PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=662242}

Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

The Hobbit: The Battle of the Five Armies
2014
7,2 250 tys. ocen
7,2 10 1 249671
5,5 53 krytyków
Hobbit: Bitwa Pięciu Armii
powrót do forum filmu Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

Naprawdę dawno nie widziałem tak bezmyślnego filmu nastawionego tylko i wyłącznie na trzepanie "kochanych pieniążków". Swoją drogą, chyba nie było jeszcze filmu gdzie intencje jego producentów byłyby aż tak bardzo upostaciowione w jakimkolwiek elemencie fabuły jak ów gigantyczny skarbiec, którego pragną wszystkie filmowe postacie i chyba nie tylko filmowe.

Co więc z tą wojną? Każda z głównych postaci gada o wojnie. Wojna. Wojna to, wojna tamto. No i co? Kto ją wygrał? Jak zarządzono rozejm? Kto okazał się być stroną przegraną? Wreszcie najważniejsze. Kto i jak podzielił to o co ta cała wojna się rozpoczęła? Jakie zapadły postanowienia względem skarbca? Na wszystkie te kwestie film Jacksona nie odpowiada ani razu. Scenariusza w zasadzie nie ma. Jedyny plus to walka pomiędzy Thorinem a Azogiem i tylko to. Także generalnie, wstyd Panie Jackson.

ocenił(a) film na 4
Nick_filmweb

Co to Twoich pytań odpowiedzi na nie znajdziesz w książce, niestety Jack$on stwierdził że ważniejszy jest Legolas i Alfrid z biustonoszem.

Anthrax91

Domyślam się, że Tolkien jakoś to ładnie zakończył. Durny film i cholerna szkoda, że nie okazał się klapą.

ocenił(a) film na 6
Nick_filmweb

Chcesz żeby Ci przedstawić jak to się skończyło według książki? W sumie trudno spoilerować książkę, którą czytano już na II wojnie światowej...
Niestety nie mogę ręczyć, że to co napiszę będzie tym co przedstawi pan PJ w edycji rozszerzonej. Prawda jest taka, że zaprzepaścił książkę i swoje własne imię tą produkcją.

ALbatrOS1996pl

Zgadza się, ale powiedz, kogo to obchodzi? Kasa wpłynęła i tylko to się liczy, nic więcej. Czyli "Dobra robota Panie Jackson, tak Pan trzymaj". I gdyby chociaż jeden jedyny raz cały ten je...any holywoodzki system wyciągania kasy zawiódł, coś by się zmieniło. A tak można kręcić film o zaślepionym przez żądzę złota krasnoludzie i nawet nie udawać, że Jackson tak naprawdę nakręcił film o swoim własnym zaślepieniu. I jeszcze poszły na to tłumy.

Nie czytałem Hobbita, nie czytałem Władcy pierścieni, mimo, że jestem pełen szacunku dla ogromu pracy jego autora to jednak odważę się stwierdzić, że książka a raczej styl pisania mnie po prostu znudził. Pytam dlaczego to wszystko nie zostało poruszone w filmie? Wojna się skończyła a widz wie tylko tyle, że Bilbo wrócił do domu.

ocenił(a) film na 2
Nick_filmweb

hobbit polecam przeczytać. jest duuużo krótszy i ciekawszy niż lotr. bo lotr mimo wszystko, czasami jest zwyczajnie nudny i się dłuży niemiłosiernie.
najlepsze jest to że taki pogrzeb thorina i braci został usunięty ( będzie w rozszerzonej edycji ) ale wzdychanie tauriel czy alfrid i hajsy w gaciach zostawił. :/ wtf
niestety ten film nie trzyma się kupy. finalnie nie dowiadujemy się co stało się z ereborem, bardem, pozostałymi krasnoludami ( ale to można doczytać ),thranduilem ( motyw naszyjnika! dostał go w końcu czy nie? ), tauriel ( miałam wielką nadzieję że umrze... ). wkurza mnie że potraktował filiego jak szmatę i uśmiercił go bo jakiś koleś go zrzucił z wyskości. w książce ( uwaga spoiler ) bracia zginęli broniąc mocno pokaleczonego thorina na polu bitwy. z tego co wiem ta scena jest nakręcona ale nie wiadomo czemu postanowili ją zmienić. wtf! to mogła być jedna z najpiękniejszych scen całej trylogii. tak samo wątek legolasa i aragorna - mam rozumieć że legolas poszedł go szukać teraz? nie no ludzie...

