film ujdzie w tłoku. co prawda niezbyt mi się podobał, ale da się obejrzeć i ma parę dobrych momentów, aktorsko całkiem nieźle. tylko, że film pomimo niewyobrażalnej patologii i dramatycznej sytuacji bohaterki mnie osobiście w ogóle nie porusza, jest sztuczny i spłaszczony jak teledysk z MTV. reżyser z jednej strony chce stworzyć tragiczne tło, a z drugiej chce to ukazać na poziomie szkolnym, zrozumiałym dla jak najszerszej grupy odbiorców - z takich założeń nie może wyjść dobry film niestety. fabuła, gdzie ambitna nauczycielka poświęca się bezinteresownie by pomóc biednej czarnej dziewczynie ze slumsów od czasów "Młodych gniewnych" w taki czy inny sposób przewijał się wiele razy - schematyczność wręcz nieprzyzwoita. scenariusz słaby (nominacja do Oscara, nie wiem czy śmiać się czy płakać?). ale jeśli ktoś jednak uważa, ze to jest film realistyczny, to zachęcam niech sobie obejrzy film "Rosetta" braci Dardenne.
bo film nie ma się podobać, to nie Hannah Montana tylko okrutne życie.Wiele ludzi na świecie tak żyje i warto to pokazać .Ogólnie film jest brzydki, nie ma ślicznych ludzi sukcesu, nie ma słodkiej fabuły z miłością w tle itp
no nie wiem, bo mnie sie akurat oglądało ten film bardzo... lekko i przyjemnie. nauczycielka i pracownica pomocy społecznej wyglądają pięknie jak reklamy, Lenny Kravitz rewelacja - pielęgniarz marzenie dla każdej ciężarnej :) szkoła alternatywna lśni i pachnie nowoczesnością, współuczennice też nie wyglądają na jakieś ofiary losu, tylko bohaterka odstaje od tego tworząc wyrazisty kontrast, razem z dziewczynką z sąsiedztwa.
może jestem po prostu mniej wrażliwy, nie wykluczam, ale mnie historia nie poruszyła pewnie na tyle co Ciebie, bo nie była dla mnie wiarygodna. natomiast skłania mnie do zastanowienia sama tematyka filmu, zwrócenie uwagi na poruszany problem - to już bardziej cenię z tego filmu.
marcalina: obejrzyj sobie "Męską sprawę". To krótki film (trwa ok. 30 minut). Mnie zdecydowanie bardziej poruszył niż "Precious".