Co prawda nie mam polskich napisów i angielskie też coś nie pasowały więc obejrzałem bez ale film zrozumiałem dość dobrze;) Zgadzam sie z poprzednikiem że obraz traktuje o ciężkim życiu w NY ale także mówi o przebaczeniu najbliższym nawet najgorszych grzechów (ostatnie sceny), o wychodzeniu na prostą w życiu. Jak dla mnie świetny:)
Life is good.