ocenił(a) film na 4
Dochuu

A mogli wzruszająco pokazać ich obronę rannego Thorina..W książce jest jedno krótkie zdanie o tym. Skoro w filmie Jackson dość fajnie pokazywał przywiązanie braci, to tym bardziej nie rozumiem czemu poszedł w takim kierunku...A wszystko przez zbędną, nikomu niepotrzebną Tauriel i bezsensowny wątek miłosny. Beorn też mógł mieć świetne sceny (zmiażdżenie Bolga, wyniesienie rannego Thorina z pola bitwy), to pojawia się na dokładnie 10 sekund... Zamiast tego mamy Legolasa, który skacze po spadających kamieniach, a po wszystkim nawet nie jest pobrudzony i zmęczony ;] Jednak nie zakończenie wątku arcyklejnotu, który był jednym z najważniejszych, to jakieś nieporozumienie... I tak jak piszesz, żadnego wyjaśnienia, choćby w jednym zdaniu wypowiadanym przez Gandalfa np, co się stało ze złotem, kto został królem... To byłoby dopuszczalne, gdybyśmy mieli 1 czy 2 części, ale nie 3...
Dobrze ze sceny z Thorinem i Bilbem, Erebor i prolog trzymają poziom.

ocenił(a) film na 2
Joecrou

Tak jak Legolas był moją ulubioną postacią w starej trylogii tak tu go znieść nie mogłam. Za to ciekawy był jego ojciec, który niestety miał dość mało czasu plus też jest 'niedokończonym wątkiem". ogólnie mam takie dziwne wrażenie że jackson specjalnie tylko niedomówień zostawił i to nie żeby wcisnąć jakieś logiczne wytłumaczenia do ee tylko żeby robić kolejne filmy :d bo nie dowiadujemy się co się stało z taką tauriel, czy ojciec dostał ten naszyjnik, czy legolas faktycznie przez 50 lat szukał aragorna, czy arcyklejnot powrócił do ereboru, jak zginęła matka legolasa ( wątek wg mnie bezsensu zaczęty ). no nie wiem ._. z jednej strony pewnie bym obejrzała z drugiej... już teraz nie dało się patrzeć na wyfotoszopowaną twarz legolasa xD nie wiem czy chcę to znowu przechodzić ;p

ocenił(a) film na 4
Dochuu

Hehe ;p Wciskają na silę jakąś elfka dla romansu, a nawet nie kończą jej wątku.. Ale i tak najgorsze jest to, że pomimo aż 3 części, zabrakło takich scen jak pochowanie Thorina z klejnotem, podział złota, czy chociaż wzmianka o tym kto został królem..

ocenił(a) film na 6
Joecrou

Te wątki pojawią się w EE, czyli można tu mówić o wielkiej porażce kinematografii fantasy.
To tak jakby wyciąć do edycji rozszerzonej oblężenie Helmowego Jaru- w całości.

ocenił(a) film na 4
ALbatrOS1996pl

W sumie potwierdzony mamy tylko pogrzeb, a nie wiadomo ile ta scena będzie trwać, pewnie jakies 30 sekund.. O koronacji i podziale złota chyba nic nie wiadomo. Najśmieszniejsze jest to że zabrakło miejsca dla zakończenia najważniejszych wątków całej trylogii, ale dla nic nie wnoszącej i kompletnie niepotrzebnej sceny Barda na wózku czy tylu scen z Alfridem znalazło się miejsce...

Nick_filmweb

Wedłig książki to Beorn zabił Bolga i przechylił szale zwycięstwa na stronę dobra. Fili i Kili zginęli broniąc rannego Thorina (co wypadło bylepiej niż to co mamy w filmie). W filmie to Legolas mógłby pokonać w pojedynke wszystkie armie. No i osobiście mam nadzieje, że dzięki EE ujrzymy pełne zakończenie (które powinno być w wersji kinowej)

