PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=662242}

Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

The Hobbit: The Battle of the Five Armies
2014
7,2 250 tys. ocen
7,2 10 1 249740
5,5 53 krytyków
Hobbit: Bitwa Pięciu Armii
powrót do forum filmu Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

Witam wszystkich.

Film długo wyczekiwany, nareszcie obejrzany i... No właśnie.
Zacznę może od tego, że jestem wielkim fanem pierwszej trylogii. Nie był to film idealny, ale był piękny. Pokazywał wszystko. Były w nim chwile, które uwielbiam, a których nie lubię, ale to też wpływa pozytywnie na ten film. To jego cała magia, wpłynąć na widza tak, aby czuł się związany w tym stopniu z filmem. Żeby czuł, to co czują postacie, był razem z nimi. Obejrzałem te filmy X razy i obejrzę je pewnie nie raz.

Natomiast Hobbit. O całej trylogii mogę powiedzieć, że nie zachwyciła mnie tak jak poprzednia. Nie czułem już tej magii. Ale też nie podchodziłem do nich krytycznie. Obejrzałem już ładne kilka razy poprzednie części, łącznie z rozszerzonymi wersjami ("Pustkowie Smauga" tylko dwa razy). Muszę przyznać, że z każdym kolejnym razem czuję coraz większy dystans. Niemniej jednak, są w tych filmach sceny, które mi się podobały, nawet bardzo, jak choćby nawet cała rozmowa, jeśli można to tak nazwać, Bilba ze Smaugiem.

Ogólnie, cała ta seria miała jeden problem, od samego początku. Można to porównać do "porażki" filmu "Mroczny Rycerz Powstaje" - Film wypadł mizernie, przede wszystkim dlatego, że poprzedni był genialny. Tak samo jest tutaj. „Ciężko jest dorównać legendzie.” Nigdy nie chciałem porównywać tej serii do "Władcy Pierścieni". Ale oczywistym jest, że każdy, nawet sami twórcy, tak właśnie postępują. Oczekują czegoś, przynajmniej równie dobrego, a najlepiej jeszcze lepszego. Temu wyzwaniu Peter Jackson nie podołał. Ale to nie byłoby problemem, gdyby nie to, co stało się z trzecią częścią, co zobaczyłem w kinie, mniej więcej pięć godzin temu.

Film jest po prostu głupi, aż do bólu. Rzadko miewam tak krytyczne zdanie na temat filmu. I na pewno nie chciałbym, aby wśród nich znalazł się którykolwiek z serii Jacksona.

Jeśli ktoś chciałby się ‘odmużdżyć’, albo pośmiać się przy kiepskim filmie, może spokojnie iść do kina. Ale jeśli ktoś spodziewa się dzieła na miarę całej twórczości Petera, niech sobie lepiej daruje. Aż współczuje tym wszystkim fanom, którzy podobnie jak ja, liczyli na coś niesamowitego. Może film bije rekordy, ale tylko dlatego, że ludzie chcieli zobaczyć coś świetnego. Prawdziwy koniec sagi o Śródziemiu. A zamiast tego dostali „Bitwę Pięciu Armii”.
Kolega z którym byłem w kinie, po seansie porównał film do kolejnych „Niezniszczalnych”. Najpierw pomyślałem, że przesadził. Ale po chwili zastanowienia doszedłem do wniosku, że coś w tym jest. Patrząc na to, co stało się z Stallone’wską (nie wiem, czy poprawnie to napisałem) serią i jakim gniotem była trzecia część stwierdzam, iż miał rację.

Żeby nie było, powiem o czymś, co mi się podobało, aczkolwiek nie wiem, czy to określenie pasuje do tej sceny. Mam na myśli chwilę, już po ataku Smauga, kiedy to mieszkańcy zniszczonego już miasta nad jeziorem, chcą rozprawić się z Alfridem.
Może jeszcze śmierć Filliego. Owszem, nie miła scena. Ale pasowała. Szkoda, że reszta tak się nie układa.

