Legolas zjeżdża po schodach na tarczy jednocześnie zabijając z łuku trzy osoby w Władcy Pierścieni - ok
Legolas w pojedynkę rozwala Mûmakila, po czym zjeżdża na ziemię po jego trąbie w Władcy Pierścieni - ok
Legolas wbiega po spadających kamieniach w Hobbicie - JAPIE*DOLE ALE GÓWNO, PIE*DOL SIĘ JACKSON, CAŁY FILM SSIE!!!
Jak dla mnie osoby, które dają Hobbitowi oceny 1, 2 itd., są jeszcze większymi fanbojami Władcy Pierścieni i książki, niż Kamilxxx Hobbita. Nie wszyscy oczywiście, ale...
Poczekajmy z dziesięć lat i przy kolejnych ewentualnych ekranizacjach Tolkiena (obojętnie, jacksonowych czy nie) dzieciaki, które teraz chodzą na Hobbita do kina będą psioczyć, że gdzie się podział ten wspaniały klimat Hobbita właśnie. Ja akurat na nowe filmy nie psioczę, choć dorastałam z ekranizacjami Władcy Pierścieni, ale mam wrażenie, że za tym ogólnym narzekaniem na najnowsze filmy Jacksona stoi stare dobre "za moich czasów było lepiej".
Również "wychowałem się" na Władcy Pierścieni, Drużyna jest moim ulubionym filmem i z niecierpliwością czekałem na Hobbita. Wydaje mi się, że duża fala krytyki bierze się też z tego, że jak w Hobbicie mamy coś innego niż we Władcy (np klimat, muzykę, scenografię) to od razu jest to odbieranie negatywnie. Część osób wybrała się do kina chyba nie na Hobbita a na Władcę Pierścieni.
Wiadomo, że krytykować film jak najbardziej można, ale jak widzę teksty typu: "śmierć Kiliego jest żałosną sceną, ludzie w kinie, zamiast się smucić, śmiali się" to mnie słabi. A takich perełek jest całkiem sporo.
Poza tym trzeba pamiętać, że Jackson miał ciężki orzech do zgryzienia - przecież musiał zrobić z infantylnej bajeczki (nie oszukujmy się, książkowy Hobbit to opowiastka dla maluchów) film, który, choć ma bazować na powieściowej fabule, musi być również preludium do jego epickiej filmowej trylogii.
We władcy pierścieni nie było tak irytujących i głupich postaci jak zastępca króla w tej części. We władcy pierścieni tak w części drugiej jak i trzeciej przedstawili szerzej i lepiej bitwy niż w filmie o tytule Bitwa Pięciu Armii.
Tak po prawdzie to porównując efekty i "wizualność" scen walki i bieganiny i podobnych to w WP były o niebo lepsze (realniejsze, naturalniejsze i w ogóle)... W Hobbicie jakieś takie nadto komputerowe, aż to bije po oczach :/
Głupia scena? Jeżeli weźmie się pod uwagę elfickie właściwości ciała i umysłu - scena nie jest absurdalna. Zresztą malkontenci niech się wypchają swoją falą krytyki - Hobbit (film) jest przeznaczony dla fantastów i dla fantastów jest on idealny (pomijając tych krytykujących zrobienie trylogii z "tak cieniutkiej książeczki jaką jest Hobbit").
Mi to jakoś szczególnie nie przeszkadza, chodzi mi o to, że ludzie hejtują Hobbita tylko dla tego, bo jest nowy. ;P
Trollom przeszkadza, ze krasnoludy spadaja z wyoka w miescie goblinów, ale jak już Aragorn spadł na skały i Gollum w kilometrową przepaśc, po czym nie ma nawet zadraśniecia, to już jest super i pieknie.
Ja pier*olę. Ty dalej z tymi skałami. Pokaż mi zdjęcie albo filmik jak jest pokazane, że Aragorn uderza o skały.
I do tego stracił przytomność i trochę do siebie dochodził. A nie że wstał, otrzepał się, rzucił jakimś sucharem i poszedł dalej.
A Legolas tak skakał bo był elfem, które były zwinne i lekkie, a do tego był mistrzem coś tam coś tam bla bla bla.
Wiecie, wszystkie te dziury da się pewnie jakoś wytłumaczyć. Ale kogo to obchodzi?
No ale niektórzy są tu przekonani, że Aragorn zarył o skały, mimo że upadek nie jest pokazany. A skoro na dole jest potem pokazana rzeka to bez gadania się nasuwa, że Aragorn spadł do wody.
Trollom jak ty przeszkadza, że Hobbit w porównaniu do WP ssie. Żałosny jesteś gówniarzu.