ocenił(a) film na 6
Edin181

Nie próbujmy nawet myśleć o EE, bo to nie ma zbytniego sensu. Jackson zawalił- po prostu. Jeśli bierze na warsztat książkę, którą można przeczytać w 2 godziny i robi z tego trylogię to ma czas żeby przedstawić wszystko z olbrzymią dokładnością i epickością. Nie zrobił tego. Jakby się uprzeć przy zastosowaniu wszystkich wątków książki mógłby nawet na siłę dodać Tauriel i Alfrida. No, ale teraz dzięki temu "dziełu" mamy tysiące pytań...
Dlaczego to Bitwa Pięciu Armii skoro były ich tylko cztery?
Dlaczego Wielkie Orły i Beorn, które odmieniły los bitwy w książce pojawiają się na 10 sekund i nie znaczą kompletnie nic?
Dlaczego Fili ginie kompletnie bez emocji, a Kili zapomina o śmierci brata gdy zobaczy jakąś elficką laskę?
Dlaczego Legolas łamie prawa grawitacji?
Dlaczego Azog potrafi być pod wodą niewzruszony?
itd. itd. itd. itd. itd. itd. itd. itd.

ALbatrOS1996pl

Nie tyle zwalił co postanowił po prostu zarobić na książce. Przykra sprawa :/

Edin181

Wszystko prawda. Ale w ogóle jak tak oglądam tego Hobbita, nie wiem, może ktoś się ze mną absolutnie nie zgodzi, ale tym bardziej dostrzegam wszystkie wady "Władcy..." w wykonaniu Jacksona oczywiście.
Z jednej strony sceny żywcem wyjęte z mojej wyobraźni z czasów kiedy próbowałem przebrnąć przez Tolkienowską opowieść a z drugiej? Choćby ten durny prolog z "Drużyny pierścienia". Galadriela ględzi o tym jak "to się wszystko zaczęło" i opowiada, dopowiada, przepowiada. Jakie jest tego uzasadnienie? To jest jakiś, nie wiem, fragment jej dziennika? Albo siedzi na kozetce u swojego psychoterapeuty? Jestem zdania, że wszelkie gadanie spoza kadru trzeba jakoś umotywować a nie, że ktoś sobie coś tam będzie pierdzielił, żeby było ładniej. Zgrabnie zrobił to choćby Cameron w "Avatarze" gdzie głos Jake'a spoza kadru bierze się z tego, że ten nagrywa swój wideo blog i opowiada o wszystkim do kamery. Można? Można. No ale oczywiście trzeba było jakoś wprowadzić lud w nastrój bo inaczej tępy amerykański widz nie wiedział by pewnie o co chodzi. Dalej ten nieszczęsny Legolas i jego kaskaderskie wyczyny. Jezu, jakbym oglądał "Zwariowane melodie", albo wcześniej Sauron katapultujący mrowie przeciwników niczym Asterix po zażyciu magicznego napoju. Pamiętam ryk śmiechu na sali przy tej scenie. Sorry Peter. Tak, czemu nie. Marzy mi się kolejny "Władca pierścieni". A więc fantasy (czy to jest w ogóle możliwe?), które pozbawione będzie całej tej zasranej komercyjnej otoczki. Marzy mi się "Władca" który będzie brutalny, realistyczny (na ile się da) a nie produkcja, która, przy wszystkich niewątpliwych zaletach, przeznaczona została jednak przede wszystkim dla młodzieży. I to czuć w każdej z trzech części. Szkoda.

Nawiasem mówiąc. Nie dziwi was, że od "Władcy" minęło ponad 10 lat, Ba! Niedługo stuknie 20-tka! A stopień zaawansowania CGI pozostał taki sam. Nic nie idzie do przodu. A zatem gdzie leży przyszłość tego typu widowisk?

ocenił(a) film na 2
Nick_filmweb

Zgadzam się z twoją krytyką 5 armii, ale

"A stopień zaawansowania CGI pozostał taki sam. Nic nie idzie do przodu. A zatem gdzie leży przyszłość tego typu widowisk?"

Na jakiej podstawie wysuwasz taki pogląd? To że efekty w trylogii o Bilbo Bagginsie są na takim samym poziomie jak w trylogii LOTR 10 lat temu, to wina tylko i wyłącznie leniwego jack$ona, ale nie oznacza to że całe CGI jako całość nie idzie do przodu, bo w innych, normalnych filmach widać kolosalny postęp i różnicę.

