Spora dawka humoru (ale nie sytuacyjnego, a głównie wynikającego z dialogów), lekka odrobina horroru (choć w sumie bardziej to fantasy) i porządna realizacja. Do tego elegancka erotyka w wykonaniu apetycznej Jacqueline Lovell. Innymi słowy - film bardzo podobny klimatem, humorem i spokojną narracją, w której przeważają dialogi, do innego filmu Full Moon - "Head of the Family". Oba mi się podobały. Tyle że - jak widać - to zbyt inteligentne, czy może raczej "wyrafinowane" kino dla wielu niedzielnych kinomanów. Tak bywa...