Przede wszystkim film jest zdecydowanie za długi. Ciężko wytrwać ponad dwie godziny ciągłej strzelaniny i biegania, po dziewięćdziesięciu minutach film zaczyna się nudzić. Obsada filmu robi wrażenie, ale co z tego, skoro żadnemu aktorowi nie jest dane się wykazać. Brak w tym filmie bohatera, który mógłby wzbudzić zainteresowanie(bo nie utożsamisz się przecież z amerykańską armią). Pełno za to powierzchownie ukazanych postaci, o których zapomina się w następnej scenie. Szybki montaż wnosi efekt dynamizmu, lecz po kilkudziesięciu minutach tylko boli od niego głowa. I jeszcze patetyczność, której nie da się uniknąć w tego typu produkcjach, lecz pod koniec filmu przyjmuje monstrualne rozmiary.
W walkach w Mogadiszu śmierć poniosło 19 Amerykanów, jednak częstotliwość z jaką giną oni na ekranie(średnio co 2 minuty) nijak ma się do rzeczywistości.
Porównania z "Szeregowcem Ryan'em" zdecydowanie na wyrost.