"Fatherland, to znaczy Ojczyzna, to jest przynależność państwowa i u nas na Śląsku mamy najlepszy przykład, raz ten Śląsk należał do Niemiec, albo do Polski i to jest ten Fatherland… Heimat, to jest dla mnie więcej. Heimat, to jest miejsce gdzie ja się urodziłam, to są te zielone pola, to są te łąki pełne kwiatów, to są drzewa, to są wspomnienia dziecięce, to są te ptaszki, to są ludzie z którymi człowiek od młodości żyje, przyjaciele. Pierwsze wrażenia, które przyjdą… i tam gdzie są moje korzenie, tam skąd ja pochodzę. Człowiek jest jak drzewo. Jak drzewo nie ma korzeni, to nie może żyć. Jak człowiek nie wie gdzie są jego korzenie, to on nie ma przyszłości, to nie wie dokąd idzie…”
Te słowa Johanny Frebe-Hesse, niemieckiego pochodzenia Ślązaczki, bohaterki filmu, to jakże piękne przesłanie, świadectwo jej życia, doświadczeń, wspomnień i siły charakteru, siły ducha, niezłomnej postawy. Tworzą pełen zadumy, uniwersalny obraz, który dodatkowo uzupełniają subtelne i dyskretne zdjęcia Jerzego Hajdy. Ważny. Mądry film.