Wciąż coś nie gra, mnóstwo błędów, nieścisłości geograficzne. Gwałcenie praw fizyki to inna bajka, w filmie na szczęście nie pojawiają się nowe postacie i wątki wzięte z kosmosu (wyjątkiem jest scena wyprawy Legolasa do Gundabadu - którego przedstawienie gryzie się nieco z opisem - wszak była to góra). Bard wiedział o luce w łuskach Smauga - powiedział mu to ptak (chyba w książce drozd). Razi padająca nazwa Anduiny - która płynie przecież daleko na zachód od Długiego Jeziora. Wielkim plusem jest scena w Dol Guldur - ciekawe przedstawienie Nazguli, wprawniejsze oko było w stanie wychwycić znanego z imienia Nazgula - Khamula Easterlinga; charakterystyczny strój.
Dobrowolne wygnanie Legolasa budzi wątpliwości; nakaz Thranduila o poszukiwanie Aragorna wśród Dunedainów - bez sensu - w roku 2941 miał 10 lat i przebywał w Rivendel. Generalnie to chyba wszystko - film wypada zaledwie średnio, mogło być lepiej, ekranizacja bardzo luźno jednak oparta na książcę.