Nie wiem czemu, ale strasznie dużo ludzi wiesza psy na ,,Bitwie Pięciu Armii".
Ludzie popatrzcie , Władca Pierścieni - Trzy części- trzy książki ; Hobbit Trzy części- jedna książka( w DODATKU NIEZBYT obszerna).
To jakbyście porównywali narodową polską reprezentacje piłki nożnej do nie wiem Legi Warszawa, czy Lecha Poznań czy czegoś tam innego, niby to samo , a jednak zdecydowanie coś innego.
Ostatnia część zawierała to co reklamował tytuł- czyli tytułową Bitwę Pięciu Armii- opis czemu i jak doszło do niej:
- Jak armie się zebrały,
- czemu się zebrały
- choroba Thorina
- sama bitwa
Czemu oceniłem film na 9/10, obniżyłem punktacje o jeden bo Szanowny reżyser potraktował zakończenie strasznie po macoszemu:
- pogrzeb Thorina( gdzie złożenie orkista i Arcyklejnotu na jego grobie?)- dobrze rozumiem, wszystko,ale naprawdę takie pominięcie? Thorin umiera, pogawędka z Gandalfem, papa krasnoludy, powrót do Shire. Taka scena mogła naprawdę dobrze oddziaływać emocjonalnie na widza.
- Dain - gdzie jest chociaż napomknięcie, że to on przejmuje tron Ereboru?
- Bard- jakaś przebitka na odbudowę miasta Dal, bądź jego koronacja?
-Alfrid(?) dobra było jego za dużo, ale no wypadało by się dowiedzieć czy przeżył bitwę czy nie, skoro tyle mu czasu już wcześniej poświęcili...
- Tauriel- pomijam że jest to postać nie kanoniczna, ale siedzi tak i rozpacza nad śmiercią Kiliego, i... no właśnie i co potem z nią się stało? Skoro jest wprowadzona zupełnie nowa postać to wypadało by coś z nią zrobić, osobiście uważam, ze lepiej było gdyby zginęła , była ta scena gdzie Legolas pokonał Bolga, i patrzył w to miejsce gdzie powinna leżeć Tauriel a jej tam nie było, pomyślałem "dobra pewnie czołga się do Kiliego i umrze przy nim", a tu coś nie wiadomo co.
Film jest dobry, zawiera pewną dozę humoru, wartka akcja toczy się od pierwszych minut do śmierci Thorina.
Zawiera sporą ilość nawiązań do Władcy Pierścieni ( w szczególności zakończenie w Bag End, które udało się wyśmienicie).
Pomijam rozbieżność w śmierci Thorina, Kiliego i Filiego, pomijam zmiany w fabule względem książki ( w końcu to jest adaptacja, nie? ; ) )
Pomijam nawet fakt Mario-spidermano-Legolasa (w Powrocie Króla zabawił się w zabij Olifanta).
Pomijam to, bo wiem, że to jest adaptacja, która wbrew pozorom trzyma się nawet blisko tego co jest w książce.
Sama Bitwa Pięciu Armii miała nam pokazać jedynie przedsmak ( cień potęgi) Tego co może zgotować Sauron w późniejszym czasie.
I spełniła moje oczekiwania( chociaż liczyłem na ciut liczebniejsze armie), bitwa pokazała jak przebiegli mogą być orkowie, jakich forteli mogą użyć , jaką techniką dysponują.
Jedyną zasadniczą wadą tego filmu jest jak już pisałem, zakończenie ( które może, być może będzie/powinno być rozwinięte w wersji reżyserskiej, a na pewno powinno być w wersji kinowej).
Film ujmuje swym klimatem, a śmierć głównych bohaterów , cierpienie Bilba i Tauriel z tego powodu, każdego poruszy.
Polecam film, i nie słuchajcie tych ludzi co mówią że nie warto tego oglądać , lub że słaby.
A najlepiej zrobicie jak sami pójdziecie, sami obejrzycie i sami ocenicie. ;D
Ogólnie zgadzam się z powyższą opinią.
Jak dla mnie zabrakło jeszcze:
- Poszerzonej roli Beorna
- Zakończenia samej bitwy, bo niby wiadomo, że przyleciały orły i rozgromiły drugą armię orków, ale to przecież nie był koniec batalii!
