Helikopter w ogniu

Black Hawk Down
2001
7,8 319 tys. ocen
7,8 10 1 318560
7,4 39 krytyków
Helikopter w ogniu
powrót do forum filmu Helikopter w ogniu

Żenada.......

ocenił(a) film na 4

Przede wszystkim: jeżeli masz zamiar nazwać mnie bucem, ignorantem czy debilem, ponieważ nie zgadzasz sie z moim zdaniem: odpuść sobie, po prostu tego nie czytaj.

Dla ludzi MYŚLĄCYCH i prawdziwych fanów dobrego kina.
Otóż "Helikopter w ogniu" to chyba najmniej wartościowy film w historii kina wojennego. Już spiesze się wytłumaczyć, co skłoniło mnie do wyrażenia takiej opinie. Film ten jest 140 minutowym raportem bitewnym - to wręcz dokument. Reżyseria jest perfekcyjna - Ridley Scott to doskonały filmowy rzemieślnik. Jednak co z warstwą merytoryczną filmu? Ten "dzieło" jest o NICZYM! Że niby o wojnie? Wielkie rzeczy, filmów wojennych było od groma i jeszcze trochę. Naprawdę nie widzę sensu powstania tego filmu - nie ma w nim jakiejś osobistej historii, nie ma konkretnych bohaterów, nie ma fabuły i nie ma powodu do przemyśleń! To, że film jest doskonale zrealizowany i pokazuje realia pola walki w Somalii, to wcale nie znaczy że ma jakąś wartośc. Po seansie nie wyniosłem żadnych przemyślen! Zero, nic, pustka, prawie jak w polskich filmach, aż mi się chce wyjść z kina! (pozdro dla ludzi, którzy zrozumieli aluzję ;P). Powiedzcie mi, ludzie, dlaczego powstał Helikopter w Ogniu? Przecież ten film nie wnosi do gatunku ABSOLUTNIE NIC! Przełomem w realizacji scen wojennych był Szeregowiec Ryan.... a filmami o prawdziwym antywojennym przekazie - Na zachodzie bez Zmian, Łowca Jeleni, Full Metal Jacket i to są dobre filmy.
Co można wynieśc z Helikoptera? Jeżeli go rozpatrywać w kategorii kina rozrywkoweg - to jest totalna pustka, bo oglądanie 140 minut o facetach z karabinami jest NUDNE! Dupa boli! Kino ambitne? Panie, widzisz i nie grzmisz? Przecież to jest intelektualne dno! Dla mnie - płacz i zgrzytanie zębami.
To moja osobista opinia.... jednak nie potrafię w żaden sposób polubić, zrozumień przekazu czy chociaż obejrzeć tego filmu bez wielkiego bólu dupy.
Wprawdzie niżej niż 4/10 nie postawię, bo trzeba docenić wspaniałą realizację techniczną i prawdopodobnnie realizm tego filmu, ale do przecietności brakuje mu chociażby fabuły :/.

ocenił(a) film na 10
Dobry_2

Nie ma konkretnych bohaterów, nie ma osobistej historii - moim zdaniem właśnie o to w tym filmie chodzi. Wojna pokazana jako całość, nie z oczu jednej osoby - chaos, głupota "tych na górze", ukazanie wojny jako gówno. Zresztą, co będę gadał. Mi się osobiście bardzo podobało. przemyślenia podobne, jak przy każdym filmie wojennym.

ocenił(a) film na 10
Dobry_2

Jak pisały niektóre gazety ...

"Ten film pokazał Amerykano prawdziwą wojnę".
Myślę, że był to potrzebny film, wszyscy wiedzieli, że I, II Wojna Światowa i Wietnam to była Rzeź i pokazało to wiele filmów.

Jednak nie było filmów, które pokazałby brutalność współczesnych konfliktów zbrojnych.

Amerykanie dowiedzieli się, że mimo swojej potęgi, nadal giną "Amerykańscy chłopcy", tak jak to było w Normandi czy Wietnamie.

O to chodziło.
Sam, chcę zostać żołnierzem (nie mam jeszcze 18 lat). Dla mnie ten film stoi obok, ale nie na równi z "Szeregowcem Rayanem".

ocenił(a) film na 9
Dobry_2

Trzeba też wspomnieć o perfekcyjnych zdjęciach Idziaka. Czas apokalipsy też pokazał że wojna nie jest taka jaką ją malują.

