PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=662242}

Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

The Hobbit: The Battle of the Five Armies
2014
7,2 250 tys. ocen
7,2 10 1 249869
5,6 60 krytyków

Hobbit: Bitwa Pięciu Armii
powrót do forum filmu Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

Moich, rzecz jasna :P Osobiście lubię poważnie podejście do tematu i takie też dostaję w Władcy Pierścieni - Dwie Wieże np., Diunie Lyncha, Blade Runner i innych wspaniałych adaptacjach/ekranizacjach. Hobbit natomiast zrobiony jest na odczepnego, i tak jedzie na renomie Władcy Pierścieni. Materiału na film z trudnością starcza na 2 godziny filmu, stąd zatrważająca ilość bzdurnych pomysłów, bezmyślnych postaci i niepoważnych akcji. Aktorsko również w większości drewno, choć w takich filmach nie ma zazwyczaj grać czego. To nie American Beauty. Podsumowanie zakończę pytaniem - co się z tobą stało Jackson?

Forbidden_Siren

Ostatni Hobbit to słabiutki film, ale Diuny Lyncha to się w ogóle nie da oglądać.

Xoxoxox

Oj tam marudzisz :)
Sceny z wysłannikami gildii szantażującymi cesarza i atak czerwia na żniwiarkę mogły się podobać...

Forbidden_Siren

Ostatni Hobbit to słabiutki film, ale aktorstwo akurat jest na wysokim poziomie (szczególnie Martin Freeman i Richard Armitage) :)

Imitation

dokładnie ;) a aktorstwo mocno ratuje ten film, no może jeszcze muzyka.

Imitation

Ale Tauriel drewniana jak Dębowa Tarcza, Legolas z zagipsowaną twarzą kompletnie zerowy... Alfrid słabiutki...

Carmina

Haha :p Ale Alfrid jest dobrze zagrany. Co innego że jest tam niepotrzebny i wciśnięty na siłę, byśmy mieli co chwilą humor, pomimo tego ze miało być poważniej..

Joecrou

Alfrid jako taki zbędny, ale i nie powiem, że jakkolwiek zagrany - postać stworzona wyłącznie jako zapychacz czasu i stąd trudno cokolwiek pozytywnego w nim znaleźć...

Carmina

Ciężko w ogóle doszukiwać się aktorstwa w takich filmach. A Hobbicie szczególnie. Drewno.

Forbidden_Siren

Nie zgodzę się. Armitage zagrał bardzo dobrze swoją rolę, a Freeman wzniósł się na wyżyny aktorstwa poprzez stworzenie postaci Bilba.

ALbatrOS1996pl

Freeman bardzo dobrze, szkoda tylko, że w gruncie rzeczy postać Bilba to trzeci plan. Aktorstwo Armitage'a trudno określić jako "dobre" - prawie cały film chodzi z jedną nadętą miną, przerwę robi kilka razy, żeby się skrzywić co ma symbolizować uśmiech i przez pół godziny udając "smocze szaleństwo", jakby grał w kinie niemym... [dla wyjaśnienia - obejrzyj jakiś film z czasów kina niemego i zwróć szczególną uwagę na mimikę aktorów - zrozumiesz co mam na myśli].

Carmina

Naprawdę zamierzasz porównywać mimikę aktorów w kinie niemym i współczesnym? Właśnie dlatego, że aktorzy nie mogli wyrażać niczego słowami, sposobem ich wypowiadania czy tonacją głosu, mieli tak bogatą mimikę. Obecnie nie jest to konieczne, więc też nie ma sensu porównywać jednych i drugich.

StaryMarych

Umiesz czytać ze zrozumieniem? Całkowicie się z tobą zgadzam. I [moim zdaniem] scenę "smoczego obłędu" Armitage zagrał tak, jakby grał w kinie niemym - z przesadną, czasem wręcz ocierającą o śmieszność manierą. Dlatego [między innymi] nie przyznaję mu, że zagrał "dobrze" - bo kino nieme odeszło w przeszłość już jakiś czas temu.

ALbatrOS1996pl

Według mnie tylko Bloom nie dał rady. A tak, to Hobbit roił się od dobrych aktorów ;)

ALbatrOS1996pl

HAHA, to chyba dobrego aktorstwa nie widziałeś. Na wyżyny, to wspiął się Daniel Day-Lewis w There Will Be Blood albo Brando w The Godfather, a nie Freeman. Role w Hobbicie przy najlepszych filmowych występach, to nieporadne i komiczne podrygiwanie.