Mówisz że Hobbit ssie a dajesz ocenę 7? Jest gorszy od WP i według mnie też zasługuje na 7, ale to ocena filmu który jest dobry, a nie filmu który ssie.
Oczywiście, oczywiście. A tak w ogóle to nie były ataki hakerów, tylko wysokie zainteresowanie naszą stroną.
Zgodzę się, że scena z olifantem jest głupia, ale nie rozumiem tego czepiania się zjazdu na tarczy. Nie wiem co w tym takiego nieprawdopodobnego, do tego normalnie nakręcili to na planie. Ta scena jak najbardziej mieści się w granicach rozsądku. I jeśli chodzi o głupotki z LOTRa to już bardziej bym się przyczepił Merry'ego i Pippina rozwalających orków kamieniami czy sceny ze schodami w "Drużynie...".
A warto zaznaczyć, że we Władcy tych głupot było całkiem sporo. I rzeczywiście, jakoś nikt nie pamięta...
h t t p s : / / www. youtube.com/watch?v=xrBHlRt8x4s&spfreload=10
Jeszcze nie oglądałem trójki, a jestem wiernym fanem literatury Tolkiena i uważam, że trylogia WP ekranizacji Jacksona jest arcydziełem- muzyka, scenografia, efekty specjalne, charakteryzacja, genialny dobór ról itp itd. Oprócz scen, które przytoczyłeś były jeszcze: Merry i Pippin, którzy zabijają orków kamieniami, siedząc na ramionach Entów podczas oblężenia Isengardu, Eowina w pojedynkę pokonująca króla Nazguli i olbrzymią wiwernę, Aragorn spadający z murów podczas wysadzenia fortyfikacji w Helmowym Jarze, Aragorn spadający ze skały razem z wargiem, Aragorn przytrzaśnięty tarczą do drzewa podczas walki z generałem Uruk-hai, gdzie powinien mieć poderżnięte lub zmiażdżone gardło, Aragorn rzucający Gimlim na groblę, gdzie chwilę później (pomimo, że to świetni wojownicy) wyrzynają kilkunastu potężnie zbudowanych drabów Uruk-hai, za chwilę skaczą na linę i zostają wciągnięci na mury, naciągana walka drużyny pierścienia z trollem jaskiniowym i watahą orków, gdzie nikt nie ma nawet ryski. Pewnie przypomniałbym sobie jeszcze kilka scen, gdzie brak logiki, ale to są błahostki, a sceny, gdzie Legolas wyprawia cuda to ozdobniki. To jest film fantasy, a nie historyczny dramat. W piratach z karaibów Sparrow walczy z Barbossą na maszcie statku, podczas gdy ten jest wciągany przez ogromny wir morski (!?). O tym się już nie pisze? Dopiero w piratach z karaibów jest cała masa niemożliwych akrobatycznie scen, a wszyscy się serią zachwycają bez żadnych komentarzy. Dla mnie WP to przepięknie zekranizowana powieść o honorze, przyjaźni i walce ze złem. Hobbit nie zachwycił mnie już tak, ale i tak uważam, że jest to bardzo dobra ekranizacja, której dwie części świetnie mi się oglądało i to nie raz. Jedyną rzeczą, która mnie raziła była charakteryzacja i wygląd miasta na jeziorze i jego mieszkańców. Poczułem się, jakby przeniesiono mnie do średniowiecznych Chin, gdzie klimat Śródziemia totalnie zniknął. Za to minus dla Jacksona, ale tylko za to i tylko ode mnie, bo inni mogą uważać inaczej. Dla mnie Hobbit 1 i 2 to ocena 8/10 za sam fakt, że ekranizacja bardziej skierowana do młodszych widzów, niemniej jednak jestem ogromnym fanem tego uniwersum i uważam, że cała saga (trójka zapewne też) zasługuje na ocenę w granicach średniej 8, bo oceny typu 1 bądź 2 powinny być zarezerwowane dla gniotów typu: zombie lake, rec 4 czy zmierzchu.
Hobbit: trzy części- 58%, 66%, 59% od krytyków
Władca pierścieni trzy części - 92%, 88%, 94% od krytyków
http://www.metacritic.com
przypadek?
Totalnym idiotyzmem jest doszukiwać się różnicy w jednym tylko elemencie. Tak jak to zrobiłeś.
Nie zmienia to jednak faktu, że niektórzy szli na nową część Władcy Pierścieni, a nie na Hobbita. Stąd tyle jedynek.
Krytyka nie ogranicza się tylko do Legolasa wbiegającego po cegłach.
