PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476021}

Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część II

Harry Potter and the Deathly Hallows: Part 2
2011
7,7 364 tys. ocen
7,7 10 1 364151
6,8 68 krytyków
Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część II
powrót do forum filmu Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część II

Brzmi irracjonalnie? :D No cóż, Lord Voldemort, Sensej Mroku, Źródło Wszelkiego Zła, Czarny Pan, Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać budził we mnie zawsze podziw. Jedna z najbardziej uwielbionych przeze mnie postaci, a ten temat po to, by móc tu się nad nim rozpływać i spokojnie dywagować o nim.

Z tego co wyczytałem na forum, to większości nie podobało się to, że w filmie Voldemort odczuwał stratę horkruksów i z każdym następnym zniszczonym kawałkiem duszy stawał się coraz bardziej bezwzględny, niebezpieczny, ale też słaby i zbolały. Mnie jednak osobiście taka wizja przypadła do gustu. Lubię bowiem, kiedy czarny charakter ma też jakieś swoje słabości i musi się z nimi zmierzyć. Trochę mi tego zabrakło w książkach Rowling, bo o ile duma Voldemorta, to jak się ze sobą obnosił, jak traktował wszystkich innych ludzi, skupienie, opanowanie, ale też nieprzewidziane zwroty akcji w jego działaniach, to jak emanował chłodem i sprawiał, że nikt nie mógł czuć się przy nim bezpiecznie, bo nie wiadomo było, co mu zaraz strzeli do głowy - za to go uwielbiałem, za wykreowanie takiego mrocznego wizerunku przez J.K., lecz mogła ona pójść o krok dalej i spróbować, tak jak filmowcy, uwidocznić jego słabości, jego strach przed klęską.

ocenił(a) film na 7
Volde121

Coś mi się zdaje, ze całkiem inaczej byście śpiewali gdyby Voldemort istniał naprawdę.

ocenił(a) film na 7
Volde121

Z Lucjuszem sprawa jest prosta. Szanował on sobie czystą krew, nienawidził mugoli, ale gdy zobaczył jaką cenę ponieść za to może on i jego rodzina po prostu stchórzył, a Mroczny Lord to zauważył. On nie lubi, nie lubi tchórzy.

ocenił(a) film na 10
sarumojad

No tak, on tchórzy zabija. "Jeden opuścił mnie na zawsze, czeka go śmierć". Nie powiedział kto, ale chyba chodziło o Karkarowa.

ocenił(a) film na 7
Volde121

Też tak myślę.

Volde121

Bankowo rozchodziło się o Karkarowa. Całą "Czarę" słyszeliśmy, że był tchórzem i zdradził Czarnego Pana przed wizengamotem, kiedy ten poniósł klęskę. A potem w "Księciu" bodajże słyszymy, że znaleziono Karkarowa martwego.

sarumojad

Lucjusz był ofermowaty od chwili, w której utracił swoją pozycję u boku Czarnego Pana, bo sprawił mu zawód swoją klęską w Ministerstwie. Przedtem Lucjusz chełpił się, że był jednym z 'czołowych' śmierciożerców Voldemorta, nie krył się też ze swoim zamiłowaniem do czystości krwi oraz arystokratycznego pochodzenia. Od końcówki "Zakonu" wszystko jednak legło w gruzach. Lucjusz nie był już taki pewien siebie - podskakiwał mu tak naprawdę byle kto z armii Lorda V., nabijając się z tego, jak marnie Malfoy skończył. Trochę mi go żal, ale filmowa scena, w której Voldemort daje mu w pysk i pyta się, jak może ze sobą żyć, bardzo mi się spodobała. Coś takiego byłoby fajne w książce - pasowałoby do naszego książkowego Mistrza, choć z drugiej strony... coś mi się zdaje, że on był na takie coś zbyt opanowaną postacią, niemniej jednak byłoby niezłe. Nie wiem czy Voldemort tak pozwala sobie dotykać swoje sługi gołą dłonią, chyba woli sobie nie brudzić rąk nimi, woli jedno machnięcie różdżką i dużo silniejszy ból zadany Cruciatusem niż jakimś plaskaczem. :D

ocenił(a) film na 7
Peeves

Te właśnie zachowania Volda w filmie były przekomiczne, bo tak dziwnie ludzkie jak na niego. Albo daje komuś w pysk, albo się wydziera, albo czołga po różdżkę :D

sarumojad

Fakt, Voldemort nie lubi być porównywanym z normalnymi ludźmi i stawianym na jednym miejscu z innymi. Chce być wyjątkowy. Jest wyjątkowy. Widać to już wtedy, kiedy jest dzieckiem. Nie podoba mu się, że ma pospolite imię, a to przecież tylko imię, już od takiego drobiazgu się zaczęło. Zawsze zależało mu na tym, by się wyróżniać.