Dobry_2

Myslę że w ogóle nei masz racji. Moża Ja nie jestem krytykiem filmowym, ale na pewno pasjonatem tego gatunku kina. Uważam że twoja teoria jest bezpodstawna i spróbuje Ci wytlumaczyć dlaczego:
Najwazniejszym przesłaniem tego filmu jest to że wojna nie jest grą ani zabawą ten film pokazuje w prawdziwy sposób że na wojnie ginie każdy i to nie smiercią bohatera, lecz brutalną, okrutną i nieuzasadnioną z niewiadomych przyczyń, w ułamku sekundy pozbywa się wszystkiego, że wojna to nei jest wyścig po ordery, tylko cieżka tułaczka. Mówisz że Szeregowiec Ryan jest lepszym filmem że po takim seansie człowiek jest zdolny do Przemyśleń ??? Powiedz mi jakich, bo Ja myśle że ten film pokazuje w piekny sposób kult amerykańskiego cowboy-a któego sie kule nei imają i ginie na końcu jak bohater broniąć połowe świata. Film mi się oczywiście podobał ale nie ze względu na to ze zaprzyjazniłem się z głownym bohaterem, lecz przez rozmach i realizm (chociaż miał BARDZO SPORO bug-ów o których ludzie któzy nie interesują się historią uzbrojenia, wyposażenia z okresu II wojny nie widzą).
Samemu Helikopterowi nie mam nic do zarzucenia. stawiam go w pierwszej 3-jce najlepszych filmów. Fakt ze w filmie nei ma bohatera jest bardzo uzasadniony, bo na prawdziwej wojnie tez go nei ma, to że jest przesadnie realistyczny to jego główny atut chociazby dlatego by głupie dzieciaki nie mówiły że chcą jechać na wojne bo ludzie nie giną od jednej kulki tak jak to jest w innych filmach z serii Rambo itp.
Film ma szokować brutalnością, pokazać że wojna to nei zabawa z pukawkami na wodę, że zginie każdy dotąd dopóki się tej wojny nei skończy, realistyczny obraz wysiłku, cierpień, brutalności i odwagi to jest to CO ma skłonić wida po obejrzeniu tego filmu do powiedzenia tylko jednego: NIE CHCĘ JECHAĆ NA WOJNĘ. A jezeli Ciebie ten film nei poruszyl to widocznie nei wiesz jak wyglada wojna a film potraktowales jak denna rozrywkę.
Zupełnie nei rozumiem czego Ty oczekujesz, jakich przemyśleń chcesz sie doszukiwać w tym filmie, jego sens jest jak najbardziej jasny. A jezeli lubisz rozporawiać nad tym czy bohater zginał śmiercią sprawiedliwą czy nie, lub czy Luz Maria podjeła dobrą decyzje wychodząc za Leonarda Di Caprio to wydaje mi się że nie dorosłeś do oglądania tego typu filmów.
w żadnym wypadku nei chcę aby mój post został potraktowany jako atak na autora. Chętnie porozmawiam ma forum o tej tematyce
Pozdrawiam serdecznie

ocenił(a) film na 10
hans_allegro

Do hans-allego: Mógłbyś podać jakiś konkretny przykład bug'a w uzbrojeniu żołnierzy z Szeregowca Ryana. Chyba moge sie zaliczać do pasjonatów militariów i zawsze zwracam bardzo dużą uwage na zgodność uzbrojenia w filmach, a w tej akurat produkcji żadnych niezgodności nie zauważyłem.

Dobry_2

Zgodze sie z niektorymi wczesniejszymi wypowiedziami. Jakich przemyśleń wymagamy po filmach wojennych poza takimi by w ogóle do wojny nie dochodziło? Helikoter W OGniu to kolejny AMERYKAŃSKI film o AMERYKAŃSKIM PATRIOTYŹMIE... nic wiecej. Nie mozemy sie tam doszukiwac jakis wielkich złotych gór. Chodzi mi o to że np. jeden gościu w recenzje tego filmu tutaj na filmwebie porownał Helikotper Do Szeregowca Ryana... jak można porównywać te filmy hm? To mnie dreczy... przeciez to jest zueplnie co innego Desant na Omaha Beach i historia amerykańskich żołnierzy któzy dla zasady żeby nikogo nie zostawiać w tyle serwują Somalijczykom na talerzu włąsne tyłki... uważam że Helikopter w Ogniu to dobry film, z dorbym popisem Scotta, Idziaka i Zimmera. Zwyczajna komerycjna produkcja a'la hollywood o amerykańskim wojsku. Ni to gladiator Ni to Łowca Androidów... zwyczjany Helikopter w Ogniu a konkretniej piekne bestie Black Hawki ;P