Ja już wystarczająco się na ten temat rozpisałem i nie chce mi się powtarzać.
Tak to prawda, Władca Pierścieni też miał głupkowate sceny.
Jednakże, po pierwsze te sceny nie są na tyle natarczywe, częste i wyeksponowane by psuć ogólne wrażenia z oglądania.
Po drugie trylogia ma masę oczywistych zalet, które przysłaniają te głupotki. Po trzecie chodzi pewien styl
Dla przykładu..
Jak widzę Legolasa sunącego po tarczy, irytuje mnie to jednak po chwilii przymykam na to oko i oglądam z przyjemnością dalej bitwę.
Jak widzę jak w Hobbicie krasnoludy wpadają w pułapkę w jaskinii i turlają się jak piłki to myślę
...WTF? Co ja wogóle oglądam? ;)
Durnotki są i tu i tu. Chodzi o ich ilość, pewną ogólną stylistykę i wrażenie. Wyobrażacie sobie w Drużynię Pierścienia tego typu scenę ? Drużyna wpada w pułapkę w Morii i turla się jedno na drugim Aragorn na Boromirze, Legolas na Gandalfie ;). To jest po prostu kretyńskie i istotnie wpływa na odbiór filmu.
Tego typu sceny po prostu dopełniają słabości Hobbita, i wpisują się w przebajerzony, komputerowy, infantylny styl tej trylogii.
Typowe. Dla dzieci a mimo to rozbuchano to do tzw. "epickiej" trylogii. Argument, że Hobbit to bajka dla dzieci ssie, bo książka była dla dzieci. Film kierowany jest do trochę starszych widzów.
Najbardziej wkurza jak obrońcy "Hobbita" gubią się w zeznaniach. Jak ktoś się czepia idiotycznych scen to piszą, że Hobbit to książka dla dzieci. A jak ktoś zwraca uwagę na odstępstwa od powieści to zaraz "argumenty", że jakby Jackson zrobił tak jak w książce to by go wyśmiali. Czysta hipokryzja.
W tym momencie kończy się tytułowa logika obrońców Hobbita ;) Film rozczarowuje pod wieloma względami, wyszła z tego kolorowa, przebajerzona, momentami durnowata bajeczka dla dzieci zamiast epickiej trylogii. Jak ktoś lubi czemu nie? Ja mam alergię..
I co w związku z tym? Czy to oznacza że film musi być kretyński? Reżyser dobrze wiedział, że większość odbiorców
będzie miała więcej niż 12 lat, a wprowadzając nowe wątki i rozciągając niemiłosiernie materiał do trylogii sam wyznaczył sobie pewien kierunek.
W tej książce dla dzieci nie ma ani jednego z debilizmów które gruby piotruś wpakował do filmu.
Mi opisane przez Ciebie sceny z Władcy też przeszkadzały, w szczególności ta z Mumakilem. Ale staram się przymykać na to oko, zarówno w Władcy jak i w Hobbicie.
Scena ze zjazdem na tarczy była niepotrzebna ale wiarygodna ponieważ jakiś kaskader zastępujący Orlando Blooma tą scenę wykonał!!
Tak samo scena z olifantem. Jeśli są ludzie którzy potrafią ustać na pędzącym koniu, mimo ograniczonej powierzchni jego grzbietu i trzymać jeszcze drugiego typa na własnych barkach to niby czemu mam nie wierzyć że super zwinny elf potrafi wdrapać się na słonia, ustać na jego plecach mających KILKANAŚCIE METRÓW KWADRATOWYCH POWIERZCHNI i zabić jego pasażerów a na sam koniec zapakować słoniowi wiązkę strzał w czerep. Efekciarskie jasne ale też możliwe do wykonania przy odpowiedniej sprawności fizycznej.
Natomiast NIE DA SIĘ biegać w powietrzu ani odbić dupą od wody. Jest to wbrew prawom fizyki a tolkienowskie Sródziemie, prawa fizyki obowiązują.
Taka moda. Kiedyś jak ktoś wysoko oceniał Nolana był zajebisty, teraz modne jest psioczenie na niego. Kiedyś jak ktoś mówił,że ogląda filmy komiksowe pokroju Elektry był cwelem, outsiderem i najgorszym w gronie znajomych, teraz,gdy mówi,że ogląda filmy Marvela to jest kimś. Trendy się zmieniają, za 10 lat ktoś zacznie to wychwalać, a coś innego jechać, nic na to nie poradzisz.
Ale czy są osoby, które oczekują podczas seansu przegiętych scen? Bo ja zauważyłem dwie grupy: tych, którzy je akceptują i tych, którym działają na nerwy.