A teraz to, co mi się nie podobało. Nawet nie wiem, czy chce mi się to wszystko wymieniać. Postaram się wymienić najważniejsze.

Thorin. Ten gość wkurza mnie od samego początku swoją gburowatością i przesadną dumą, a także myśleniem, że wszystko mu się należy. Ale przez poprzednie części twierdziłem, że tak ma być. Dziś dochodzę do wniosku, że tak nie powinno być. A do tego jeszcze ta „Smocza choroba”, która zaczynała być w pewnym momencie irytująca.
Dołączyć można do tego zachowanie całej kompani. W jednej chwili są na niego, w pewnym sensie źli, np. w scenie, w której chciał wyrzucić Bilba. Nie zgadzają się z tym, trochę poszarpali swojego przywódcę i koniec. Minutę później śmieją się z nim, w ogóle nie zwracając uwagi na fakt, że oszalał.
No i jeszcze słowa Killiego. Na zwiastunie wyglądało to na prawdziwy rozłam w kompani i rodzinie. Myślałem wtedy „Będzie się działo. To na pewno będzie dobra scena”. Okazało się, że Killi wypowiada te słowa, w momencie, kiedy Thorinowi nagle się odwidziało bycie szalonym. To było… po prostu głupie.

Na ratunek Gandalfowi!
Ja nie mogę. To przecież w ogóle nie wygląda, jakby Jackson reżyserował ten film. W końcu nie ma to jak Saruman kręcący piruety i rzucający Expelliarmus co dwie sekundy + Elrond robiący to samo, tylko mieczem. No i Pani Galadriela, która podczas „słownej potyczki” z Sauronem, wyglądała jak utopiona kobieta z jakiegoś horroru.

Tytułowa bitwa, która bezsensownością przebija wszystkie, jakie do tej pory widziałem. Nawet jazda Rohańczyków na Mumakila zdaje się mieć większy sens. Orkowe Legiony. Potężne armie. Uzbrojone, nie tak, jak orkowie, których widzieliśmy np. w trzeciej części „Władcy Pierścieni”. Prawdziwe wojska, przed którymi wróg powinien drżeć ze strachu. Do momentu, kiedy na scenę wchodzą upośledzone trolle. Wydaje mi się, że pieniądze, które Sauron, czy tam Azog zainwestowali w wyposarzenie armii, powinni wydać na szkolenie żołnierzy. Niech mi ktoś powie, jak to małe wojsko krasnoludów przetrwało. Ba! WYGRAŁO! I scena w której kompania wywarza mocowania od wewnątrz i rusza z atakiem. Pomijając drobne detale (jak uzbrojenie Thorina), sam ten fakt był już prze zabawny. I do tego moje słowa do kolegi – „Ta! Teraz trzynastu krasnoludów rozpi*rdoli armie orków”.
Jednak to jeszcze jestem w stanie zrozumieć (oprócz Dáin’a, który nie wiadomo po jaką cholerę wziął młot. Przecież głowa mu wystarczał + pogawędka w środku bitwy). Ale niech mi ktoś wytłumaczy, jak to możliwe, że ktokolwiek z ludzi przeżył? Tego nie rozumiem. Nie wiem w ogóle po co komu tam były elfy, czy krasnoludy. Przecież ta grupka rybaków była nieśmiertelna. Sami bez trudu roznieśliby te orkowe legiony. Gdzie i po co pięć armii? Wystarczyła grupka ludzi i orkowe wojska.
Jeszcze świetne były te kozy. A najlepsza była ta, na której chyba jechał Filli. Pionowa, trzy metrowa ściana skały. Wiem, że górskie kozy potrafią nieźle skakać. Ale ta koza po niej wyszła! Tak po prostu…