ocenił(a) film na 7
Peeves

Mimo to nie jest psychopatą, a jednak w filmie ewidentnie sprawia wrażenie owego.

ocenił(a) film na 7
sarumojad

Wiele jego zachowań sugeruje wyjątkowo rozchwianą psychikę. W filmie faktycznie wygląda na totalnego świra. Nie tego oczekiwałam :/ Gdzie zimny, opanowany geniusz?

ocenił(a) film na 10
szepcik

W filmie tak, w książce nie. Tam jest zimny, i opanowany. Jedynie szał sięga jego gardła, gdy dowiedział się o niszczeniu jego skarbów. To miał powód.

Peeves. Już w pierwszym dniu był inni niż reszta. Prawdopodobnie dowiedział się w pierwszym dniu nauki w Hogawrcie, że jest dziedzicem Slytherina, a otwarcie Komnaty Tajemnic zajęło jemu 5 lat.

ocenił(a) film na 7
Volde121

Wszyscy wiedzieli, że Salzar mówił w języku wężów, to raczej nie miał kłopotów żeby się domyśleć.
Gorzej z komnatą - w końcu jest damskiej toalecie (czyżby Salzar spodziewał się dziedziczki?). Dziwne, że nikt nie zauważył tego znaku, nawet wrażliwy na brud Filch.

szepcik

Mały wyżłobiony na jednym z kranów wąż nie musi od razu sugerować, że to wejście do legendarnej Komnaty Tajemnic, o której - jak pamiętamy z książki - nikt nie wiedział, że RZECZYWIŚCIE istnieje. 50 lat przed Potterem, kiedy Tom Riddle ją otworzył, nikt tego nie wiedział, wiadomo było tylko, że po szkole grasuje coś, co atakuje dzieci mugoli. A Tom zrzucając winę na Hagrida i Aragoga tym bardziej odsunął wszystkich od podejrzeń, że to może mieć coś wspólnego z Komnatą znaną z mitów o Hogwarcie. Dlatego też nie sądzę, by taki znak na kranie miał kogokolwiek uświadomić, że Komnata, której istnienie było cały czas podważane, bo nigdy jej nie znaleziono, ma tam swoje wejście. Harry też by się nie domyślił, gdyby przedtem nie wskazały na to wszystkie znane mu fakty oraz słowa Jęczącej Marty.

ocenił(a) film na 10
szepcik

Najbardziej mnie irytuje jeden fakt. JKR powiedziała, że Dumbledore znał mowę wężów. Zatem, jako nauczyciel transmutacji za rządów prof . Dippeta, czemu nie odszukał komnaty skoro był tak zdolny? Czyżby był głupszy od Riddla? Obaj znali mowę wężów, Riddle 5 lat szukał, Dumb stary jak świat, miał wiele czasu, i co? Czemu nie odszukał wejścia?

Volde121

Ja tych niektórych wypowiedzi w wywiadach nie traktuję zupełnie serio, bo Rowling zazwyczaj wypowiada je z pośpiechu, bez zastanowienia, a książki, jak wiemy, pisała z rozsądkiem i pomyślunkiem. Dlatego też nie ma co wiązać tego z książkami, które są świadectwem pisanym o tym świecie i jego postaciach. Dopóki w książce nie będzie znaku, że Dumbledore zna język wężowy, dopóty nie ma co się głowić nad tym.

ocenił(a) film na 10
Peeves

Racja. Może jej coś się pomyliło z rozmachu.

ocenił(a) film na 10
Volde121

Jest ktoś w stanie wysunąć argumenty na obronę Dumbledora? Bo ja nie znalazłem jakoś nic.

ocenił(a) film na 7
Volde121

Ponoć bazyliszek zapadł w letarg na rozkaz Toma - ale teraz myślę, że to żaden argument, bo przecież on racze nie był aktywny przez te wieki od kiedy Salzar go zamknął w komnacie. Pewnie też 'spał'.

ocenił(a) film na 10
Peeves

Tak to było ekscytujące. Jak jemu daje w ryja. W szczególności w wersji angielskiej.

