Eugene to bezdomny seryjny morderca na wózku inwalidzkim. Jest zgorzkniały i wściekły. Po zaginięciu mamy Eugene dowiaduje się, że jego mama jest w rzeczywistości jego ciotką (Mary Woronov), a jego narodziny były wynikiem zbiorowego gwałtu dokonanego przez bliźnięta syjamskie. Nie żartuję. To początek serii morderstw Eugene'a.
„Hellroller” to okropnie zły i strasznie nudny horror z koszmarnym aktorstwem i fatalnym montażem. Jestem dość tolerancyjną osobą, jeśli chodzi o kino klasy Z, ale poza dwiema scenami nagości z udziałem Michelle Bauer i Hyapatii Lee nie ma w „Hellroller” nic atrakcyjnego. Aktorstwo jest niesamowicie okropne, krew jest amatorska, a zabójstwa są śmieszne. Obejmują one rozpruwanie wnętrzności, podwójne przebicie włócznią, dźganie w usta, a nawet scenę, w której jedna z kobiet zostaje zabita włączonym żelazkiem.
Nadal nie widziałem „Killer Klowns from Kansas on Krack” (2003), ale „Hellroller” z pewnością znajduje się w mojej pierwszej piątce najgorszych horrorów, jakie kiedykolwiek powstały obok np. "Night of Horror" (1978).
Pierwszy seans: 15 sierpnia 2009 roku. Czas trwania: 72 minuty.