_GuZiEc_

hans-alleg ro - zgadzam sie z kazdym slowem

ocenił(a) film na 8
_GuZiEc_

Ktoś tu napisał że "Helikopter w ogniu" to amerykański film o amerykańskim patriotyżmie. Moim zdaniem ta opinia dużo bardziej pasuje do "Szeregowca Ryana" ,w którym co parę minut pada jakiś pełen patosu tekst.

W Helikopterze jest tylko jedna taka scena (z tego co pamiętam). Chodzi o scenę w koszarach gdy okazuje się że w całej jednostce jest tylko jeden idealista który wie po co oni tam są. Prezętuje on też oficjalne powody dej interwencji- punkt widzenia jaki podaje się opini publicznej.
Gdy już zacznie się strzelanina nikt nie macha amerykańską flagą- zwykły żołnież zabija żeby przeżyć ,bo dostał taki rozkaz ,bo tak go wyszkolono.

Co do złotych gór interpretacji, proponuję spojrzeć na ten film jako na obraz typowej "misji pokojowej" amerykanów (choć nie tylko).
Wojska stacjonujące w Somalji są tam po to żeby utrzymać pokój i wspomóc kraj nękany klęską głodu. Jednak nie mogą strzelać dopuki sami nie zostaną ostrzelani (bez sensu bo co można w ten sposób zrobić).
Druga sprawa -drobiazg- idąc na akcję nie dostają potrzebnego wsparcia powietrznego ( C-130 ) bo tak zadecydowali "chłopcy z Waszyngtonu" (jest to często wymieniany błąd przy omawianiu przyczyn klęski w Wietnamie) .Ogólnie rzecz biorąc ,mając środki jakimi dysponują Amerykanie można by całą wojnę wygrać w tydzień - ale ważniejsze okazuje się zachowanie politycznej poprawności. Ponadto jak większość tego typu akcji jest ona prowadzona bez społecznego poparcia samych somalijczyków (przyznaję że gdyby nawet wygrali regularną wojnę to i tak przegraliby pokój- tak jak to się dzieje dziś w Afganistanie), co z góry skazuje ją na niepowodzenie.

To tyle jak chodzi o wielką politykę. Inną rzeczą która zwróciła moją uwagę jest ametykański mit "Nie zostawiamy swoich z tyłu". Bo o co w zasadzie chodzi w całej tej strzelaninie po tym jak black hawk zostaje zestrzelony? Dowódca decyduje się zaryzykować życie reszty swoich ludzi żeby ratować i tak już najprawdopodobniej martwych żołnierzy. Ta decyzja ciągnie za sobą olbrzymi ciąg ofiar. Tu znowu nawiąże do "Szeregowca Ryana" którego przesłaniem jest że warto zaryzykować życie całego plutonu (nie znam się na wojskowości ale to chyba był pluton) żeby ratować jednego człowieka. Scott polemizuje z tą tezą i to jest chyba najważniejsze w tym filmie).

Proponuje spojżeć na całą sytułację od strony Somalijczyków. Wiedzą że amerykanie mają im pomóc, ale ci nic nie robią tylko patrzą ( to musi dawać ogromne poczucie bezkarności wszelkiego rodzaju bojówkom ). Co więcej ci wyzwoliciele żyją sobie w koszarach i urządzaką przyjęcia z grilem- co oni wiedzą o życiu w Mogadiszu (wielki kontrast - głodujący somalijczycy i popijający piwo amerykanie). Najgorsze jest jednak to że gdy zagrożone jest życie paru z nich , do kosza idą wszystkie górnolotne idee. Nadlatują śmigłowce i rozwalają całe miasto - w amerykańskim stylu.

W mediach amerykańskich dość często przytaczane jest pytanie,(zwłaszcza po 11.09.01 ) "Za co oni nas tak nienawidzą ?". Więc to jest odpowiedź.