Mam nadzieję, że sprawy opisane przez Faramira01, a także to, o czym wspomniałem, znajdą się w edycji rozszerzonej, Bo "kinówka" pozostawia nie tylko pewien niedosyt, ale po prostu pomija bardzo ważne wątki, zastępując je mnóstwem materiału pobocznego, który nie ma odzwierciedlenia w prozie Tolkiena.
Ogólnie jednak rzecz zobaczyć warto i trzeba!
Choćby dlatego, aby zrozumieć co właściwie ma na myśli Saruman mówiąc: "Saurona zostawcie mnie..."
:-)
Nie tylko epickie, ale fajnie wykoncypowane i finalnie powodujące, że pojawia się autentyczny pomost między Trylogiami.
To się Dżeksonowi udało, pomimo że mamy do czynienia z w sumie bardzo różnymi filmami.
Pamiętaj że to co widzimy w kinie jest po części filmem WB. PJ'a będziemy mogli oceniać po wersji reżyserskiej - jego własnej wersji, w której mam nadzieję znajdą się sceny o których piszesz. Wersja kinowa jest okrojona dla mas, nie dla fanów - niestety.
Wiem, o tym i dlatego obniżyłem ocenę tylko o jeden punkt a nie dwa, ponieważ o ile z większością sytuacji można było by poczekać do wersji rozszerzonej, to pominięcie pogrzebu Thorina, strasznie mnie boli.
Dobrą analogią może być, śmierć Boromira, - głupio to by wyglądało tą scenę, kiedy płynie złożony w łódce, pominięto
- widz nie znający Władcy Pierścienie zastanawiał się co oni z nim zrobili, pochowali go mogile czy co? Czy może jego ciało po prostu porzucili?
Co do reszty filmu wszystko już wyżej napisałem - jest dobry.
Bardzo dobrze, moim zdaniem napisana recenzja. W sumie nie sposób nie przyznać Ci racji, we wszystkim co piszesz ;)
Bardzo dziękuje, to jest moja pierwsza recenzja, więc tym bardziej się ciesze, że może być ona pomocna. ;)
Film robiony po łebkach i na byle jak. Tym razem woleli już wszystko przyciąć i skrócić, a jakże. Następnej ekranizacji ze świata Śródziemia już chyba nie będę oglądał, a już na pewno się nią ekscytował.
Gdzie widziałeś ekranizacje ze świata Śródziemia?! Podasz tytuły? Proszę, bardzo chciałbym obejrzeć..
Nie ma co ukrywać efekty specjalne w obecnych filmach są zbytnio nadużywane i Hobbit nie jest wyjątkiem.
Co do fabuły, została ona rozciągnięta, książkę z pewnością dało by się z ekranizować w dwóch filmach, nie mniej zekranizowaną ją w trzech filmach, więc musiały pojawić się jakieś " idiotyzmy" w fabule.
Zauważyłem, również jedną tendencje - większość ludzi patrzy na nowego Hobbita przez pryzmat Władcy Pierścieni- ma się ni jak rozmachem do tamtego dzieła. Ale jako osobny byt? Według mnie broni się i to dobrze.
Ja od początku nie nastawiałem się na to, iż będzie to druga Władca Pierścieni, w końcu czytało się hobbita parę dziesiąt razy i wszyscy wiemy, że jest to całkiem inaczej przedstawiona historia. Natomiast najbardziej mnie denerwuje w tej ekranizacji to, że Jacksona jeszcze bardziej poniosła fantazja niż w Władcy. Na prawdę ilość wątków niekorzystnie zmienionych i nowych bezsensownie wplecionych woła o pomstę do nieba. Nie wiem jak inni fani twórczości Tolkiena to znoszą, ale mną aż gotuje jak to widzę.
I tu też zależy jakie nastawienie miałeś idąc do kina, czy idziesz na :
A) Adaptacje książki ?
czy
B) po prostu dobry film
Ja miałem podobnie jak Ty legolas9 na ,,Pustkowiu Smauga"- po obejrzeniu stwierdziłem : ,,Co to ma niby być?"
Dlatego podszedłem do tego filmu teraz bardziej jak do czegoś nowego, niż jak do adaptacji, nie mniej, Jedno czego nie mogę darować to jak wspomniałem na samym początku , nieskładne zakończenie ,
a w szczególności brak pogrzebu Thorina. - to jest naprawdę kolosalny minus, który przyćmiewa swym ogromem ewentualne inne błędy.