Volde121

Oglądałem tylko wersję angielską (Czarę, Zakon i Insygnia obie części) przede wszystkim dla Voldemorta, którego polski podkład wypada żałośnie.

ocenił(a) film na 7
Volde121

I tak mógłby cie zabić w przypływie szału. Dobrze wiemy, że on nie kontrolował swojego gniewu.

Trzeba umieć się ustawić w życiu ustawić ;)

ocenił(a) film na 7
Volde121

No to wszyscy razem: Morsmorde. Niech wie, że go kochamy.

ocenił(a) film na 10
Peeves

Mnie tez fascynuje postać voldemorta i cała idea zła pokazana w książce:D:)....To wszystko jest tak świetnie opisane że chciałoby sie poznac takiego Voldemorta:))

renee1202

Hmm, poznać na żywo Voldemorta. :D Albo akt głupoty, biorąc pod uwagę, że może Cię zgładzić z byle pretekstu (np. nieodpowiednio długie spojrzenie w jego kierunku, które uzna za brak szacunku), albo wyjątkowe oddanie.

Btw. mam do Was takie pytanie, co myślicie na temat wielu filmów na YT, ukazujących np. Lorda Voldemorta obok Dartha Vadera i ostateczny werdykt, który głosi, że Vader jest lepszy i w ostatecznym starciu zniszczyłby Voldemorta? Nie wpienia Was trochę, że wielu YouTube'owiczów kpi sobie z niego przedstawiając jego postać jako kogoś niegodnego walki z Vaderem czy Sauronem? Ja osobiście uważam, że to w większości przez to, że wiele tych osób kieruje się filmami, gdzie Voldemort i jego potęga nie są tak dobrze oddane, a taki Vader czy Sauron zostali godnie jak na szwarccharakterów przystało wykreowani w swoich filmach. Osobiście denerwuje mnie to, bo jest to niedocenienie mocy i możliwości Czarnego Pana.

ocenił(a) film na 7
Peeves

Koncepcja magii/ mocy itp. jest inna, więc ciężko stwierdzić moim zdaniem kto by wygrał (chyba, że V miałby horkruksy, wtedy by przynajmniej nie zginął). Myślę, że byłby godny.

ocenił(a) film na 7
szepcik

Gdybym była naprawdę epicką czarodziejką nie bałabym się spotkania z Voldemortem (spotkania w sensie tylko spotkania). W końcu V nie jest idiotą i zna sie na ludziach. A ja nie miałabym w głowie szkodzić mu/ obrażać. Jest taki cytat z wiedźmina 'K..wa k..rwie łba nie urwie - w przypadku czarodziejek sprawdza się ze 100% skutecznością*)

* choć nie w przypadku Voldemorta.

ocenił(a) film na 10
Peeves

Racja! E'viva Iarte! Voldemort ponad wszystko! Oni nie pojmują jaką potęgą dysponuje Lord Voldemort.

Volde121

Szczerze mówiąc, zastanawia mnie, czemu nasz Mistrz w bitwie o Hogwart nie użył swej armii inferiusów. Z pewnością zrobiłby na obrońcach Hogwartu większe wrażenie, część z nich mogłaby nie wytrzymać presji walki z martwymi ciałami dawnych ofiar Voldemorta. Byłoby ciekawie, gdyby zastosował te kreatury przeciw nim.

