A ten film oglądałam z zapartym tchem. Oglądając to dzieło aż sama mam w sobie takie myśli, że
wzięłabym broń i poszła walczyć ,,za kolegę". Wiecie, o co mi chodzi:)!
Jest widowiskowo zrealizowany, robiony specjalnie tak żebyś utożsamiał/a z bohaterami. Prawdziwa walka wygląda troszkę inaczej, Jest brudniejsza, o wiele bardziej brudna. I nie ma tam takich bohaterów których się kule i strach nie imają. Przykro mi że was rozczarowałem. Wojna się dobrze prezentuje na filmach można użyć wielu efektów specjalnych i wybuchów, niestety smród gówna a tak śmierdzi wojna jakoś trudno oddać na wielkim ekranie. Mam nadzieję że nie popsuje wam odbioru filmów wojennych.
shieeet, Sherlock just arrived, wiec mowisz ze to nie jest jak na filmach?No nie gadaj ?! O ja cie kręcę, zburzyłeś mój cały światopogląd
Wiesz gościu. Wiem jak wygląda wojna. Czytam książki, słuchałem opowiadań różnych weteranów. Czytałem książkę Howarda E. Wasdina pt."Snajper", w której autor opisywał różne operacje wojskowe w tym bitwę w Mogadishu w 1993 roku z jego perspektywy. Gość jest byłym komandosem Nave Seals, a dokładniej Seal Team six. Nigdy nie uczestniczyłem w żadnej bitwie. Ja nawet w wojsku nie byłem, choć bardzo chciałem. Zdrowie nie pozwoliło. Nie traktuj ludzi, jak dzieci, które znają wojnę tylko z gier i filmów i wyobrażają sobie ją, jako zabawę w strzelanie. Ja do tych osób nie należę.
No jeśli znasz wojnę z filmów i książek to na pewno wiesz jak wygląda. Wcale się nie dziwię że chciałeś zostać żołnierzem. Szkoda że książki i scenariusze filmowe piszą ci co przeżyli. A walka za kolegę to tak ładnie brzmi, romantycznie i awanturniczo. Szkoda że nieliczne książki które opisują klimaty panujące w wojsku (każdego państwa) nie docierają do mas tak jak te o żołnierzach walczących za kolegę i kraj. Szkoda że wielu młodych ludzi przekonuje się że w Syfie klimaty są prawie rodem z więzienia nawet w nowoczesnych armiach dopiero po fakcie. Tylko ze na kolegów walczących za Ciebie to ja bym tak bardzo nie liczył. Kumplem się jest tylko do pewnego momentu, na przykład takiego kiedy kolega stacza się i ciągnie Cię na dno. Filmy i książki wojenne są takie fajne bo jesteś w nich biernym obserwatorem, nie męczy Cie sraczka, gorączka, kac, nie bolą Cię nogi, nie rzygasz krwią.
zaiste, byłem w wojsku i gwarantuje że po np. 2 kilometrowym biegu w upale w pełnym oporządzeniu od razu by wam przeszło ;)
Piękny film, jeden z tych, na których nie trzeba się wstydzić łez....
Co do realności... W wojsku nie byłam, ale wydaje mi się, że większość dobrych filmów wojennych oddaje w miarę realnie koszmar wojny. Najbardziej podobały mi się dobrze oddane wybuchy bomb: wszędzie lecące odłamki, huk,dim, ludzie tracą słuch. Taki sam efekt był w "Szeregowcu Ryanie" a to za sprawą naszego rodaka Janusz Kamińskiego :) Z kolei oglądając '.. Ryana" wydawało mi się, że czuję smród mundurów i wielka niewygodę żołnieży
Ja jakoś nie mogłem się wczuć ani z zapartym tchem tego oglądać. Jedyne co mnie interesowało to wykrwawiający się jankesi i ten gość co dostał po oczach w Hammerze, tego gościa któremu nogi wraz z dupą urwało czy typka co zwinął zegarek razem w urwaną ręką.
Co to za dramatyzm kiedy banda ciężkiej piechoty, uzbrojona w solidnie jak małe czołgi odpiera hordy cywili z kałachami i RPG?
Dla mnie przesłaniem tego filmu jest: "Wpychasz nochal w interesy innych gdzie cię nie proszą to dostajesz po łapach."
BArdzo dobre przesłanie filmu podałeś. Proste, bez filozofowania o koledze z armii i innych takich pierdołach.
Jak nie robiąc nic patrzyli jak sowiety wprowadzali swa władze w Polsce to krzyki ZDRAJCY ZDRAJCY. A jak coś zrobią by ratować setki tysięcy umierających z głodu ludzi to jet to nagle WPYCHANIE NOSA W NIE SWOJE SPRAWY. Weźcie się ludzie zdecydujcie.