A teraz elementy, które całkiem zabiły ten film.
Śmierć Thorina, to była porażka. Aczkolwiek nie wiem, czyja śmierć była gorsza, Thorina, czy Killiego. Ten drugi, nie dość, że dał się łatwo załatwić, to jeszcze grzecznie leży na tym kolanku Bolga i czeka posłusznie, aż ten go wreszcie przebije. A Thorin? Szkoda słów… Tu pojawia się jeszcze jeden problem tego filmu. Kategoria 7+. To jest niedopuszczalne, zwłaszcza przy takiej rzezi, jaka powinna być w tym filmie. Thorin zostaje przebity ostrzem Azoga i w ogóle nie krwawi. Nic a nic. Do tego wstaje, jak gdyby nic się nie stało, przechodzi kilka kroków, patrzy na to co się dzieje „Dobra, wygrali. Czas umierać”. Brakuje powietrza, pada i kolejny dziwny dialog z włamyhobiitem. Nawet ta scena była dziwna, przez rolę Pana Bagginsa. O ile w poprzednich częściach był świetny i nie sądziłem, że ktoś mógłby lepiej zagrać tą postać, tak w tej… Sam nie wiem. Coś nie zagrało, czegoś brakło. Ale to chyba nie wina Martina. Mimo to, w niektórych scenach i tak dobrze się sprawdzał (np. w namiocie Thranduil’a).
Ale skoro mowa o śmierci, to jeszcze bardziej wkurzający (delikatnie rzecz ujmując) jest inny fakt, to co dzieje się po odejściu ostatnich z rodu Durina. Nic. „Będą legendy o Thorinie”. A Filli? Killi? Tylko Tauriela za tym drugim płakała. Nikt się nimi nie zainteresował (w dodatku ich najbardziej lubiłem, z krasnoludów).

Elfickie wątki.
Legolas wyrusza na poszukiwania syna Arathorna. To w sumie nie było złe zakończenie historii elfickiego księcia.
Ale wątek Taurieli? Nie wiadomo, gdzie poszła, czym się zajęła. Przez chwilę myślałem, że uda się odszukać matkę Killiego. Ale zostawiła kamień runiczny w jego dłoni. Jedyna scena, która jakoś chwyciła mnie za serce, to jej wypowiedź na temat miłości. Problem w tym, że i ta scena była słaba. Jak będę ją oglądał drugi raz, to nawet nie zareaguję, najwyżej zażenowanym uśmiechem.
No i Thranduil, który nagle zmienił całkiem swoje nastawienie. Tak z głupa. Kolejne zagranie bez sensu. Powinno go coś jeszcze spotkać, powinien zobaczyć, jak wiele znaczy dla niego syn, jak wiele znaczyła dla niego matka Legolasa. Cokolwiek… A tu nie. W jeden scenie jest w ściekły, w kolejnej współczujący i przepełniony dobrocią serca.

Nawet scena, w której Gandalf mówi o pierścieniu, wydaje się dziwna. Człowiek, który wpycha swój nos wszędzie i dokładnie sprawdza każde możliwe podejrzenie, nie reaguje na fakt, że Bilbo ma skądś magiczny pierścień, których i tak było niewiele. No i scena, w której siedzą w dwóch, gdzie Gandalf nie może odpalić fajki, przechodzi ludzkie pojęcie. „Fajnie było, pozabijaliśmy sobie, a teraz czas pyknąć zapalić fajkę”.

Jest jeszcze wiele momentów, które mocno mnie poirytowały, jak nalot orłów, który nie wiadomo skądś wziął, łącznie z powietrznym atakiem Beorn’a, czy skakanie po spadających kamieniach w wykonaniu Legolasa + potrójne salto, lądowanie na głowę Bolga, piętnaście obrotów nożem, eliminacja przeciwnika i podwójne salto w tył, na stały grunt (tak, trochę przesadziłem, ale wiecie, o co mi chodzi).

Podsumowując.
Jest to najgorszy film z serii o Śródziemiu. Jeśli Jackson kiedykolwiek miałby się zabrać z powrót do tego uniwersum, powinien poważnie przemyśleć błędy jakie popełnił. Poczytać opinie fanów i nie odrzucać ich pod pretekstem „To tylko typowi hejterzy”. Nie wszyscy się do nich zaliczają.