ocenił(a) film na 8
Peeves

jeśli mam być szczery, to według mnie Voldemortowi zawsze trochę brakowało klasy:/
żałosna dla mnie była ta jego chęć pokazania że jest lepszy od innych, że jest wyjątkowy. prawdziwie wcielenie zła powinno być ponad to. a tak to wszystko wygląda jakby Voldi leczył swoje kompleksy:/
w filmie jeszcze bardziej to widać

ocenił(a) film na 10
Stilnes

Dobrze, masz rację. Ale wciel się w niego. Dziedzic czarodzieja, tak znanego, samego Salazara Slytherina. Zrozum. Jakby ktoś inny się szczycił swoim dostojeństwem to co innego, ale on? Nieprzeciętny, niezwykły, mając w sobie tak wielką krew samego założyciela szkoły. Staraj się go zrozumieć.

ocenił(a) film na 7
Stilnes

On uleczył kompleksy wymyślając sobie pseudonim. Co i tak nie podziałało za bardzo. Dumb i Harry mówili 'Tom' albo "Riddle" a co niektórzy "voldemort".

Stilnes

Właśnie to jest świetne, że on nie rzucał słów na wiatr, rzeczywiście był wyjątkowy, już nie tylko jako młodociany czarodziej, ale też jako dorosły czarnoksiężnik. Dokonał tego, co zapowiadał - doszedł do władzy i tego, czego nie osiągnął nikt przed nim. Miał więc prawo obnosić się ze sobą w ten sposób, a nikt nie miał dodatkowo odwagi, by przy nim zaprzeczyć. Ludzie tak się go bali, jego uczynków, życia w ciągłym strachu ze względu na sianą przez niego z ukrycia panikę, tego, że za chwilę mogą być jego następnymi ofiarami, iż lękali się nawet wymawiać jego imię, mówiąc o nim "Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać". Jak ktoś taki nie ma myśleć, że jest lepszy od innych, jeśli nawet oni byli tego świadomi? Zasłużył na to, doszedł do tego sam, robił rzeczy, o jakich strach mówić, jak powiedział sam Ollivander. Czarny Pan uwielbiał akcentować na każdym kroku swą wyższość i to, że nikt się z nim nie może równać.

ocenił(a) film na 10
Peeves

"Ja który zaszedłem dalej na drodze do nieśmiertelności niż kiedykolwiek ktoś inny". Jego merytoryka, przesłania i wypowiedzi są nieprzeciętne. Dokonał coś, czego jeszcze nikt inny nie dokonał.

Swoją drogą Lord Voldemort to szyk przestawny liter Tom Marvolo Riddle. A po francusku znaczy to uciekający od śmierci, co jest zgodne z jego ideą nieśmiertelności.

ocenił(a) film na 10
Peeves

Moim zdaniem Voldemort nie jest dokońca człowiekiem ponieważ nigdy nikogo nie kochał , nie umiał współczuc itp. Chyba nie ma człowieka który nigdy nikogo nie kochał. Ta postać strasznie mnie przez to fascynuje :D

renee1202

Oczywiście, że nie jest do końca człowiekiem. Każdy horkruks to utrata części człowieczeństwa - zarówno cielesnego (chodzi mi o wygląd, Voldemort z każdym horkruksem zatracał twarz przystojnego, olśniewającego Toma Riddle'a, rysy jego twarzy robiły się stopniowo bardziej rozmazane, jak z wosku, twarz szara, jasna, w oczach te czerwone błyski, coraz mniej widoczny nos - zmieniał się w bezdusznego potwora) jak i emocjonalnego. A przecież Czarny Pan stworzył ich aż 7 (!), z czego jeden nawet nieświadomie. Jak mówił sam Dumbledore, Voldemort wyszedł już dawno poza granice tego, co potocznie nazywamy złem (czy jakoś tak to szło, piszę z pamięci).

ocenił(a) film na 10
Peeves

Ale mi się bardziej podobał Tom Riddle ten gadowaty, gadzina nasza, niż ten przystojny młodzian. Oczywiście i taki i taki był dobry, ale bardziej mi imponował ten o twarzy gada. Aż mi staje jak o nim myślę! (żart jakby co).

ocenił(a) film na 7
Volde121

'żart jakby co' - to dobrze. Tyle razy słyszałam, że V cie podnieca, że dało mi to do myślenia nad twoją orientacją.

