Wiem, że wielu nie widziało jeszcze filmu, dlatego póki co nie ma daty ograniczajacej głosowanie. Temat na rozluźnienie napięcia.
Mimo to zasada jest taka, ze przy JEDNEJ postaci podajemy JEDEN krótki argument. Myślę, ze wszyscy sie z tym zgodzą. I tylko takie głosy będa liczone.
Mój głos:
THORIN - ze względu na świetnie ukazaną chorobę złota oraz scenę śmierci.
oooo brawo wreszcie ktoś to powiedział :). Sądzę że twoja zdobyta głowa to głowa mądrości. :)
Jeszcze nie widziałam filmu, ale chyba masz rację. W każdej recenzji ludzie poświęcają mu tyle czasu, że innej opcji nie ma. Na drugim miejscu stawiam Alfrida.
Ty się tak wywnętrzasz na tym forum, ciągle piszesz jaki to gniot a jeszcze nie oglądałaś?
No proszę ciebie...Premiera dopiero 25 w Polsce ale myślałam, że Ci co tak krytykują zawzięcie, to albo
oglądali na pokazach przedpremierowych, albo oglądali za granicą. Pisałam Ci już, że jesteś infantylna?
Ani razu nie napisałam, że to gniot a to, że pozwalam sobie na dopytywanie osób które już film widziały o pewne kwestie i dyskusję z nimi to moje prawo. Za to ty jesteś tu od 4 dni a już widzę masz rangę trolla i fanatyka i faktycznie ani razu nie widziałam byś coś mądrego napisała. W kółko tylko zaczepisz innych. Znajdź sobie inne zajęcie. Już ci ktoś to pisał.
Proszę cię!! nie czepiaj się belief. Mylisz ją z spycialcem i jego osobnikami. Belief nigdy nie ubliżyła żadnemu filmowi. Znam ją i wiem to. A może ma się zachwycać, tym co Jackson jej poda na talerzu? nie w tym rzecz. Jest coś takiego jak miłość do książek, a Belief chce znać tylko opinie, oglądających!!
Podpisuję się pod vastriel - Martin Freeman swoją grą dokonał czegoś pięknego. Ta mimika twarzy.
Także, film skradł mi efekt HFR, tak, że po 30 minutach miałem ochotę wyjść z kina. Nie trawię i nigdy nie będę trawił ale jestem pewien że to tylko kwestia gustu. Popełniłem błąd że poszedłem na wersję HFR.
Ciężko postawić na jedną postać aczkolwiek powiedział bym Thorin, Saruman oraz Galadriela.
Postać Thornia była świetnie zagrana, i tu należą się aktorowi brawa. Ale imho podczas walki z Azgogiem i śmierci Thorina siadł scenariusz, przez co sama postać na tym ucierpiała.
W tej, jak i w poprzednich częściach, zdecydowanie Bilbo. Śmiem twierdzić że najlepiej zagrana postać nie tylko w całym Hobbicie, ale także w całej serii o Śródziemiu (chociaż uważam że Lotr bije Hobbita pod prawie każdym względem). Bardzo mi do gustu przypadła gra Freemana, do tego stopnia że ciężko mi odbierać "starego Bilba" jako tę samą postać.
Ja bym postawiła na dwie postacie:
Thorin - za szaleństwo
Bilbo - tutaj chyba za świetne sceny rozmowy z Thorinem czy Thranduilem, ale ważny jest również całokształt bo Martinowi nie mogę nic zarzucić
Legolas - bo po raz pierwszy napisano mu prawdziwe dialogi i umożliwiono żywą interakcję z innymi :)
Też byłam pod wrażeniem. We "Władcy" dialogi Legolasa ograniczały się do objaśniania tego, co aktualnie działo się na ekranie. "Orkowie!", "Krebainy z Dunlandu!", "Gobliny!", "Zabrali hobbitów do Isengardu!". Tutaj udało mu się zamienić parę słów. No i strzał mu zabrako, a to już jakiś krok w dobrym kierunku ;)
Popieram - Alfrid, chociaż waham się jeszcze czy to nie aby Legolas, który był prawie jak Neo :)
W sumie to tak, idą łeb w łeb w konkurencji o miano złodzieja show. Ale Legolasa było jednak trochę więcej w Pustkowiu, tutaj role się odwracają, dlatego wybieram mimo wszystko Alfrida.
Alfrid. Totalnie bezsensowna, idiotycznie rozpisana i kompletnie niepotrzebna postac no chyba ze chcieli pokazac ze Bard jest idiota bo takiemu penerowi powierza swoje dzieci i obrone cywiliow. Serio PJ chyba cos bral jak go wrzucal do scenariusza, zamiast tracic ekranowe minuty na tego kiepa mogl pokazac pogrzeb thorina.
Bilbo, za scenę, w której wyznał, że to on przyniósł Arcyklejnot i za ogólną mimikę, która powalała.
Ale niewiele gorszy był Kili, bo uwielbiam aktora, bo moim zdaniem wątek miłosny był fajnym dodatkiem i za to, że tak mogłam się w niego wczuć.
Zdecydowanie Thorin. Myślę, że Armitage w końcu pokazał na co go stać. Szaleństwo i popadanie w obłęd aż w końcu ta zmiana i dążenie do zakończenia całej sprawy. No i scena pożegnania z Bilbem. " Idź sadzić drzewa" nie wiem czy to było dokładnie tak, ale cały czas mam te słowa w głowie. Niby takie proste ale ujmujące ;)