ocenił(a) film na 6
Nick_filmweb

Wady Władcy Pierścieni? Władca Pierścieni ma ich mnóstwo. Ale wiesz dlaczego Władca Pierścieni jest uważany za arcydzieło kinematografii, a Hobbit czegoś takiego nigdy nie osiągnie? Odpowiedź jest prosta: Jackson wziął na warsztat Władcę Pierścieni, który jest podzielony na 3 tomy, w sumie jakieś 1200 stron (nie pamiętam ile dokładnie, ktoś może mnie sprostować). Musiał zrezygnować z kilku elementów, musiał dodać kilka żeby historia były spójna. Miał do tego prawo, bo zrealizować tak Tolkienowskie dzieło jest osiągnięciem... Co mamy w przypadku Hobbita? Książkę, którą można przeczytać w 2h w trylogii. I co dostajemy? Np. brak wielu wątków książkowych, nawet tych najważniejszych dla fabuły i akcji.
A jeśli nie skupiamy się na elementach adaptacji książkowej, to Władca Pierścieni dalej góruje wykonaniem. Lepszy soundtrack, lepsze CGI, epickość i wykonanie. W Powrocie Króla każdy ork ma inną twarz, a w Hobbicie wszystkie elfy są identyczne. Po prostu do Władcy Pierścieni Jackson się przyłożył i zrobił z tego to "coś". Hobbit to zwyczajne dążenie ku większym zyskom, co mu się udało.

ALbatrOS1996pl

No tak i jeszcze sama fabuła "Hobbita" o pędzie do złota.

A Jeszcze co do Elfów. Jak to jest u samego Tolkiena? Bo już nie pamiętam. No bo zasadniczo Elfy są nieśmiertelne, tak? Arwena zakochując się w Aragornie i chcąc spędzić z nim życie, owej śmiertelności się pozbywa. Tymczasem do d...y z taką nieśmiertelnością skoro Elfy mogą stracić życie podczas każdej bitwy i je tracą. Fajnie. "Jesteś nieśmiertelny, dopóki ktoś cię nie zabije, no ale póki co, jesteś nieśmiertelny".

Nie wiem jak to jest w oryginalne, ale dla mnie jako osoby, która próbowała przebrnąć przez literacki oryginał, pewnym szokiem było to, że Tolkien, jakby nie patrzeć, profesor literatury angielskiej był tak marnym stylistą. Chodzi mi o to, że jego bohaterowie winni różnić się sposobem wypowiadania się. I tak dla przykładu, Orkowie powinni mieć język stosowny do wyglądu, czyli plugawy a więc język prostacki, pełen wulgaryzmów, wręcz bełkot. Elfy z kolei powinny wypowiadać się w sposób elegancki, wykwintny wręcz, trochę jak język arystokracji. Język Hobbitów widziałbym jako mowę prostą nie prostacką, dosadną, sypiącą dowcipami. Tymczasem u Tolkiena wszyscy mówią tak samo bez wyjątku. Tolkien co jest dla mnie bardzo dziwne i nie wiem czy ktokolwiek to zauważył w żaden sposób nie różnicuje języka wymyślonych przez siebie postaci.

Chciałbym nowego "Władcę pierścieni"?

Nick_filmweb

Miało być "chciałbyś".

Nick_filmweb

Jeśli chodzi o nieśmiertelność to mnie również zawsze zastanawiało jak to jest z tym u elfów. Zasadniczo są nieśmiertelni ale można je zabić co trochę zaczyna się ze sobą gryźć. Powinno to się raczej nazywać "dar życia wiecznego" lub coś w tym rodzaju.

ocenił(a) film na 4
Edin181

Taki skrót myślowy że są "nieśmiertelne", czas ani choroby ich nie zabiją, ale jak go przebijesz mieczem i odetniesz głowę to wiadomo że umrze.

ocenił(a) film na 8
Anthrax91

Do elfów bardziej pasuje określenie 'długowieczni' wg mnie, bo gdyby byli tacy stuprocentowo nieśmiertelni to nie straszna byłaby im żadna broń wroga.

ocenił(a) film na 4
Nick_filmweb

http://pl.wikipedia.org/wiki/J%C4%99zyki_%C5%9Ar%C3%B3dziemia

Anthrax91

Anthrax, wszystko ok, tylko chyba zgodzisz się, że akurat w polskim przekładzie te wszystkie mowy za cholerę nie są zróżnicowane.

ocenił(a) film na 4
Nick_filmweb

Nie jestem, znawcą językowym, ale zawsze wydawały mi że różne Tolkienowskie języki mają inne brzmienie zależnie od rasy.

