Cytat z Daina idealnie oddaje moje odczucia odnośnie tego co się dzieje na forum. Nie żebym był nieobiektywny. Owszem, są sceny głupie, niedorzeczne, ale to wina wsześniejszych części a w przypadku Legolasa, to nawet Władcy Pierścieni.
Sypią się na ten film hejty wbrew logice i dobremu smakowi, bo Bitwa jest naprawdę niezłym filmem. Ba! Jeśli chodzi o trzymanie się ksiażek Tolkiena, jest najlepszym i najwierniejszym. Nikt nie weźmie pod uwagę, że film jest cholernie poszatkowany - to wina wytwórni filmowych, a nie PJa, a wpływa to na film w stopniu bardzo wysokim.
Wszyscy którzy byli na maratonie, to niech sobie obejrzą jeszcze jeden raz film. W kinie, z torrentów - whatever, bo gadacie pierdoły nie z tej ziemi.
Bez uszanowania.
Dain Żelazna Stopa
Niestety nie mogę. I to nie moja wina, lecz filmu. Gdyby nie był do bani, do krytyki by nie doszło. Logiczne.
Kiedy pył opadnie a trolle udadzą się w góry, wreszcie będzie można normalnie podyskutować.
Najlepszy i najwierniejszy film? Wybacz kolego, ale chyba cię źrebi. _DISCLAIMER_ ma niestety rację. Niestety, bo liczyłem, że film utrzyma chociaż poziom poprzednich części, ale mu się nie udało. Możesz ten film obejrzeć choćby i 100 razy nawet na czajniku i w magiczny sposób się jego jakość nie poprawi. Można się w knie zachwycić nad efektami, ale idiotyzmy jak były tak będą. Także z takim samym brakiem uszanowania zwracam się do ciebie "Dainie"
http://kroniki-fantasty.blog.onet.pl/2009/07/17/rozdzial-17-chmury-pekaja/
Proszę sobie poczytać opis bitwy.
Powtarzałeś to już tysiące razy jakbyś przyswajał komuś prawdę życiową. Niestety ludzie dyskutują, zatem nie jesteśmy trollami. Jesteśmy zrównoważonymi psychicznie krytykami.
Kamil, proszę o spokój. Tu ma się toczyć merytoryczna dyskusja. Resztę państwa również o taka proszę. Oczywiście liczę się z tym, że wkrótce ten temat zginie w odmętach tego całego syfu i spamu jaki się na tym forum tworzy, ale to tylko świadczy o tym, że są tu sami hejterzy, fanboje i spamerzy niepodatni na normalną dyskusję.
Najwierniejszym?
Główny bohater - Legolas
W książce nie występował.
Tauriel - nie było w książce, podobnie jak jej romansu z Kilim i Legolasem, którego jak już wspomniałem też nie było.
Radagast - nie było go w książce
Bitwa z Sauronem - wspomniana w przypisach, w Hobbicie jej nie było
Wątek matki Legolasa - nie było w książce
W książce przywódcą goblinów jest Bolg, który chce pomścić śmierć ojca - Azoga, który zginął w bitwie krasnoludów zabity przez Daina.
W filmie Azog i Bolg prowadzą armię orków, Azoga zabija Thorin.
W książce Thorin, Fili i Kili padli pod naporem Bolga i jego gwardzistów, uratował ich Beorn który wparował w sam środek bitwy, rozwalił samemu cała gwardię i samego Bolga, wyniósł Thorina Kiliegi i Filiego a potem wrócił do bitwy w pojedynkę niemal przesądzając o jej wyniku.
W filmie Bolga zabija Legolas którego nie było w książce.
Czerwie - nie było w książce.
Nietoperze - nie było w książce.
Śmierć Smauga - w książce Bard pojawił się znikąd i strzelił z łuku, w filmie Bard miał długie wprowadzenie, strzelił z zepsutej kuszy którą odpalić z ramienia swojego syna.
W książce Bilbo na samym początku bitwy stracił przytomność i o wydarzeniach dowiedział się od Gandalfa.
W książce pogodził sie z Thorinem na łożu śmierci.
W książce Thorin powiedział Bardowi że da ludziom złoto jeśli elfy pójdą w cholerę. W filmie Thorin nie chce się dzielić niczym i z nikim.
Fakt - nietoperze były. Zapomniałem o nich.
A jak z resztą?
Jak na wierność książce to niemal wszystko w filmie jest kompletnie inaczej.
I co z tego? Wolę to co w filmie. Nie chciałbym oglądać Bitwy, która w ksiazce zajmuje raptem 3 strony. Poza tym nie zobaczylibysmy wymarszu orków z Gundabadu, ataku Białej Rady na Dol Guldur czy chociażby tylu scen związanych z konfliktem miedzy elfami i krasnoludami czy związanych z chorobą Thorina.
Jak to co z tego? Autor tematu pisze o "najbardziej wiernej książce ekranizacji ze wszystkich 6 filmów" i na to mu odpowiadam.
Mnie aż tak bardzo zgodność z książką nie interesuje tylko to jak dobry jest sam film.
A na ten temat już się rozpisałem w moim temacie. :)
Panie, bitwa zajmuje w książce 3 strony jak kamil powiedział.
Wszyscy się wyżywacie na samej bitwie a nie widzicie fantastycznie odwzorowanego 'przedbitwia'.
