Hej, Skarbie

Precious
2009
7,4 27 tys. ocen
7,4 10 1 26559
6,8 21 krytyków
Hej, Skarbie
powrót do forum filmu Hej, Skarbie

Clareece "Precious" Jones ma szesnaście lat i mieszka wraz z matką w małym mieszkaniu w Harlemie - niezwykle biednej dzielnicy Nowego Jorku,
zamieszkałej w większości przez Afroamerykanów. Jest analfabetką i cierpi na nadwagę, w którą wpędziła ją matka zmuszając do zbyt obfitego jedzenia. W
szkole Clareece jest więc obiektem drwin i brutalnych żartów. Na domiar złego po raz drugi zachodzi w ciążę z własnym ojcem, który od wczesnego
dzieciństwa ją gwałcił pod cichym przyzwoleniem matki. Ta żyje z zasiłku i całe dni spędza na kanapie przed telewizorem i psychicznie znęca się nad
dziewczyną, krytykując i obrażając ją na każdym kroku. Nie znajdując w nikim oparcia Clareece za każdym razem gdy tylko nie może znieść otaczającej ją
rzeczywistości, gdy ta staje się zbyt bolesna i okrutna, ucieka w marzenia. Ponieważ jednak nie chce skończyć tak jak swoja rodzicielka i marzy o lepszej
przyszłości, zapisuje się do alternatywnej szkoły, w której to dzięki pomocy niezwykle ambitnej nauczycielki nauczy się czytać, pisać i znajdzie przyjaciół.
Niestety na horyzoncie pojawią się w między czasie kolejne problemy...

Nie do końca udał się ten film. Mam wrażenie, że gdyby był za niego odpowiedzialny trochę bardziej doświadczony reżyser, to udałoby mu się z tej historii
wyciągnąć coś więcej, jakoś ją wzbogacić i wynieść na trochę wyższy poziom. W obecnej postaci "Precious" jest bowiem filmem, jakich było już sporo,
którego jedynym wyraźnym plusem są występy dwóch głównych aktorek. Poza tym to kolejny z rzędu obraz o patologicznej rodzinie, ambitnej nauczycielce
starającej się kierować swoich uczniów na właściwe tory, oraz dziewczynie, która ucieka w świat fantazji, bo jej życie jest tak trudne, że nie sposób je znieść.
Opowieść ta jest niestety trochę chaotyczna, jakby nie dograna i nie przemyślana wystarczająco dokładnie. Cała jej środkowa część jest przepełniona
scenami, które równie dobrze można byłoby wyciąć z gotowego obrazu, bo nie wnoszą niczego specjalnego do historii i bez nich byłaby ona nadal w pełni
zrozumiała i co ważniejsze, chyba też ciekawsza. Właśnie przez te wypełniacze w pewnym momencie oglądanie "Precious" staje się odrobinę męczące i
nudne. Filmowi temu nie służy również jednostajne tempo przedstawiania kolejnych wydarzeń, które ani nie przyspiesza, ani nie zwalnia przez cały seans,
nawet w ważniejszych momentach dla życia bohaterki, a przez to brakuje tu odrobiny napięcia, które elektryzowałoby widza i przykuwało mocniej do ekranu.

Za mało w tej produkcji konsekwencji, za wiele jest tu eksperymentowania, błądzenia między kolejnymi stylami i klimatami. Przy niektórych scenach ma się
wrażenie, jakby były nakręcone albo przez zupełnie inną osobę, albo pochodziły z innego filmu. Wygląda to tak, jakby reżyser nie potrafił się do końca
zdecydować jaki dokładnie chce nakręcić film i miał na niego zdecydowanie za dużo sprzecznych pomysłów. Całość rozpoczyna się bowiem jako poważny,
niezwykle dołujący dramat, pozbawiony nawet najmniejszych optymistycznych myśli i mniej więcej w połowie nagle przechodzi w zwykłą, do tego momentami
całkiem zabawną obyczajówkę. Pod koniec reżyser znowu próbuje powrócić do ponurego klimatu znanego z rozpoczęcia, ale swoje starania psuje przez
wprowadzenie mało konkretnego i zbyt pogodnego w wymowie zakończenia, które tak naprawdę nie rozwiązuje problemów bohaterki i nie mówi za wiele o
jej przyszłości. Być może właśnie przez ten brak zdecydowania reżysera nie byłem w stanie w pełni przejąć się losem bohaterki. Oczywiście bezpośrednio
widać jak parszywe ma ona życie, ale jakoś wszystkie te tragedie jakie się jej przytrafiają nie dotykały mnie osobiście, nie wpływały na mnie jakoś dogłębnie i
silnie. Niestety ale nie poruszył mnie zupełnie ten film.

Nie udało mu się również to, co w tego typu produkcjach jest jedną z ważniejszych rzeczy, czyli deprecjonowanie naszych własnych, codziennych zmartwień.
Podnoszenie na duchu i pokazywanie, że w porównaniu do problemów świata, nasze własne nie są aż tak poważne i nie powinny nas aż tak pochłaniać,
kosztować tyle nerwów i stresu. Niestety ale czegoś takiego po seansie nie poczułem. W sumie cały film oglądałem jakoś tak na chłodno, bez większego
zaangażowania i pewnie nie przeżyłbym na nim zupełnie żadnych emocji gdyby nie dwie główne aktorki, które swoją grą wniosły w niektórych scenach
odrobinę życia i uczuć. Oczywiście mam tu na myśli debiutującą na ekranie i niezwykle naturalną Gabourey Sidibe (ciekawe, że to o czym marzyła bohaterka
filmu, po części spełniło się Gabourey) oraz dotychczas komediowej aktorce Mo'Nique, która zasłużenie za rolę toksycznej matki otrzymała w tym roku
Oscara. Za każdym razem gdy jej bohaterka pojawia się na ekranie, film nabiera rumieńców i staje się bardziej interesujący. To właśnie dzięki niej końcowy
(prawie) monolog matki Precious jest naprawdę hipnotyzujący. Na plus można również zaliczyć dwa dobre występy gwiazd znanych ze sceny muzycznej -
Mariah Carrey w roli Pani Weiss oraz Lenny Kravitz jako pielęgniarz John, którego zupełnie tu nie poznałem.

6/10