Mam pytanie. Dlaczego Harry Potter gdy go Voldemort zabił, pojawił się w tym białym
miejscu i ożył ?
No bo zakończenie całej serii jest skopane. Harry miał zginąć, niestety pani Rowling musiała wrzucić do sagi o HP wszechobecny Happy End.
Zgadzam się z waldeckiem, wydaje mi się, że Rowling była 'terroryzowana' przez fanów samego Harrego. A tłumacząc to logicznie, według niej, to właśnie Voldemort musiał Avadą Kedavrą 'zabić' Harrego, bo tylko wtedy zabiłby horkruksa w nim żyjącego. Potter ożył, już bez cząstki duszy Voldka w sobie. Tak ogólnie rzecz biorąc.
Rowling skopała książkę? Ty nawet nie potrafisz logicznie witkowi wytłumaczyć tego, a się czepiasz autorki, że coś pokręciła.
No więc kiedy Voldemort użył uśmiercającego zaklęcia niewybaczalnego przeciw Harry'emu w Zakazanym Lesie, to Harry przeniósł się jakby w 'zaświaty', gdzie przeprowadził - w książce, bo w filmie było to krótkie - wyczerpującą i tłumaczącą wszystko rozmowę ze swoim mentorem, Dumbledorem. Dumbledore wyjaśnił mu tam, że Harry był siódmym horkruksem Voldemorta, którego Voldemort stworzył nieświadomie, przez przypadek, nie wiedząc o tym nawet (sam Voldemort był pewien do końca, że miał tylko 6 horkruksów, a 7 część duszy tkwi w jego własnym ciele). Poza tym między Voldemortem a Harrym były jeszcze inne łączące ich zależności - np. to, że zarówno w żyłach Harry'ego jak i Voldemorta płynęła ta sama krew (Voldemort odrodził się na cmentarzu w IV części używając krwi Harry'ego do tego), która była naznaczona magiczną ochroną, jaką matka Harry'ego, Lily, obdarzyła go, oddając za rocznego synka życie, gdy Voldemort chciał go zabić. Kolejna zależność między nimi to fakt, że zarówno różdżka Voldemorta jak i Harry'ego posiadały ten sam rdzeń - włókno z pióra pochodzącego od jednego, tego samego feniksa. Były więc to różdżki bliźniacze, które kiedy zmuszało się je do walki ze sobą, to nie działały one tak jak powinny. Było to widoczne na cmentarzu w IV części, gdy Voldemort się odrodził i jego, i Harry'ego różdżka połączy się ze sobą tworząc efekt Priori Incantatem (jedna z różdżek pokazywała w odwrotnej kolejności rzucane nią ostatnio zaklęcia, więc pojawiły się dawne ofiary różdżki Voldemorta, tzn. Cedric Diggory, rodzice Harry'ego etc.). Tamtej nocy, kiedy ich różdżki się połączyły, różdżka Harry'ego wchłonęła część mocy i właściwości różdżki Voldemorta, a ta moc mogła się ujawnić tylko wtedy, kiedy Harry'ego różdżka napotkała Lorda V. Voldemort porwał w VI części wytwórcę różdżek, Ollivandera, który po torturach wyjawił mu tajemnicę bliźniaczych rdzeni w jego i Pottera różdżce oraz powiedział Voldemortowi, że jeśli użyje innej różdżki, to da radę zabić Harry'ego. Voldemort pożyczył na początku Insygniów Śmierci różdżkę od Lucjusza Malfoya i tej nocy, kiedy Harry był eskortowany przez Zakon Feniksa z domu wujostwa, Voldemort zaatakował go różdżką Malfoya. Niestety, lecz różdżka Harry'ego rozpoznała, że zbliża się Voldemort, wykryła go i zareagowała sama, instynktownie, bez udziału Harry'ego, a wchłonięta przez nią moc, która ujawnić mogła się tylko w kontakcie z Voldemortem, ujawniła się i pod jej wpływem różdżka pożyczona przez