Tytuł: "Serial TVP ma problemy. Oglądalność spada z odcinka na odcinek"
Początek artykułu: "Nowy serial Jedynki "Historia Roja" nie cieszy się popularnością wśród widzów stacji. Odcinki ogląda średnio tylko 903 tys. widzów. STACJA PRZEGRYWA W TYM CZASIE ZE WSZYSTKIMI GŁÓWNYMI KONKURENTAMI [kapitaliki moje]. Co więcej, oglądalność spada z odcinka na odcinek..."
Czy ktoś się dziwi?
Nie dziwi zestawienie Roja z debilastą pop kulturalną papką jaką serwuje Polsat czy TVN. Niestety bardzo dużo Polaków w Polsce to nadal ciemniaki bez kręgosłupa moralnego i elementarnej wiedzy o swojej historii czy o naszych bohaterach stąd też malejąca frekwencja. Po prostu temat Żołnierzy Wyklętych to jednak dosyć świeży temat po prawie 70 latach ciszy i dopiero od może 2-3 lat wychodzi na światło dzienne. Polacy jeszcze do tego nie dorośli.
Ty chyba też :(
Nie wiem czy znasz historię powstawiania tego filmu, jego problemy, budżet i problemy z dystrybucją to może zrozumiesz czemu film nie jest tak dopicowany jak Szeregowiec Ryan czy Wróg u Bram.
No cóż, gdyby mi ktoś zaproponował zainwestowanie moich własnych pieniędzy w takie "dzieło" - nie śpieszyłbym się. Nawet gdyby obiecywano, że zysk jest pewny, bo szkoły zbiorowo pójdą i żołnierze na rozkaz zobaczą. Przykro mi, trudne dzieciństwo filmu jakoś mnie mało wzrusza - zamierzam go oceniać wedle kryteriów tych samych, co inne filmy.
Żeby film miał klasę, to musi kosztować? - jasne że tak. Ale wszystko zaczyna się od dobrego scenariusza, najlepiej przejrzanego przez "lekarza scenariuszy".
PS To powoływanie się na Spielberga czy Annaud (budżety, według Filmweb, odpowiednio 70 i 68 mln USD, w porównaniu do najdroższego filmu polskiego w historii, kosztującego wg wikipedii 76,14 mln PLN) - to taki żart, prawda?
Jak zwykle bywają wyjątki. "El Mariachi" Roberta Rodrigueza kosztował 7000$, a taki "Pluto Nash" 100.000.000$.
Dokładnie. Można zrobić dobry film przy bardzo małym budżecie? Można, trzeba tylko odrobiny talentu, a nie samych dobrych chęci...
Cóż, nawet jawne służenie obecnie potępianej ideologii nie przekreśla znaczenia i przełomowości niektórych filmów. "Narodziny narodu", "Triumf woli", czy "Pancernik Potiomkin" wciąż służą nauce przyszłych reżyserów.
Znam wymienione przez Ciebie tytuły. Wiem, że to nic innego jak propaganda najgorszego rodzaju, ale nie można odmówić ich twórcom talentu...
Może z tego powodu najbardziej utalentowani przestępcy po odsiadce stają się konsultantami FBI. Bo mają kwalifikacje lepsze od tych praworządnych.
A co do uczenia się na przykładach - w West Point wciąż wałkują bitwę pod Little Big Horn, choć armia ją przegrała.
Tak,ten film przegrywa z Milionerami,tańcami i tak dalej.Może to nie jest film wybitny.ale porusza temat dotąd zapomniany i zakłamywany.Młodzi ludzie nie wiedzą nic o tych czasach.Chwała bohaterom!
Akurat Milionerzy - prócz walorów rozrywkowych - niosą pewien ładuneczek edukacyjny. Lecz ten polski miniserial przegrywa batalię o widza także z kanałami małopopularnymi i audycjami mniej rozrywkowymi bądź mniej kształcącymi.
Masowa publiczność bywa, że nie pozna się na tym, co naprawdę wartościowe. Lecz mam wrażenie że tym razem ci, którzy nie oglądali - nie muszą niczego żałować. Powtórzę się: sam wielki temat nie czyni dobrego filmu!