wiedzieć że jest horkruksem. V
"Snape może przekazywać jakieś istotne informacje dla Zakonu Feniksa."
Mimo to, uważam że to trochę dziwne, że zarówno śmierć Dumbledora, jak i Snape'a nie miała praktycznie żadnego celu w filmie. Możemy się domyślać, że pomagał Zakonowi, że wpływał na decyzje Voldemorta, ale skutków tych działań nigdzie nie widać (przynajmniej w filmie, książki nie czytałem).
To warto przeczytać. W książkach każdy szczegół jest bardzo dokładnie wyjaśniony.
Mimo to postaram się wyjaśnić to co jest dla Ciebie nie jasne.
Dumbledore i tak by umarł, bo założył pierścień, który był horkruksem, który zrobił mu to coś z ręką ( mam nadzieję, że pamiętasz rękę staruszka w "Księciu" ), Snape robił mu jakieś ziółka, dzięki którym Dumledore pożył dłużej, a na końcu ( gdy Snape go zabija ) on (Dumbledore ) nie prosi o litość, tylko właśnie o śmierć, o której później, we wspomnieniach Snape`a, dowiadujemy się, że była dokładnie zaplanowana. Jako, że Dumbledore wiedział, że umrze przygotowywał Harry`ego do starcia w Voldemortem.
Jest to zawiłe, ale dokładniej wyjaśnić nie umiem....
Snape natomiast umarł, bo zabił Dumbledora.
A dokładniej - Dumbledore miał czarną różdżkę, według legendy każdy nowy pan tej różdżki musi zabić jej starego właściciela.
Voldemort był pewien, że nowym panem czarnej różdżki jest Snape, dlatego go zabił, ale to nie Snape był jej panem, a Draco.
Dlaczego Draco? Bo to on rozbroił Dumbledora zaklęciem Expelliarmus, na wieży astronomicznej, więc różdżka należała do niego.
Ale później, w "Insygniach Śmierci", dowiadujemy się, że Harry rozbroił Dracona i wówczas Harry jest jej właścicielem..
A więc Snape zginął bez potrzeby.
W książce chodziło po prostu o to, żeby mając nieograniczone zaufanie Voldemorta, nadal mu szkodzić, nawet bez wiedzy Zakonu. Poza tym, Snape-jako dyrektor Hogwartu-mógł też niepozornie starać się o to, by reżim rodzeństwa Carrowów (ci śmierciożercy w szkole) nie miał zbyt drastycznych ofiar w uczniach.
Jak już wspomniał Anthrax91, Snape nienawidził Harry'ego, bo był niezwykle podobnym do swego ojca synem Jamesa Pottera. Jamesa, który nie tylko ośmieszał Severusa w szkole, ale też śmiał podebrać miłość. Dumbledore przekonał Snape'a do nawrócenia się właśnie na zasadzie "Jeśli ten chłopak zginie, pójdzie na marne ofiara Lily". To czyniło Snape'a doskonałym szpiegiem w szeregach Czarnego Pana. Severus Snape nie nawrócił się tak do końca i nadal był przesiąknięty jeśli nie złem, to zamiłowaniem do czarnej magii. Po prostu głęboko w sobie nadal miał tą miłość do Lily.
We wspomnieniach Severusa Dumbledore powiedział: "To jest jedyne wyjście, tylko wtedy Czarny Pan zaufa Ci bezgranicznie" co sugeruje, że zaufanie Voldemorta jest niezbędne, albo przynajmniej bardzo ważne, dziwne żeby chodziło o np. złe doradzenie jemu, albo o uratowanie życia paru dzieciakom. Sądzę że o wiele lepszym rozwiązaniem było by pozostawienie Dumbledora przy życiu, mimo, że niewiele już mu go zostało, jako jeden z potężniejszych czarodziejów na pewno okazał by się przydatny. Ale to jest tylko moje osobiste zdanie, więc już mniejsza o to.
@Anthrax91 "Przyjdzie czas, kiedy Harry Potter będzie musiał poznać prawdę." Według planu Dumbledora Harry miał się dowiedzieć o tym kim jest.
A tak poza tym, dobrze myślę, że Harry na końcu przeżył nie tylko dlatego, że był panem czarnej różdżki, ale też dzięki poświeceniu jego matki? Jeśli tak, to nie lepiej by było, gdyby dajmy na to Snape schował różdżkę po śmierci Dumbledora po to, aby nie zdobył jej Voldemort? Czarny Pan i tak nie mógł by zabić Harrego, lecz gdyby coś poszło nie tak i Harry zginąłby z ręki kogoś innego, Voldemort miałby o wiele mniejszą moc.