I nie zgodzę się. Wole przystojnego V ;-) Uwielbiam patrzeć na przystojnych mężczyzn ( a bo co, tylko panowie mogą się gapić za laskami? panie już nie?)

ocenił(a) film na 10
szepcik

Tzn. ten gadowaty jest jeden w swoim rodzaju, unikalny. Pamiętam scenę, jak żar wypełniał jego ślepia gada, gdy patrzał prosto w czarne, spokojne oczy Severusa. Opanowany był, bowiem jeden świdrował legilemencją, a drugi oklumencją.

On Voldemort, był unikalny, przez co niezwykły. Jego ruchy, mimika, gestykulacja była nieprzeciętna.

ocenił(a) film na 10
Volde121

Ale fakt, Tom Riddle był przystojny do czasu gdy rozpoczął działań na drodze do nieśmiertelności. Po stworzeniu horkrusków już się zmienił.

ocenił(a) film na 10
renee1202

Tak nie jest w pełni człowiekiem. Jest kimś wielkim. W HP i CO powiedział słowa do mugola w domu Riddlów: "Bo ja nie jestem człowiekiem mugolu". Ten potem zapytał co to znaczy i poszedł spać.

Peeves

Może założę oddzielną stronę/forum o Voldemorcie? :D

ocenił(a) film na 10
Peeves

Dobrze byłoby :D

BTW
Fajnie byłoby napisać dalsze losy Lorda Voldemorta po jego ponownym powrocie. Jak się odrodził itp. :) Znam JKR> przeczytaj to

To jak mi się nudziło, napisałem, dość nie dawno. A to jest moja historia oparta na faktach, aczkolwiek 40% zmyślone (co do pewnej osoby, imiona zachowane prawdziwe). Co myślisz o tym? Sugerowałem się stylistyką JKR, która mnie imponuje i zadziwia:

Nadchodzi koniec wakacji. Czuć woń nadchodzącej jesieni, dobiega końca ciepły, przyjemny, jeden z ostatnich dni sierpnia… Nadchodzi pełna tajemniczości mroczna aura, kiedy to czwórka doborowych przyjaciół spotyka się w zmrok… Spotykają się w klubie, tańczą, bawią się, w nieustannym rytmie, harmonii, a nawet jakby w pełnej oczekiwania ekspresji…! Paradoksem na parkiecie jest Amanda, która jest jakby zmarnowana, na pierwszy rzut oka. Czwórka przyjaciół w tym: Adrian, Andrzej, Łukasz i Paweł postanawiają wyprowadzić koleżankę na dwór, aby jej pomóc, lecz ona jeszcze o tym nie wie… Jest zbyt… zbyt… otumaniona… aby cokolwiek do niej dotarło….
-Coś ty zrobił…. Co jej podałeś? – zapytała Sandra – koleżanka pijanej.
-Nie. Już wcześniej na imprezie się przewracała, nie pamiętasz…? – oznajmił niezbyt logicznie Łukasz. Podniósł ją z ziemi aby ją ocucić zimną wodą..
-Widzę, że ledwo się trzyma…- dodał niezbyt głośnio, cicho, jakby się czegoś bał…
-Dobra, jak ma jej to pomóc, to zgadzam się z tobą- ironicznie wyznała Sandra….
Po wymianie zdań Adrian, Andrzej i Paweł zgodzili się z dwójką przyjaciół, co do obiekcji w sprawie wspólnej już znajomej Amandy. Gdy została wzięta z ziemi pretendentka, Sandrze coś się przypomniało…
-Amanda! Słuchajcie! - wykrzyknęła nagle….
-Pamiętacie jak się bawiła z podejrzanym typem!? – teraz już bliska pełnej furii…
-Nie. To niemożliwe. Zbyt długo ją znam. Ona by tego nie zrobiła – dodał Paweł.
-A skąd ty wiesz co ona robi, a co nie…? Co….? Masz pewność…?- dodała po chwili milczenia, a w jej głosie czaił się jakiś dziki strach, pełen rozgoryczenia, a może zawodu…? Zawodu, że zostawiła swoją koleżankę, na pastwę losu… Losu, który zesłał jej jakiegoś człowieka, który nie wiadomo, kim w ogóle był…. Człowieka, o którym nic nie wiedzieli… Nic.
-Przecież widzisz co ona teraz wyprawia…? – rzekła.
-Tak racja – powiedział dobitnie Paweł swoim czystym, wysokim głosem.
Po chwili zastanowienia, nad całością, powagą sytuacji, ponowie ustosunkował się Paweł….
-… Więc koledzy, przyjaciele…- powiedział dość głośno i wyraznie tak aby każdy go usłyszał, aby każdy zrozumiał sens jego słów…
-Kto wie, czy jej ten obcy nam facet nie dosypał do drinka… tego… no … czegoś… Przecież nawet nie wiemy jak on wyglądał, a teraz może już być daleko, bezkarny….
-Tak! Coś kojarzę! Coś mi świta! Widziałam jak taki stary dziad, brał ją do tańca..Zaraz, przecież mógł jej coś dosypać… Dolać…
-Kto wie, czy jej nie zgwałcił – powiedziała, teraz już pełna strachu Sandra. Była zbyt przejęta, aby zrozumieć powagę sytuacji, miała wypisane to na twarzy – strach.
-Weź się w garść, poczekamy, aż wydobrzeje o pójdziemy dalej na imprezę – zasugerował Łukasz jak zwykle bełkotem, niezbyt wyraźnym slangiem.
-A więc poczekamy…- odrzekło towarzystwo….
Minęło trochę czasu, zanim Amanda wydobrzała, leczy gdy już sobie pojechała wszyscy byli pełni entuzjazmu, euforii jak i synestezji całej tej sytuacji….
Tak czwórka doborowych przyjaciół już co prawda i bez Sandry i bez pretendentki całej tej sytuacji rozjechała się do domów pełni przejawu abstrakcji wobec konkluzji zakończenia incydentu….