Przy tym filmie, fantazja wyraźnie kogoś poniosła. Za dużo efektów, za mało sensownej treści. Wydaje mi się, że film zrobiony był na szybko. Wiele rzeczy na pewno zostanie pokazane w wersji rozszerzonej. Nawet podczas oglądania widać niedokończone sceny, w których na pewno jeszcze coś będzie. Mam nadzieję, że film będzie choć troszkę lepszy, ale nie spodziewam się zbyt wiele, po tym co ujrzałem w kinie.

Przepraszam za chaos w mojej wypowiedzi. Na pewno jest wiele błędów. Pisałem to bez żadnego planu, a godzina robi swoje. Jednak chciałem to napisać od razu, póki pamiętam jak najwięcej, a wyobraźnia nie nastawiła mnie jeszcze w stu procentach krytycznie do filmu. Może wydawać się, że już zdążyła, ale wierzcie mi, nie chciałem aż tak najeżdżać na ten film. Niestety, czasem trzeba. Mam nadzieję, że ktoś z twórców kiedyś przeczyta wszystkie takie komentarze i weźmie je sobie do serca.
Wiem, marzenia :D

Pozdrawiam wszystkich serdecznie.

T

ocenił(a) film na 3
KaToKaMasz

Masz całkowite prawo do swojej opinii i nie zważaj na fanatyku, którzy z pewnością wytkną Ci to, że jesteś niby "hejterem". Ja na początku dałem 7 ale teraz skłaniam się ku 6. Pozdrawiam i szczęśliwego nowego roku życzę.

ocenił(a) film na 3
JBridges

Niestety mnie niższa ocena chodzi po głowie, ale wstrzymam się na razie z wystawieniem jej, do czasu aż wyjdzie wersja rozszerzona. A fanatyków się nie boję. W końcu każdy ma prawo do własnej opinii. Niestety nie wszyscy potrafią uszanować zdanie drugiego człowieka i zamiast podjąć się dyskusji na ten temat, będą na niego najeżdżać. Ale to jest nieuleczalne. Tak zawsze było i tak zawsze będzie.
Pozdrawiam i też życzę szczęśliwego nowego roku.

T

użytkownik usunięty
KaToKaMasz

Nie słuchaj go bo on każdy kto da 10 Hobbitowi nawet ten szanujący czyjeś zdanie jest trollem i fanatykiem. Na początku szło się z nim dogadać.... teraz niestety nie a szanowałem użytkownika bo opinie pisał dobre.

ocenił(a) film na 7

Masz rzeczywiście racje prawie do wszystkiego. Mi w tym filmie nie podobały się przede wszystkim dialogi.
Ja uwzględnibym jeszcze to, że nie które momenty były bardzo nieprawdopodobne ( jeśli dobrze napisałem) chodzi mi o np. Jak Legolas skakał po tych kawałkach wieży. Wiem, to miał być zapewne film dla dzieci (jeśli się nie mylę), ale z pewnością wiedzieli, że na taki film przyjdzie dużo fanów poprzedniej trylogi jak i fanów poprzednich części Hobbita. W tym zdaniu chodziło mi o tych starszych i doświadczonych fanów jakim zapewne jesteś ty. Ja pomimo mojego wieku też byłem wielkim fanem ''Władcy Pierścieni''. W szafie trzymam 60 figurek postaci z tego filmu. Wracając do tematu, film był bardzo dobrze zrobiony pod względem technicznym, choć biorąc pod uwagę dzisiejsze możliwości to nie można też przesadzać. Koniec końców z całej trylogii '' Hobbita'' najbardziej podobała się pierwsza część.
Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 3
mikolaj_Osinski

Mnie najbardziej z Hobbita podobała się chyba druga część, ale to z uwagi na Smauga. Zakończenie tylko było słabe. Ja dla mnie, film powinien się skończyć na słowach smoka: "I am fire. I am death", a nie na tym co mówił Bilbo.
I tak, to był bardziej film dla dzieci. Zresztą, kategoria +7 mówi sama za siebie. Ale tak jak mówił użytkownik "returner", to już jest zależne od producentów, którzy teraz skaczą z radości widząc tą górę pieniędzy, jaką Hobbit zarobił.
Cóż... Chyba czas najwyższy obejrzeć jeszcze raz "Władcę Pierścieni", żeby poprawić sobie humor.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 6
KaToKaMasz

