Wszystko fajnie i pięknie. Najlepsza scena kiedy w samym środku bitwy pojawiają się znikąd opancerzone kozy górskie na sterydach które dosiada Thorin z kumplami.
Fajny film w sam raz na jeden raz, nie zapada w pamięci tak jak trylogia Władcy Pierścieni. Ot kolejny hollywoodzki hicior za kilka baniek jakich pełno.
Już widzę te hejty psychofanów i prawdziwych koneserów kina.Pozdrawiam serdecznie :D