Przypomnijmy, że Dumbledore wpadł na ten pomysł ze swoją śmiercią, już będąc konającym. Po prostu przewidział, że bez niego świat będzie już raczej kaput, więc plan z wybiciem Snape'a na zaufanego sługę zła był czymś, co miało skutki już nieuniknionej śmierci zredukować.
W książce ogólnie rzecz biorąc było małe zamieszanie z różdżkami i przeżyciem Harry'ego. Akurat jedno łączy się z drugim, więc mogę objaśnić.
Gdy Voldemort odrodził się w Czarze Ognia, jako składnika "krew jakiegoś wroga" użył krwi Harry'ego. To mógł być każdy wróg, ale został wybrany Harry, by odrodzić się z przełamaniem bariery dotyku. Tej bariery, którą Harry wcześniej ranił Voldemorta, choćby w pierwszej części. Tyle tylko, że to ostatecznie okazał się dla Riddle'a niewiarygodny i kolosalny błąd. Voldemort zachował bowiem w sobie malutką cząstkę krwi Harry'ego, przesiąkniętą miłością i czarem ochronnym Lily. Właśnie to pośrednio przyczyniło się do faktu, że Harry przeżył. Ilekroć Czarny Pan osobiście atakuje Pottera, w żyłach czarnoksiężnika uaktywnia się malutki kawałek czaru Lily, chcący chronić jej syna. Cóż, pogmatwane to trochę, ale pamiętajmy, że jednak Harry miał wybór i mógł pozostać w "białym świecie". Dosłownie nieśmiertelnym (w obliczu ataków właśnie Voldemorta) nie był.
Co się tyczy Czarnej Różdżki, Dumbledore w ogóle nie przewidywał, że Voldemort zacznie ją szukać. Czarny Pan postanowił ją odnaleźć, bo ponownie wydarzyło się coś z różdżkami. Różdżki Harry'ego i Voldemorta mają bliźniacze rdzenie, więc nie chciały ze sobą walczyć (połączenie Priori Incantatem podczas pojedynku na cmentarzu). Z tego powodu Riddle wymienia sobie różdżkę na początku siódmej części, by już tego uniknąć. Klapa, znowu coś nawaliło. Właśnie dlatego Voldemort szuka czegoś nowego, chcąc wreszcie upewnić się, że tym razem nic nie nawali. Ostatecznie wyjaśniło się, czemu różdzka Harry'ego pokonała nawet pożyczoną różdżkę. W Harrym była cząstka duszy Voldemorta, w Voldemorcie krew Harry'ego. To sprawiło, iż ich losy magicznie połączyły się do tak intensywnego stopnia, że Priori Incantatem na cmentarzu doprowadziło do wymieszania się mocy różdżek. Różdżka Harry'ego wchłonęła odrobinę mocy Voldemorta i poznała go ponownie, nawet z inną różdżką. Wszystko jednak sprowadza się do tego, że "jakoś" nie podziałała wymiana różdżki, więc wkurzony Voldemort zaczął szukać czegoś innego. Tym samym wpadł na trop Czarnej Różdżki.
Panem Czarnej Różdzki stawał się ten, kto pokonał w uczciwej walce jej poprzedniego właściciela. Dumbledore postanowił więc przy okazji pozbawić tego niebezpiecznego artefaktu jego złowrogiej mocy. W końcu śmierć dyrektora z rąk Snape'a była zaplanowana, więc Snape teoretycznie nie pokonał Dumbledore'a. Właśnie o to chodziło: ostatni pan różdżki ginie, nie przekazawszy nikomu władzy nad nią. Plan jednak został popsuty tym, że przed Snape'em na Wieży Astronomicznej pojawił się Draco Malfoy.
Moim zdaniem chodziło o to, żeby Voldermort uwierzył, że czarna różdżka go z pewnością nie zawiedzie - o czym zapewnił go tuż przed śmiercią Snape. Przez ten błąd Voldermort przegrał ostatnią walkę z Harrym, który najprawdopodobniej utracił część swojej mocy po usunięciu części duszy Riddle'a z jego ciała, więc w przeciwnym wypadku nie miałby z nim najmniejszych szans.
Chodziło przede wszystkim o to, że Snape zrobił przysięgę, gdyby tego nie zrobił to zginął by sam. Mógł to jeszcze oczywiście zrobić Malfoy ale nie chcieli obciążać chłopaka