Dla nich małe znaczenie mają opinie ludzi tylko to co chcą oglądać.
Ważny jest zysk. Film zarabia więc jest taki na jaki chcą chodzić ludzie do kina.
Podaż zależna jest zawsze od popytu. To, że filmy są słabsze to
nie wina reżyserów, a popytu na kino słabsze czyli mniej wymagający widz,
że płaci za takie filmy. Obecnie nie opłaca się być wizjonerem, a rzemieślnikiem.
Reżyserzy typu jak Bergman, Tarkowski, Kurosawa, Fellini, Kubrick odchodzą do lamusa.
To jest zupełnie nieopłacalne.

ocenił(a) film na 3
returner

Zawsze zapominam, że dziś nie można patrzeć na to z tej perspektywy. Niestety przyszło nam w dziwnych czasach żyć. Pieniądz ma wartość największą i ogranicza prawie każdego, nie licząc tych, którzy chcą tylko zarabiać. Wielka szkoda, że producenci tak ograniczają filmowców. Ale tak już jest wszędzie, w każdej dziedzinie rozrywki, czy to z grami, czy nawet z muzyką.
W pełni się z Tobą zgadzam. Szkoda tylko, że nikt nie jest w stanie temu zaradzić. Czasem zastanawia mnie, czemu Ci naprawdę wysoko postawienie reżyserzy nie próbują się postawić. Ale jakby tak chwilę pomyśleć. Jak się postawią, producencie wybiorą innych.

ocenił(a) film na 6
KaToKaMasz

Proszę czytać ze zrozumieniem.
To nie wina reżyserów, ani producentów jaki jest poziom filmów.
To wina tylko i wyłącznie ludzi, którzy chodzą najchętniej na najgorsze gówno.

ocenił(a) film na 3
returner

Źle się trochę wyraziłem. Jest to wina ludzi, którzy na to idą. Jest to wina społeczeństwa, a raczej tego, co się z nim stało. Człowiek zubożał. Przestał doceniać to co dobre. Wina producentów leży w tym, że blokują reżyserom możliwość stworzenia dzieła, takiego jakie można było zobaczyć dziesięć lat temu, bo dobrze wiedzą, że LUDZIE wolą, jak to samo ująłeś gówno. Proste, bezsensowne, zrozumiałe dla czubka, pozbawione jakichkolwiek wartości 'coś'. Może rzeczywiście, stwierdzenie 'wina producentów' to przesada, bo w końcu każdy chce się dorobić.
Ale można dyskutować na ten temat bez końca. I tak nic dobrego z tego nie wyniknie. Musimy chyba poczekać na powrót czasów, w których człowiek znów zacznie myśleć i doceniać to co piękne, a nie proste i bezsensowne.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 6
KaToKaMasz

""Musimy chyba poczekać na powrót czasów, w których człowiek znów zacznie myśleć i doceniać to co piękne, a nie proste i bezsensowne.""
Nie liczyłbym na to.
Człowiek nigdy znów nie zacznie myśleć i doceniać to co piękne, bo nigdy tego nie robił.
Prawdziwe wartości dla ludzi są mało znaczące.