Na przykład:
"azh nazg durbatuluk ash nazg gimbatul ash nazg thrakatuluk agh burzum ishi krimpatul" - Gandalf mówiący w Czarnej Mowie, jak dla mnie brzmi to świetnie i czuć że jest to Czarna Mowa, a nie modlitwa przed zjedzeniem kolacji.

A teraz dla porównania coś z języka Quenya:
"Et Eärello Endorenna utúlien. Sinome maruvan ar Hildinyar tenn' Ambar-metta!"
Od razu brzmi milej dla ucha.

Anthrax91

Czarna mowa, którą Gandalf nie chciał władać. Chodzi mi o język potoczny a nie ten podczas używania którego pojawiały się napisy na dole ekranu. No ale ok, może nie mam racji. W polskim przekładzie wszyscy mówią dla mnie tak samo, Orkowie, Elfy, Krasnoludy i Hobbici. O, właśnie, Krasnoludy. Mogliby by mówić trochę na zasadzie Śląskiej gwary.

ocenił(a) film na 4
Anthrax91

Tu chodziło raczej o akcenty itp.
We Władcy można jeszcze było zauważyć śpiewność i melodyjność Elfickiego, a także złowrogość jego zmodyfikowanej wersji czyli Czarnej mowy.
Nawet coś tam z krasnoludzkiego.

Tutaj mamy wszystkich mówiących prostym angielskim.

ocenił(a) film na 5
Nick_filmweb

Dla mnie nic tu się nie gryzie. Elfowie są nieśmiertelni, a zabić ich może tylko oręż, lub przygnębienie i znudzenie światem. Wiadomo, że jak wyjmiesz im płuca to żyć nie będą.

Apropo drugiego. Widać, że nie czytałeś książki, bo aż sam nie mogę zliczyć ile języków wymyślił Tolkien na potrzeby opowieści o Śródziemiu. Jest dokładnie odwrotnie niż piszesz :D Orkowie maja swój język, plugawy i nikczemny, brzmiący odrażająco ( przykład owego języka, Gandalf mówiący czarną mową na naradzie u Elronda). Elfowie mają sindarin albo quenya, które brzmią pięknie i melodyjnie. Krasnoludy maja swoją mowę, szorstką i twardą. Rohirrimowie to samo. Mowa wspólna istnieje w śródziemiu, znają ją Ci którzy zmuszeni są porozumiewać się z innymi rasami Ludzie po dziś dzień uczą się tych języków ( wymyślonych rzez Tolkiena), istnieją internetowe kursy, a na forach tolkienowskich tłumaczy się dla zabawy popularne teksty.

Pallado

To proszę Cię. Pokaż mi cytaty z polskiego przekładu gdzie ta różnica jest uchwycona. Pokaż mi plugawy język Orków. Ja takowego nie widzę, ale trochę tych książek liznąłem.

ocenił(a) film na 5
Nick_filmweb

,,Azh nazg durbatuluk ash nazg gimbatul ash nazg thrakatuluk agh burzum ishi krimpatul"- czarna mowa. Widzę, że kolega u góry podał też przykład z quenya. Nie o to Ci chodzi? Istniało coś takiego jak Westron, czyli wspólna mowa. Jak pisałem posługiwali się nią osobnicy zmuszeni do podróżowania. Krasnolud w swojej mowie nie dogadałby się z elfem, to samo odwrotnie. Gdy Gandalf, Aragorn, Gimli i Legolas zjawiają się u bram Edoras, strażnicy witają ich w swojej mowie, dopiero później przechodzą na Westron, bo nie każdy rozumiał. Z kolei wieśniacy mieszkający na Rohańskim wyp*zdowie w ogóle nie znali żadnej mowy oprócz swojej własnej.

Pallado

A czytałeś Hobbita? Jak rozmawiają ze sobą leśne Trolle? Albo we "Władcy..." jak rozmawiają między sobą Orkowie? Oni nie musieli używać wspólnej mowy.

ocenił(a) film na 5
Nick_filmweb

Nie musieli, ale używali i nie ma co tu się doszukiwać innej ideologii ;) Tolkien stworzył i zaznaczył na kartach powieści kilka języków. Jednym z nich jest Westron, więc teoretycznie każdy mógł się n im posługiwać. Co do orków, jeżeli pamieć mnie nie myli używali oni w czasie Wojny o Pierścień wspólnej mowy, bo w armii Sarona służyło wiele szczepów mieszkających w różnych częściach Mordoru. Poszczególne ,,gwary" różniły się między sobą, więc w celu lepszej komunikacji gadano po powszechnemu.

ocenił(a) film na 5
Nick_filmweb

Trolle jak na wyjątkowo tępe istoty, w większości w ogóle nie umiały mówić. Niektóre nauczyły się w Mordorze czarnej mowy, a te które rozrabiały w Eriadorze ( miedzy innymi trolle z ,, Hobbita") przejęły Mowę Wspólną. Przez całe wieki grabili wsie i zjadali wieśniaków żyjących na terenach gdzie niegdyś mieszkało sporo Dunedainów, a to właśnie od nich pochodzi Westron.

