Dopiero dziś! Dopiero dziś zobaczyłem film uznawany przez większość za jeden z najlepszych Ridleya Scott'a. Powiem szczerze, że zobaczyłem film dobry, a przez kilka elementów b.dobry. Wiadomo, że jest to kino wojenne i strzelanina jest tu na miejscu, ale czy nie wydaje Wam się, że jest tego trochę za dużo. Trochę więcej można było poświęcić samemu człowiekowi, a raczej człowieczeństwu żołnierza, który drży o życie za każdym zakrętem miasta. OK Scott chciał się skupić na realizmie scen batalistycznych i to mu się udało wyśmienicie. Muzyka Zimmera dobra, ale nie wybitna. Gra aktorska ogólnie mi się podobała choć kiedy w niektórych momentach Tom Sizemore spacerował sobie kiedy wokół słychać było tylko świst kul nie wydało mi się to dość dziwne. Realizm scen batalistycznych imponujący, muzyka w porządku, gra aktorska poprawna, całość bardzo dobra, ale chyba arcydziełem nie jest?
8/10
P.S. Po co tam był ten amator Bloom? Nie mam pojęcia. :/