Wyjaśnię Tobie to w najprostszy sposób.
Prosty przykład z brzegu:
Mężczyźni mniej pewni siebie, biedniejsi, brzydsi starają się
zaimponować pięknym kobietom swoimi walorami, nadrobić tekstami i inteligencją,
romantycznym podejściem i poetyckością, ale nieświadomi są jednego.
Kobiecie przeważnie wisi to co mówią, to co potrafią, ile znają wierszy,
na jakich grają instrumentach, jakie słuchają muzyki,
jaką wiedzą i oczytaniem dysponują.
Wyglądasz albo jesteś nikim. Masz kasę albo jesteś nikim.
Masz władzę albo jesteś nikim. Kobiety uwielbiają pewnych siebie cwaniaków, bogatych, próżnych przystojniaków i wisi im czy tacy mężczyźni są moralni i wartościowi.
Wszystkie kobiety mają wymarzony typ faceta, z którym chciałyby być.
Większość tych fantazji jest niezrealizowanych.
Czego w ogóle chcą kobiety? Chcą faceta.
Spójrzmy na czasy jaskiniowców.
W tamtych czasach chciały, żeby mężczyzna im przewodził,
polował dla nich i je chronił. Nadal chcą! To się nigdy nie zmieni.
Chcą żebyśmy rozkochiwali je w sobie i żebyśmy je ,,pieprzyli".
Muszą czuć, że jesteśmy silniejsi od nich żeby mogły rozkwitnąć w
piękne stworzenia tak jak są przeznaczone.
Wielu facetów boi się patrzeć na kobiety, które ich pociągają.
Boją się, że one się mogą zirytować.
Mężczyzna bardzo śmiały, który w mistrzowski sposób nawiązuje kontakt wzrokowy,
uwodzi uśmiechem, męską energią, jest pochlebnym daje jasny przekaz-
kobieta od początku wtedy wie, że jej pragnie i że jej chce. Nie boi się jej.
Wielu facetów patrzy na przepiękne dziewczyny, które im się podobają i
natychmiast odwrócą wzrok jak tylko one to zauważą-
już go wystraszyła mimo tego, że nie zrobiła nic strasznego…
Bardzo pewny siebie mężczyna cały czas kieruje interakcją, bo:
Kobiety uwielbiają szczerość.
Nie oczekują szczerości, ale jak tylko pewny siebie facet jest szczery do bólu,
rozpadają się na kawałki. Odpuszczają obronę i zaczynają uwielbiać.
Bycie szczerym nie oznacza, że należy wszystko odkrywać.
Dać sobie pozwolenie na mówienie i robienie wszystkiego,
na co mam ochotę, włącznie z posiadaniem sekretów.
Badania na temat fantazji kobiet pokazuje jak wiele kobiet fantazjuje o
brutalnym seksie, o gwałcie, o byciu sponiewieraną,
owszem to są tylko fantazje, ale z odpowiednim facetem mogą być zrealizowane ;)
Wszystkie kobiety mówią, że chcą spontanicznego faceta,
ale jak jesteś to się zaczynają ciebie bać.
Są dwa rodzaje szacunku ‘strach i podziw’-
Trzeba umiejętnie balansować miedzy tym.
Kobiety nie szukają książki o romansie, bo romans mają dobrze zaprogramowany w
ich głowach. Potrzebują tylko aktora.
Pewnego siebie, kasiastego i przystojnego,
bo kochają cwaniactwo, egoizm i próżność.
Prawdy znane od początku ludzkości.

Piszesz, że człowiek zubożał. Przestał doceniać to co dobre.
Sądzę, że człowiek był zawsze jest istotą próżną, pustą i egoistyczną
kierującą się pierwotnymi instynktami oraz własnymi korzyściami.
Czy człowieka interesuje na pierwszym miejscu czy
jego/jej kochanek/partner jest wartościowy. Oczywiście, że nie.
Piękne kobiety przecież najczęściej są próżne.
Pewni siebie, bogaci czy przystojni są przeważnie próżnymi cwaniakami, egoistami.
A jednak tacy ludzie mają największe powodzenie. Kwestia szczęścia.
Większość ludzi dobiera się pod względem wyglądu, pewności siebie, zamożności ,
ma gdzieś czy ktoś ma złą przeszłość, nikt nie ma sentymentów.
Sytuacja przedstawia się tak. Jest tylko kilka rzeczy, które się liczą i
to z całą pewnością nie takich w jakie wierzą młodzi naiwni idealiści.

ocenił(a) film na 3
returner

Ciężko się z Tobą nie zgodzić. I fakt, jestem idealistą. Sprawia to pewne problemy, bo inaczej postrzegam życie. W sposób niepraktyczny. Ale co tam. Wolę na niego patrzeć w ten sposób, niż uganiać się za pieniądzem jak głupi. Gdzie mnie to zaprowadzi, nie wiem. Pożyjemy zobaczymy.

