...te Wasze wywody i zastanawiam się. Serio jest tak źle? Ciągnie mnie, żeby jednak pójść i obejrzeć.
To jest tak, że trzeba sobie wyrobić własne zdanie (nie piszę tu o 3 cz. Hobbita, bo tej jeszcze nie oglądałem, tylko ogólnie). Najgorszym posunięciem jest pójście za większością. Spójrz na przykład "Grawitacji". Na filmwebie jest skandalicznie niska ocena, podczas gdy film był tak świetnie zrealizowany, że brak słów. I teraz porównaj sobie oceny na fw: 6.8 na iMDb: 8.0. Różnica jest kolosalna. Film zgarnął wiele Oscarów, a średnia na naszym rodzimym portalu mówi co innego. Popatrz ile osób tworzy kolejne konta, bo za wszelką cenę chcą obniżyć notę filmowi, który im się nie podobał, a wypromować produkcję wg nich wybitną. Niestety, taka jest nasza mentalność i sugerowanie się czyjąkolwiek oceną jest błędne. Ja np. oceniłem "Kobietę w błękitnej wodzie" Shyamalana na 9/10, ponieważ uważam, że ten film ma niesamowity przekaz i jego przesłanie powinno być aktualne w dzisiejszych czasach, a sama produkcja ma bodajże średnią ok. 5. Chcesz iść, idź. Nie pytaj nikogo o zdanie, tylko sam oceń film wedle swojego gustu. Pozdro.
Dwie pierwsze części super, natomiast trzecia o wiele słabsza. Hobbit jako główny bohater jest praktycznie niewidoczny, plus masa idiotyzmów i głupkowatych tekstach o miłości. W ogóle cały trójkąt miłosny jest zupełnie niepotrzebny; co więc jest niedorzeczny i można sie było uśmiać przy "3 godzinnej" śmierci Killiego, miało być dramatycznie wyszło śmiesznie. Zresztą różnych innych głupotek jest więcej. Za każdym razem gdy wydawało mi się, że już będzie dobrze, to Jackosn raczył taką sceną, która niszczyła przyjemność oglądania.
P.S. Grawitacja kompletnie się mi nie podoba, a masa Oscarów jakie zgarnęła nie ma dla mnie żadnego znaczenia.
Oczywiście to tylko moja opinia, to co dla mnie głupie innym może wydawać się fajne.
Sama przed pójściem do kina chciałam poznać opinię osób, które film już obejrzały, aby mniej więcej wiedzieć czego się mam spodziewać. I po tych opiniach wyszłam z założenia, że trzecia część Hobbita do najlepszych nie należy, dlatego szłam z nastawieniem, że to gniot jest. Przyznać muszę, że film mi się dobrze oglądało. Sceny, które były opisywane jako pozbawione logiki, chociażby wyczyny Legolasa, przyjęłam w sposób humorystyczny. Po Pustkowiu Smauga nie byłam zaskoczona. Legolas i wszystko jasne. Jeśli film idziesz oglądać dla rozrywki albo z czystej ciekawości, a nie po to, aby doszukiwać się prawidłowości z książką i logiki, to jak najbardziej polecam. Ja z seansu wyszłam zadowolona, chociaż przyznać muszę, że odczuwam pewien niedosyt.
Jestem fanem twórczości Tolkiena, a także filmowej adaptacją WP. Dwie pierwsze części Hobbita także mi się podobały, a też nie wszystko było tam zgodne z książkowym pierwowzorem. Nie szukam też nieprawidłowości względem książek, natomiast uważam, że zamiast wciskać na siłę Legolasa i TAuriel, powinno sie więcej miejsca poświecić Bilbowi, co wprowadziłoby więcej elementu przygody. Co więcej relacja Bilba z Thorinem była ciekawa, a obcięto ją do granic możliwościowi. Już sam brak fizyki, logiki nie był zły, ale scena zabicia smoka, przy zrobieniu z własnego syna balisty!!?? Nie jestem specjalnie dociekliwy, natomiast w 3 części Hobbita jest zbyt wiele niedorzecznych scen.
Ja oczywiście się z Tobą zgadzam. Było wiele niepotrzebnych scen, a tych, które powinny się znaleźć, np. koronacja, pogrzeb, zabrakło. Za dużo było Alfreda, który tak jak władca, powinien leżeć na dnie jeziora pod smokiem, a za mało, a wręcz prawie wcale Beorna, który w książce odegrał dużą rolę. Może stąd ten niedosyt o którym wcześniej pisałam.
Chyba oboje zgodzimy się, że pomimo mankamentów film jest ogólnie niezły i warto się na niego wybrać do kina. Cała burza związana z ocenami, jaki i ogólną dyskusją na temat Bitwy Pięciu Armii spowodowana jest tym, że nie dość, że film nie sprostał wymaganiom fanów twórczości Tolkiena, to dodatkowo momentami ocierał się o banał.