Koledzy z klasy mogli już się ponieść błogiej, nowej przygodzie. Gdy wstali już nic nie pamiętali…. Wszystko było dobrze.

PS Mam jeszcze inne lecz krótsze, opisy krajobrazów, sugerowane na twórczości JKR.

ocenił(a) film na 10
Volde121

Swoją droga uwielbiam jej dynamiczność, spójność, logiczność. JKR tworzy niezwykłe dialogi, super opisy. Wszystko tak dobrze napisała - seria o HP, że nigdy nawet nie śniłem, że spotka mnie taka łaska... Czytać genialną kunsztowność, piękno w książce.... Każdy bohater ma swą duszę, jest unikalny, co dodaje książce uroku.

ocenił(a) film na 10
Peeves

Zapraszam do lektury!

Voldemort geniuszem wszech-czasów? Przyna powstania jego potęgi i upadku. Hipoteza jego nieprzeciętności

Potęga, moc, apodyktyczność, samodzielność. Wszystkie te cechy łączą osobę Lorda Voldemorta, który był niezwykły, nieprzeciętny, nadludzki, jak kto woli go określać... Przyczyną powstania jego potęgi jest inteligencja, która praktycznie przewyższała umiejętności każdego żyjącego człowieka. Absurdalne pytanie: dlaczego Voldemort był niezwykły? Rozważę tą hipotezę w sposób czysto analityczny, naukowy. Jedno racjonalne rozwiązanie mi się nasuwa - geny. Geny samego Salazara Slytherina, którego był dziedzicem.

Czystość krwi płynąca w nim oraz cechy płynące przez wieki w potomkach zostały dopiero spotęgowane w Voldemortcie, jako, że on pierwszy zakończył kres czystości krwi (jego IQ było wyższe niż Slytherina, bowiem średni iloraz inteligencji rośnie z czasem - 1000 lat od panowania założyciela szkoły wykazuje potężny okres. Był znacznie zdolniejszy niż sam Slytherin. Dla przykładu - średni iloraz inteligencji, ludzi w średniowieczu był -XX IQ mniejszy niż średni w obecnych czasach. Wystarczy porównać cywilizację, osiągnięcia cywilizacyjne). Był mieszańcem. Jego matka Meropa ożeniła się z mugolem, i to było takie niezwykłe. Dzięki temu na scenę wyszedł człowiek o nieprzeciętnych cechach osobowości. Już od dziecka zadziwiał. Był chłodny, nigdy nie płakał, nie miał uczuć ani skrupułów. Dominował wśród rówieśników nie tylko inteligencją, ale pozycją - zastraszał ich, torturował.Bardzo zaintrygował Albusa Dumbledora, który w szkole postanowił mieć na niego oko. Jego kariera szkolna była bardzo błyskotliwa.