P.S. Byłem bardzo zaskoczony gdy dowiedziałem się że pentagon wspierał kręcenie tego filmu.
Przepraszam za wszystkie błędy merytoryczne (ortograficzne też) ale już parę lat mineło od kiedy ostatnio widziałem ten film.

ocenił(a) film na 8
Dobry_2

"Zwyczajna komerycjna produkcja a'la hollywood o amerykańskim wojsku. Ni to gladiator Ni to Łowca Androidów... zwyczjany Helikopter w Ogniu a konkretniej piekne bestie Black Hawki ;P"
Za cholere nie mogę zrozumiec tego zdania.... znaczy Łowca Androidów był filmem o wojsku?i jeszcze lepsze że był komercyjną produkcją której zysk ledwo zwrócił koszty produkcji.Gratuluje rozeznania p.Guziec.
Na temat Black Hawk Down nawet nie chce mi się wypowiadać.

ocenił(a) film na 10
Green_4

a ja Cię nazwę bucem ty bucu, jeśli film Ci się nie podobał to znaczy, że masz inny gust, jak dla mnie 10/10

ocenił(a) film na 4
Green_4

Może i ledwo zwrócił koszty produkcji, ale nastawiony byl na sprzedaż tylko i wyłącznie =D
Słusznie zauważełeś że "Łowca androidów" to nie film o wojsku, ale to chyba nie o to chodzi... XD

ocenił(a) film na 8
Dr_Miranda

masz rację Norton....ale żeby film wyglądał jak "BHD" potrzeba sporych pieniędzy,a spore pieniądze mają inwestorzy którzy nie chca ich stracić w kiepskim filmie na który nikt nie pójdzie do kina.I to jest biznes"pieniądz robi pieniądz".

ocenił(a) film na 10
Dobry_2

Jak ja nie lubie takich ludzi, ktorzy to chodzą do kina by znaleźć sens własnego marnego żywota. Ja gdy ide do kina chce po prostu oderwać się od zwykłego nudnego istnienia, zobaczyć, ludzi którzy mają ciekawsze problemy niż ja, na chociaż te 2 godz zapomnieć o własnym zakichanym życiu. A w tym aspekcie film był po prostu świetny, najlepszy i najbardziej efektowny film jaki kiedykolwiek widziałem i najbardziej efektowny. Chociaż przesłanie też miał bardzo ważne pokazuje, że współczesna wojna, czyli taka jaką mamy w Afganistanie czy Iraku to nie gra komputerowa, w której jeden bochater, z super sprzętem, zabija legiony przeciwników, pokazuje prawde o wojnie w której nie ma bochaterów ani patriotyzmu, jest tylko chęć przeżycia tego piekła. Chociaż na pytanie czy chciałbym jechać na wojne po obejrzeniu tego filum odpowiedzałbym: I TO JESZCZE JAK!!!! żecz jasna daje 10/10

ocenił(a) film na 4
Dobry_2

W pelni zgadzam sie z zalozycielem tematu. Moje zdanie na temat tego "dziela" jest niemal identyczne. Ja rowniez oczekiwalem po tym filmie czgos ambitniejszego, czegos co zapada w pamieci, a dostalem zwykla potwornie nudna sieczke.

Dobry_2

Szczerze to gówno mnie obchodzi co ty sobie myślisz o tym filmie. Możesz nawet napisać elaborat na ten temat a mi i tak bedzie się podobał. Lubię ten film i już. Przynajmniej przedstawia coś co się stało naprawdę, a nie jak Szeregowiec Ryan.
Myśl sobie co chcesz. Jeśli chcesz ambitnego kina to oglądaj sobie Woodego Allena albo polskie filmy typu Jestem albo Edi. Może potem będziesz artystycznie zadowolony, no i może znajdziesz ciekawą fabułę, która zaspokoi twoje potrzeby.

ocenił(a) film na 4
A_Boy_Named_Goo

Mnie również gówno obchodzi co myślisz o tym filmie. Ja nie lubię tego filmu i już.

ocenił(a) film na 4
Dobry_2

Ja cię nie nazwę bucem, ignorantem czy debilem bo niestety masz rację. To film doskonały pod względem scen batalistycznych ale płytki jeśli chodzi o treść. Jednak jeśli klasyfikować go jako czystą rozrywkę to jest naprawdę nieźle. Ja dodałem go do ulubionych tylko przez wzgląd na rewelacyjne zdjęcia i dwie godziny nieustannego napięcia. Jednak faktycznie przeszkadzał mi brak jakiejkolwiek treści, a "bochaterowie" filmu nie mieli moim zdaniem żadnej osobowości.