Pallado

Dobra, rozumiem. Jestem w stanie zaakceptować fakt, że Tolkien niewątpliwie stworzył w TEORII wielorakość mowy i cześć mu za to i chwała. Z praktyką to tak już chyba różnie.

A Ty chciałbyś nowego filmowego "Władcy pierścieni"? Czy obca jest Tobie ta myśl?

ocenił(a) film na 5
Nick_filmweb

Są liczne przykłady jak poszczególne rasy używają swojej mowy, są przykłady jak używają westronu, nie widzę tu nic skomplikowanego.

Nowy ,, Władca Pierścieni"? Po co zmieniać coś co i tak już jest baaardzo dobre? Jedynym argumentem za byłoby dodanie Starego Lasu, Kurhanów i większego efektu lęku i niepewności podczas podróży hobbitów z Bag End do Bucklandu ( ten wątek mógłby być ciekawy gdyby poprowadzono go tak jak w książce). Co do reszty wyłapałoby się jeszcze parę innych rzeczy, które można by było zrobić lepiej jak np. kreacja Faramira i Denethora, nieloicznosci w filmie

ocenił(a) film na 5
Pallado

Ahhh wysłał mi się post :D .... nielogiczności w filmie. Nie przeszkadał mi kompletnie brak ,, Porządków w Shire" bo dla ekranizacji to dosyć zbędny wątek, który zasiliłby i tak już pokaźną bazę zakończeń filmu. LOTR jako film broni się doskonale i był przełomem w kinematografii. Powtórzę, po co zmieniać coś co i tak już jest dobre? ;)

PS: Bardziej interesowałaby mnie nowa wersja ,, Hobbita".

Nick_filmweb

Ad 1. Bez zbytniego zagłębiania się w tolkienowską mitologię: Ludzie są w Śródziemiu jedynie tymczasowymi gośćmi, ich prawdziwa ojczyzna znajduje się gdzie indziej (gdzie, nie wiadomo). Śmierć oznacza dla nich ostateczne opuszczenie granic tego świata i uwolnienie się od związanych z nim trosk i cierpień. Tak rozumiana śmierć jest darem i przeznaczeniem ludzi przyznanym im przez ich Stwórcę.

Elfy takiej śmierci doświadczyć nie mogą, są związani z tym światem aż do jego końca. Po "śmierci" ich dusze pozostają w jego granicach, po odpowiednim czasie oczekiwania mogą nawet ponownie przywdziać cielesną powłokę. Oznacza to też, że nie mogą się uwolnić od smutku i znużenia wywołanego tysiącami lat istnienia i z biegiem czasu mogą pozazdrościć ludziom przyznanego im daru.

Arwena jako pół elf miała prawo wyboru swojego losu.

Ad 2. Ależ różnią się. Sposób wypowiadania się orków (w jakimś tam stopniu zapewne inspirowany angielskimi nizinami społecznymi) wyraźnie różni się od stylu wypowiedzi elfów. Pamiętajmy też, że Władca Pierścieni to epos zamknięty w formie powieści, realistyczny i zróżnicowany styl wypowiedzi nie jest tutaj niezbędny.

O językach wykreowanych przez Tolkiena dla poszczególnych ras pisali już moi poprzednicy.

Xoxoxox

Całość, (mam na myśli "Władcę..." w wykonaniu Jacksona), byłaby wtedy bardzo dobra, gdyby wykasować tępy prolog (aby przypadkiem widz nie pomyślał, że ogląda opowieść o warzywnictwie), dalej, powycinać debilne sceny jazdy Legolasa na prototypie deskorolki, tudzież eliminowania w pojedynkę połowy armii przeciwnika przy pomocy łamiących prawa fizyki różnorakich sztuczek. No, z grubsza to by było tyle.