Muszę jednak przyznać, że masz strasznie wąski zakres widzenia na ludzi. Postrzegasz jeden typ jako całość. Fakt, człowiek ma pewne cechy, które się nigdy nie zmienią, ale nie każdy ma takie samo podejście do życia. Tak samo postrzegane przez niego wartości, zmieniają się w trakcie życia. Np. w przypadku kobiet często jest tak jak mówisz, zwłaszcza w wieku dwudziestu kilku lat, kiedy chcą się "ustawić". Ganiają za tym co modne, ładne, drogie (i bezużyteczne). Tak samo facet w młodości będzie walczył o pozycję "samca Alfa", starał się pokazać kto jest silniejszy, lepszy i bardziej dziany. Ale to się może później zmienić. Przeważnie jest na to za późno i ludzie zaczynają żałować, inni próbują działać, co czasem się udaje, czasem nie. Niektórzy postępują zupełnie na odwrót.
Jednak nie można na ludzi patrzeć jak na ogół. A przynajmniej tak mi się wydaje.

Na zmianę w filmowej branży nie będę czekał w takim razie. Może zacznę częściej przyglądać się mniejszym produkcjom. Zostaje jeszcze śledzić gry, które od czasu do czasu pokazują coś ciekawego. Aczkolwiek też coraz rzadziej.

Niestety kończy się okres wolnego, więc trzeba się brać do pracy i nauki. Dlatego prędko tu nie zajrzę ponownie. Dzięki za rozmowę ;)
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 6
KaToKaMasz

Widziałem i zaobserwowałem bardzo dużo w swoim życiu.
Wbrew pozorom ludzie się nie różnią, aż tak bardzo.
Dla kobiet księciem jest pewny siebie, zamożny, przystojny facet czyli
facet z powodzeniem, który zaliczył wiele kobiet,
bo traktował kobiety przedmiotowo ma tendencję do kłamstw i zdrad.
Ale kobiety nie potrafią myśleć logicznie, tylko postępują emocjonalnie
stąd ciągną bardziej do złych chłopców i
w większości relacji damsko-męskich są paniami na układ zobowiązań,
albo relacja opiera się głównie na przedmiotowym traktowaniu i
kobieta potem zdziwiona, że została wykorzystana,
a facet nie wiązał z nią planów.
Kobiety patrzą głównie na pewność siebie, wygląd, forsę i prestiż.
Wszystkie wartości mają drugoplanowe znaczenie.
I problemu nie stanowi sam fakt, iż takimi kryteriami się kierują,
(bo człowiek to istota próżna i egoistyczna w wyborze płci przeciwnej)
a fakt, że wypierają się tego co oczywiste i
charakterystyczne dla ich natury usilnie wpierając wszystkim,
iż są krzywdzone przez szowinistów, którzy głoszą fałszywe teorie.
Nie istnieją wyjątki od tych zachowań.
Nie istnieje altruizm bezwarunkowy.
Istnieją dwie postawy.
Hipokryzja, która trzyma przy życiu złudzenia oraz
uczciwość wobec siebie i otoczenia, która owe złudzenia niweczy.
Nie ma kobiet wolnych czy quasi wolnych od
dyktanda natury materialistki lub
egoistki zapatrzonej w powierzchowność.
Kobieta, z którą żyje mężczyzna przestanie go kochać,
gdy tylko okaże się niezdolny do pełnienia samczych funkcji.
Jeśli w młodym wieku ulegnie wypadkowi to
będzie się nim opiekowała wyłącznie z litości,
którą opacznie zdefiniuje jako miłość,
ale jej hedonistyczna natura w głębi swej istoty znienawidzi tę
osobę jako bezużyteczny przedmiot.
Wszystkie będziecie się okrywały maską i w swej powierzchowności zaprzeczały temu co oczywiste.

