Czekałem rok na kolejną część. Poszedłem na maraton żeby zwieńczyć trylogię Hobbita 8h podróżą z wesołą gromadą krasnoludów i hobbitem rzecz jasna.
Dwie wcześniejsze prawie na pamięć znane mi części, obejrzałem z przyjemnością.
Trzecia do momentu bitwy była także spoko. Sceny masowe jak najbardziej extra. Lecz wszystko psuł mi Legolas. Sceny pojedynków elfa mega przesadzone. Epicka walka i nagle rzut okiem na poczynania Legolasa i człowiek nie wiedział czy ma się śmiać czy płakać. No ale cóż zrobisz? Nic pan nie zrobisz.