W tym fabrycznym produkcie przygody małoletniego czarodzieja (Daniel Radcliffe) zyskały oprawę wizualną godną drugorzędnego parku rozrywki, poślednie efekty specjalne, okropną muzykę Johna Williamsa i świetnych angielskich aktorów (Maggie Smith, Alan Rickman, Robbie Coltrane). Rowling nie jest co prawda geniuszem i tka barwne przygody swego bohatera z popbaśniowych surowców wtórnych, ale jej powieści mają cos na kształt dickensowskiej duszy z kroplą naiwnego mistycyzmu w środku. W filmie ta krzta duchowości i magii uległa unicestwieniu, przytłoczona pastiszowymi dekoracjami, sparaliżowana poetyką gier wideo i podeptana w pędzie do oszołomienia za wszelką cenę. Columbus wydobywa maksimum z dziecięcych aktorów i wyczarowuje kilka zabawnych scen. Ale w losach Harry'ego na ekranie nie ma napięcia, ani grozy, a ilustracje scen książkowych nie mają dostatecznej dramaturgicznej i emocjonalnej nośności, by film mógł być prawdziwie magiczną przygodą.