użytkownik usunięty
KaToKaMasz

O ludzie! Dziękuje!
Już mi sie wydawało, ze wsród tego bezmiaru trolli, hejterow czy jak tam tego nie nazwać, to ja jestem jakiś nienormalny...
Coraz cześciej myśle, ze albo to ja jestem bardziej surowy, albo to przeciętny widz staje sie coraz bardziej tępy. Na szczęście dostrzegam, ze nie jestem sam.
Jako wielki fan Tolkiena oraz pierwszej trylogi Petera oceniam całość Hobbita jako naprawdę słabą. Trudno jest nie oceniać tej produkcji przez pryzmat WP. Ten sam reżyser, producenci, kompozytor, aktorzy itp. Itd. A w tym świetle Hobbit staje sie po prostu nowoczesnym gniotem skierowanym do szarych mas konsumentów liczących jedynie na wspaniałe efekty i świecące obrazki.
Zapewne jestem trochę zbyt surowy w opinii, jednak 100% zgadzam sie z recenzja. Bardzo sie cieszę, ze są jeszcze jednak ludzie, którzy idąc do kina nie patrzą na to ile film kosztował czy zarobił. Niestety, zdaje sie, ze większość współczesnych producentów TYLKO NA TO patrzy.
Wiedz, ze cała ta ściana tekstu, która napisałeś nie jest nie zauważona ;)

ocenił(a) film na 3

Zapamiętam ;)

ocenił(a) film na 7
KaToKaMasz

Przepraszam za błąd w ostatnim zdaniu. Zapomniałem dodać słowa ''mi''. Mam nadzieję, że żle tego nie odebrałeś. A wracając, to Smaug też mi się spodobał, jednak z pewnych wzgledów pierwsza część trylogii bardziej przypadła mi do gustu. Między innymi spodobała mi się walka drużyny (jeśli tak to mogę nazwać) z orkami na drzewie. Spodobała mi się równierz postać króla goblinów. Pomoc orłów też była niegorsza. Moim zdaniem dużej przepaści między pierwszą a drugą częścią nie ma, ale biorąc pod uwagę wszystkie momenty, pierwsza część była nie co lepsza. Chciałbym jeszcze dodać, że obydwum częścią wystawiłem taką samą ocenę, bo jak napisałem dużej przepaści nie było. Oczywiście ''o gustach się nie dyskutuje'', więc szanuje twoje zdanie jednak sądzę, że swojej opinii nie zmienię. :)

ocenił(a) film na 3
mikolaj_Osinski

W zasadzie, nawet nie zauważyłem, że brakło słowa "mi" ;)
I fakt, król Goblinów był świetny. Zwłaszcza z tą swoją piosenką na wejście + balecik na koniec. Całkiem nieźle im to wyszło.

ocenił(a) film na 6
KaToKaMasz

Zabolało mnie pójście na prościznę (wygląd Bolga).
http://vignette4.wikia.nocookie.net/lotr/images/b/b0/Bolg1.jpg/revision/latest?c b=20130709130955

ocenił(a) film na 3
Welinos

Damn... Nie widziałem tego. Ciekawe. Trochę za dużo tego, ale wygląda lepiej niż ten w filmie. Ale oryginał pasuje do tej upośledzonej armii (niedorozwinięte trolle). Ale tą zabawkę w ręku ma godną uwagi. Prezentuje się o wiele lepiej, niż to coś, co miał na filmie. Ja usunąłbym tylko włosy i postawił go przed kamerą. Dobre...

użytkownik usunięty
KaToKaMasz

"Najładniejszy" ork w całej trylogii pojawia się na ekranie przez 10 sekund.

ocenił(a) film na 6

https://www.youtube.com/watch?v=1X8htlrinkw
0:15 - 0:17.To on

ocenił(a) film na 6
KaToKaMasz

Jakby się wzięli za charakteryzację ,a nie za grafikę komputerową to by Hobbit wyszedł lepiej.Bolg tak wygląda w pierwszej części w chwili jak Thorin opowiada swoją historię o ucięciu ręki Azogowi.Bolg jest pokazany w tej charakteryzacji przez sekundę.Nie wiem czemu to olali.