NC
kamilxxx09 - jesteś albo trollem,albo jesteś głupi,innego wyjścia nie ma.Hobbit to po prostu dno.
Bitwa powinna trwać w filmie max 15 minut. Rozwleczona na cały film była jedynie pretekstem do pokazania latającego Legolasa.
W książkowym Hobbicie nie było czerwi.
Zacytuj fragment bo ja właśnie sprawdziłem i nie ma o nich nawet wzmianki.
To były Robakołaki.
Nie zacytuj,bo będę musiał szukać .Jakby co WSPOMNIAŁ O NICH BILBO.
"Na
moich drzwiach nie ma żadnych znaków, pomalowałem je świeżo ledwie tydzień
temu i jestem pewien, że trafiliście do niewłaściwego domu. Od razu, jakem zobaczył
na progu wasze dziwne miny, nabrałem wątpliwości. Ale, proszę, uważajcie,
że trafiliście, gdzie należało. Powiedzcie mi, o co chodzi, a postaram się to
zrobić, choćbym musiał stąd pomaszerować na najdalszy wschód wschodu i walczyć
z Robołakami na Najdalszej Pustyni. Moim prapraprapradziadem był Bullroarer
Tuk, toteż...
— Owszem, owszem, był, ale bardzo dawno temu — rzekł Gloin."
To jest jedyna wzmianka o Robołakach na jakiejś "najdalszej pustyni".
Ten dialog jest z początku książki, gdy Bilbo postanawia dołączyć do drużyny Thorina - kiedy krasnoludy i Gandalf zagościli w jego domu.
W bitwie nie brały udziału żadne robołaki, ani robakołaki.
Pomijając już że orkowie mają wytresowane robołaki czy też robakołaki które drążą dla nich tunele ale NIE BIORĄ UDZIAŁU W WALCE.
To tak jakby Nazgule w czasie bitwy o Minas Tirith polatały sobie w powietrzu a potem odleciały "bo tak".
No i co z tego? Niech się sypią. Tak hejty się sypią, o jej co czynić? skoro hejty się sypią na film którego jestem fanem. Mam trzy warianty
1. utopić się
2. powiesić się
3. umrzeć jak egoista który nie pozwala hejterom się wyszaleć
co mam uczynić, no co?
daj spokój.....
Nie mówię o tobie tylko o tych co mówią dają 1/10 i obrażają innych fanów psychofanami między innymi jest to spycialec.
"Nie to ładne, co ładne, ale to, co się komu podoba". A niech gadają. Albo, jak powiedział _DISCLAIMER_ , poczekamy, "kiedy pył opadnie a trolle udadzą się w góry, wreszcie będzie można normalnie podyskutować".
Na świeżo daję filmowi 8-9, ale muszę jeszcze obejrzeć ze dwa razy w odpowiednich odstępach czasu, żeby wyrobić sobie opinię ostateczną. Czyli za jakieś pół roku.
A słowa Daina mam ochotę sobie wytatuować ;)
Film do najwierniejszych nie należy, ale uważam, że każdy kto ocenia go poniżej 5, to sobie za przeproszeniem robi jaja, bo albo nie jest się fanem fantastyki i nie ogląda się filmów, w których postacie kpią sobie praw fizyki i aż kipi od absurdów, albo zwyczajnie się jest trollem/hejterem i powinno od filmwebu trzymać się z daleka, co kto woli. Film jest na PODSTAWIE książki,reżyser czerpał z niej, ale nie oznacza to, że wszystko musi być jak w dziele Tolkiena. Sypią się hejty na PJ, ale WP to dla mnie arcydzieło gatunku czym udowodnił, że zna się na swojej robocie; to że PJ miał nieco inną wizję na Hobbita, nieco inne możliwości, to wyszło jak wyszło, ale nie czyni Bitwy pięciu armii szmirą, ludzie trochę obiektywizmu. Sama jestem maniaczką Tolkiena, chyba z tysiąc razy czytałam całą twórczośc, i oczywiście jak każdego fana rażą mnie pomijane bądź zmieniane wątki, ale nie spamuję na fb, jakim to g*wnem bądź jakim niesamowitym dziełem jest film. BPA to niezła rozrywka, nie ma co się oszukiwać, arcydzieło to to nie jest, ale stratą czasu nie nazwałabym obejrzenie tego filmu, także zgadzam się z Tobą, 3 część Hobbita, to niezły film i całkiem niezłe zakończenie trylogii.
Uzasadnienia które były już 500 razy podważane przez co drugiego oponenta tej trylogii w przedziale ostatnich 2 lat. Miłej lektury :)
"bo i po co" - po to,żebyś nie wypisywała głupot? Ostatnia część Hobbita to są jaja,ale z widzów powyżej 12 roku życia.Jeśli ktoś oczekuje od Tolkiena sieczki,dziesiątek głupich scen/nieścisłości,podszytych beznadziejnymi dialogami,bez jakiejkolwiek głebi - to faktycznie,może ocenić ten film powyżej 5.
uważasz film za słaby- ok, to Twoje zdanie, ale gdybym chciała być złośliwa, a chcę, to równie dobrze głupotą mogę nazwać Twoją ocenę "Maleficent' na 9... widzę lepiej omijać fora na filmwebie i wystrzegać się przedstawienia własnej opinii, bo szybko można stać się tarczą na rzutki.