PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=662242}

Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

The Hobbit: The Battle of the Five Armies
2014
7,2 250 tys. ocen
7,2 10 1 249778
5,5 53 krytyków
Hobbit: Bitwa Pięciu Armii
powrót do forum filmu Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

8/10

użytkownik usunięty

Od razu mówię, że film mi się podobał.
Efekty były bardzo dobrze wykonane, co było najbardziej widać przy walce Białej Rady z Nazgulami. Nie było też żadnych wpadek, tak jak legendarny koń z "Pustkowia".
Pojedynek Thorina z Azogiem też był niezły, chociaż przebudzenie się pod tym lodem było dość przewidywalne. Sprawę z Kilim i Filim też dobrze rozwiązali, a nawet te sceny miłosne z Tauriel mi tak nie przeszkadzały.

Gorsze sceny to te z tymi.. półtrollami(?), a zwłaszcza z tym z dwoma kulami zamiast nóg. Nie będę wspominał o Legolasie i o tym co robił bo każdy kto widział film wie o co mi chodzi. Brakowało mi też krwi, zwłaszcza podczas odcinania głów.

Podsumowując, film odebrałem pozytywnie, chociaż biorąc pod uwagę wszystkie trzy części, druga chyba była najlepsza.

ocenił(a) film na 6

a teraz radze przeczytać książkę i jeszcze raz ocenić

użytkownik usunięty
Gizmoss94

Tak tak. Wiem, że Legolasa nie było, Tauriel nie było, Azoga nie było, Thranduil nie jeździł na łosiu, Dain na knurze , a Bard nie robił z syna kuszy. Wiem, że książkę zgwłacono milion razy, ale warto jest docenić to co wykonali.

użytkownik usunięty
Gizmoss94

a teraz radzę uszanować czyjeś zdanie, i w zasadzie siedzieć cicho. Bo jego ocena jest oceną indywidualną. Teraz żegnam

Ja nie wiem czy my ten sam film oglądaliśmy, ale chyba tak.
Moim zdaniem chyba najgorsza z trzech części, strasznie przedłużona, aż bym powiedział. że do porzygania się. Zbyt dużo było zbliżeń na mordy aktorów i trwały one zbyt długo.
Bezsensowny był dramatyzm, gdy thorin walczy sam ze sobą.... Co do krwi, to niestety, ale takie są wady, gdy film jest kręcony pod bachory, które zabijanie karpia widzieć mogą, natomiast farby w filmie już nie.
Te potworki, które ryły w ziemi bardzo mi się spodobały, tylko jak tym orkom udało się je jakoś zmusić do posłuszeństwa, to czemu do jasnej ciasnej nie użyli ich do zajumania elfów czy krasnali. Co do samych potworków, zbytnio je "urozmaicili", że tak powiem. Skąd niby wzięło się naraz tyle różnych i komicznie wyglądających dziwadeł, jak chociażby ten gnom(?) z rękami jak u koniobijcy.



Wielka śmierć killiego i filiego, którym wcześniej nikt nie mógł wbić włóczni w tył głowy, tylko musiały tym śmierciom zostać poświęcone kilkuminutowe sceny. Walka między thorinem a azogiem no normalnie ręce opadają, tyle miał okazji jeden i drugie, żeby rozwalić czy to mięśnie u nogi, czy odciąć łeb, ale nie, trzeba jak najbardziej wydłużyć film. Scena z wyskoczeniem na 2 metry w górę, spod 1,5m tafli lodu była nad wyraz realistyczna.
Teraz chciałbym wspomnieć o ludziach, których na brzegu było no tak kilkaset, natomiast w późniejszym czasie się w jakiś rozmnożyli i w pełni zapełnili mury. Niesamowite, że tylu ich przeżyło po ataku orków(biorąc pod szczególną uwagę, że nie mieli oni praktycznie żadnego uzbrojenia) i innych śmiesznych stworków. A co jest jeszcze bardziej zastanawiające, skąd tam wśród nich wzięły się żółtki i murzyny??!!! To samo tyczy się armii elfików, których raz jest kilka tysięcy, jak nie więcej, a raz tylko kilka osobników.
Co do samej walki, to najgorsza nie była, choć najlepsza też nie i żadnym wypadku nie była lepsza od bitew z władcy. Miała być bitwa pięciu armii. Tak, jasne, tylko gdzie byli wargowie? Było kilka scen nieco podobnych do tych z powrotu króla, kiedy orki wdzierają się do miasta, ale moim zdaniem było to bezsensu. Widać, że im się już pomysły kończyły, więc sięgnęli po sprawdzoną recepturę, która nie wyszła im na dobre.
Najbardziej czekałem na Beorna, gdy będzie walczył z orkami. Niestety kilka sekund, które otrzymałem nie usatysfakcjonowały mnie, lepiej było nagrać thorina, jak się głupio gapi na azoga.... A wspólnym powrocie bilba, beorna i gandalfa lepiej nie wspominać.
I znowu, jak to miało miejsce w poprzednich częściach, ani razu nie usłyszałem głosu Bombura, no cóż, mówi się trudno.