jak to nasi dzielni amerykańscy chłopcy załatwiają sprawy ostateczne na bliskim wschodzie.. najpierw czterdzieści minut ględzenia o niczym, potem sto minut strzelania do wszystkiego
Gdyby chcieli załatwić sprawy ostateczne to by tam na drugi dzień wysłali bombowce z nalotem dywanowym. Somalijczykow by wybili co do nogi. Sprowadzili 100 tysięcy amerykańskich białych rodzin (więcej tam nie trzeba) i przyłączyli Somalię jako 52 stan USA. Clinton się zabawił w łzawego humanitaryzm. Poza tym to nie Bliski Wschód tylko Afryka.