"Byłem ulubieńcem wszystkich nauczycieli..." Tak Tom Riddle już w pierwszym dniu oczarował wiele osób, i najprawdopodobniej dowiedział się już na początku, że ma cechy pokrewieństwa z założycielem jego domu. Jego kariera, podkreślam była błyskotliwa, ale i okryta ponurą sławą. Świadczą o tym liczne, występki, do których można zaliczyć choćby otwarcie Komnaty Tajemnic, o które oskarżono nieokrzesanego gajowego Rubeusa Hagrida. Uciekł ze szkoły na siódmym roku i rozpoczął swą karierę paradoksalnie mówiąc magicznego gangstera z doborową paczką śmierciożerców. Po latach prób dostania posady za rządów prof. Dippeta, przybył do szkoły prosić już dyrektora Hogwartu - Albusa Dumbledora o posadę nauczyciela OPCM. Ten mu odmówił. Cytat Voldemorta: "Mogę pokazać uczniom rzeczy, jakich nie pokaże im żaden inny nauczyciel". Fakt, ale Dubmeldore powoływał się na jego ponurą sławę, która doszła już do szkoły. Pogłoski już nie o Tomie Riddle'u., bardzo zdolnym uczniu, grzecznym, spokojnym, rządnym wiedzy, ale o Lordzie Voldemortcie, oraz jego zwolennikach - smierciożercach. Dumbledore jemu odmówił, bo bał się, że ten będzie tworzyć swą armię. Czemu Voldemort go nie zaatakował, nie zabił? Może się bał Albusa, który od dzieciństwa go obserwował. Bał się zmierzyć z człowiekiem, który wiedział, kim w prawdzie jest. Gdy jemu odmówił nastąpiła klątwa - żaden nauczyciel OPCM nie piastował urzędu dłużej niż rok. Lord Voldemort rozpoczął działania na drodze do nieśmiertelności ("Ja który zaszedłem dalej na drodze do nieśmiertelności niż kiedykolwiek ktoś inny"). Dalej jego kariera się urywa, i na wiele lat zapominamy o Riddle'u.

Teraz praktyczne zrozumienie jego nieprzeciętności. Raz jak wspomniałem to krew i geny. Mózg to rzecz złożona. Nieograniczona. Nie wiadomo gdzie jest jego początek ani koniec. Zupełnie jak wszechświat, który nie ma ani początku ani końca. Po prostu istnieje. Mózg to najbardziej niezwykły organ ciała, który jest nieograniczony. Nie wiadomo, kto na świecie czymś nas zaskoczy nowym prawem fizycznym, czy odkryciem. (We wszechświecie są biliony gwiazd, miliardy, ba! Setki miliardów galaktyk, i teoria, wedle której jesteśmy sami jest błędem. Sami nie jesteśmy we wszechświecie. W każdej galaktyce, są setki, tysiące układów słonecznych takich jak słońce, wokół której jest gwiazda jak i planeta. Także, we wszechświecie przy założeniu liczbowym mogą być równie dobrze miliardy planet takich jak Ziemia - cywilizacji. Trudno pojąć? To niesamowite, a jednak. Zatem osób zamieszkujących planety może być wiele - ich rozwój intelektualny może całkowicie przewyższać ludzki - dlatego to napisałem, aby zrozumieć mózg, od którego zależy osobowość, intelekt. Mózg jest nieograniczony, jest średnio 10 miliardów neuronów, a inteligencja zależy od połączeń neuronowych. Inteligencji należy szukać w mózgu, bo to jest klucz, stamtąd należy rozpocząć poszukiwania....) Lord Voldemort od 1000 lat jako jedyny był najbardziej nieprzeciętny ze wszystkich. Voldemort: "Ja jestem niezwykły...". Dumbledore: "To naprawdę najlepszy uczeń jaki kiedykolwiek pojawił się w Hogwarcie".


