To "dzieło" nie zasługuje nawet na krytykę ani nawet splunięcie bo nie jest tego warte, taka była moje pierwsza myśl. Film nakręcony na odwal się, efekty specjalne tragiczne. Jedna, krótka scena z jaskiniowym trollem przypomniała mi pierwszego king konga sprzed kilkudziesięciu lat. Żenujące dialogi, często mierna gra aktorska. Niektóre postaci, sceny a nawet całe wątki to często chamska kalka z Władcy Pierścieni. Przez połowę filmu byłem wściekły, że zawaliłem dla takiego dna i gniota nad gnioty całą noc przez drugą połowę śmiałem się czasem niemal do łez. Dotarło bowiem do mnie, że ten film to musi być po prostu słodka zemsta Jacksona na widzach. Peter walnął sobie setę, zdjął gacie i wypiął dupę w kierunku wszystkich zakochanych w Tolkienowskim świecie . To pastisz, komedia, parodia w jednym. Może za kilka lat będzie takim samym klasykiem jak Monty Pytonowski "Żywot Briana". Jeśli wybieracie się na film to proponuję przed seansem "zluzować majty", znaczy nie spinać się za bardzo i koniecznie rąbnąć sobie drinka lub dwa bo na trzeźwo tego gówna nie da się oglądać.