Lorda pękła. Voldemort przestraszył się, Ollivander powiedział mu o legendarnej Czarnej Różdżce, ponoć najpotężniejszej, więc Lord szukał jej od tamtej pory, bo wierzył, że to już chyba jedyny sposób, by się Harry'ego pozbyć. Jak jednak wiemy z filmu, Voldemort źle myślał, bo gdy zdobył Czarną Różdżkę z grobu Dumbledore'a, zauważył, że nie służy mu ona tak jak powinna, więc doszedł do wniosku, że to dlatego, że jej prawowity (jego zdaniem) pan, Severus Snape, wciąż żyje. Musiał go więc pokonać, by różdżka mu się oddała i była mu posłuszna. Zabił go, ale to nic mu nie dało, bo to Harry był jej panem - pokonał on Draco Malfoya przed kilkoma miesiącami w jego domu, a to Malfoy, a nie Snape, pokonał pierwszy Dumbledore'a (rozbroił go zanim Snape go zabił, więc Czarna Różdżka była mu gotowa służyć, lecz on nawet o tym nie wiedział). A więc tej nocy w Zakazanym Lesie, gdy Harry poszedł i Voldemort go zabił, Harry:
1) Chciał umrzeć, bo wiedział, że musi, był w przeciwieństwie Voldemorta gotowy na to i pogodził się z tym w pełni, a to jest w tym przypadku ważne.
2) Voldemort zabił go Czarną Różdżką, której panem był Harry, więc Czarna Różdżka użyta przeciwko swojemu panu tym bardziej nie słuchała dobrze Voldemorta i opierała się zabiciu go.
3) Harry'ego i Voldemorta łączyła zależność od krwi naznaczonej ofiarą jego matki, jak mówi przepowiednia 'żaden nie może żyć, gdy drugi przeżyje'.
4) W Harrym żyła część duszy Voldemorta, o której Lord nie wiedział.
Konkluzja jest taka, że Harry po prostu nie mógł w obliczu tych okoliczności umrzeć - umarł nie on, bo Avada Kedavra, zaklęcie uśmiercające Voldemorta rzucone Czarną Różdżką, nie uśmierciło duszy Harry'ego, tylko żyjącą w nim część duszy Voldemorta.
Się rozpisałem, ale w razie czego ten tekst niech służy potomnym, którzy też tego nie rozumieją. :P
Matko, dlaczego wy nie czytacie książek?! Przeczytaj, to się dowiesz. A poza tym było już kilka takich tematów.
On nie ożył, bo nigdy nie umarł. Voldemort zniszczył jedynie cząstkę swojej duszy, znajdującą się w Harrym, a jemu samemu nic nie zrobił.
Boże, facet, przeczytaj mój powyższy wyczerpujący wywód uważnie i zobaczysz, że on nawet nigdy nie umarł - umarła w nim cząstka duszy Voldemorta.
Mnie tylko jedna rzecz nurtuje, od przeczytania 7 tomu dawno temu. Umarła cząstka duszy Voldemorta w Harry'm to fakt, ale gdyby Potter zdecydował się iść dalej, wsiąść do pociągu, to by umarł? Ta scena była tylko w jego głowie, tak? To nie były jakieś przedzaświaty? Miejsce pomiędzy, gdzie zmarli mogą np. decydować czy iść dalej, czy powrócić jako duch na ziemię. Wtedy Potter by wrócił jako duch, a przecież miał ciało. Nie wiem czy zrozumiecie, o co mi chodzi.
Od siebie dodam tylko tyle do wywodu Irytka, że w tamtym momencie doszło też do wyzwolenia czaru podobnego do tego Lily Potter. Harry oddał życie, poświęcił się, więc czary Voldemorta nie działały później ani na Harry'ego, ani na jego bliskich (Neville'a to przede wszystkich - moment z płonącą tiarą, ale też na Rona, Hermionę, Ginny, itd.) Ten czar objął też chyba Śmierciożerców, bo nie wychwyciłam, żeby ktoś jeszcze wtedy umarł (poza Bellatrix), chociaż mogę się mylić.