Przyczyny upadku.
On interesujący się tak złożonymi aspektami czarnej magii, poszerzył granice tak jak nikt. "Przekroczył granice tego co nazywamy złem" - mowa o horkruksach. Był chłodny, dobitny, perfidny, bez sumienia. Jedyne czego nie potrafił zrozumieć to miłości, że jest na świecie moc potężniejsza od jego wymyślnych zaklęć... Został wychowany bez miłości, był emocjonalnie ograniczony. To jest przyczyna jego upadku. "Nie wiedział nic o bajkach dla dzieci". Gdyby wiedziałby czym jest miłość nie zabiłby Lily Potter, i nie byłby Lordem Voldemortem, gdyby rozumiał, że czar jako bariera ochronna syna, była mocniejsza niż jego zdolności. Zamiast czekać, wolał działać. Zgodnie z przepowiednią chciał zniszczyć to jedno niewytłumaczalne zagrożenie i się omylił, na wiele lat został sam, samotny, bez swoich śmierciożerców. Został na wygnaniu, "stał się czymś więcej niż duch, a czymś mniej niż najmarniejsze widmo" Jednak żył, ale jak?! Okaleczony, osamotniony, a dzięki niemu Harry Potter stał się już za życia legendą, uzbrojony w niezwykłą moc o której mowa w przepowiedni. Czarny Pan naznaczył go równemu sobie. Miał coś co nie miał nieprzeciętny Voldemort - miłość. Reasumując samotny i skryty Tom Riddle kryjący się pod maską Lorda Voldemorta siał grozę na świecie samym nazwiskiem. Lord Voldemort to szyk przestawny liter - Tom Marvolo Riddle, a nazwisko budzące strach, jest zgodne z jego ideą nieśmiertelności. Lord Voldemort to po francusku uciekający od śmierci.

Czemu osiągnął taką potęgę? Miał za sobą armię stworzeń spod czarnej karty oraz oddanych jego rozkazom śmierciożerców. Czemu? Był niezwykły, chłodny, rządny władzy, zapanowania nad mugolami. Jego egoizm, ignorancja, mania wyższością siebie wykreowała niezwykłego człowieka. Tylko ktoś pozbawiony uczuć był w stanie zabijać, niszczyć, bo nie rozumiał czym jest słowo miłość. Wobec tego bez uczuć był pełen zimna, nie kochał, a był przez to grozniejszy, bezkarny. Taka osoba osiągnęła niesłychaną potęgę. "Zmuszałem się nieustannie, dzień po dniu, noc po nocy, sekunda po sekundzie, bez snu, bez wytchnienia do istnienia..." I to go oddaliło od człowieczeństwa. Przez to stawał się mniej ludzki, przez śmierć, i zniszczenie, przez horkruksy. Cytat: "Ja nie jestem człowiekiem".

Lord Voldemort to jednocześnie osoba nieprzeciętnie inteligentna jak i zła. Wybrał drogę, przez którą ustanowił nowe granice magii, ustanowił potęgę, którą dysponował i która upadła. Gdyby nie umarł to nie byłby Lordem Voldemortem, bo by zrozumiał czym jest potęga miłości.

Co wy sądzicie o Lordzie Voldemortcie? Jakie macie o nim zdanie?
Co sądzicie o artykule?

ocenił(a) film na 10
Peeves

Moje artykuły ukazały się na stronie o HP

http://www.harry-potter.net.pl/Severus-Snape-Postac-romantyczna-czy-tragiczna-i1 591.html
http://www.harry-potter.net.pl/Voldemort-geniuszem-wszech-czasow--i1590.html

Zapraszam do lektury i komentowania. :)

ocenił(a) film na 7
Volde121

Wracam, kurna do tego fanatycznego tematu! Volde, ty psychopato, właściwie go wyczerpałeś. Nie była chyba poruszana kwestia bardziej ogólna, mówiąca jakby wyglądał świat, gdyby Voldek go opanował. Ja uważam, że byłby światem, jak w książkach czysto fantastycznych. Odrodziłaby się rasa centaurów, magia, jasne kryłaby się w we wszystkich, ale czy wszyscy mogliby ją praktykować. Zawsze musi być przecież jakiś plebs, ale czy plan genialnego Voldiego to przewiduje?

ocenił(a) film na 7
sarumojad

nosz, kurde mogę liczyć na odpowiedź ?