I to zdecydowanie! Niestety...Wychodząc z kina czułem niedosyt i zniesmaczenie. Gdy robi się trylogię, wszystko powinno być tak jak we Władcy Pierścieni. Tam każda część jest dla mnie arcydziełem i każdą kolejną oglądałem chyba z jeszcze większym zainteresowaniem niż poprzedniczkę. Oczywiście nie oczekiwałem od Hobbita, że będzie tak samo genialny, ale oczekiwałem właśnie tej "kolejności". Od najsłabszego do najlepszego. Przecież dlatego każdy z nas czekał na to rok! A tutaj co dostaliśmy?
- Smauga zabitego w pierwszych 15min, gdzie dla mnie był on postacią, którą cały cas się ekscytowałem. W końcu krasnoludy szły odzyskać ojczyznę i zabić smoka! Do tego czysto techniczny aspekt: Smaug był po prostu genialnie zrobiony i z przyjemnością się na niego patrzyło.
- Bard strzelający z ramienia syna do smoka. Kto to wymyślił? :|
- Z Legolasem to już z lekka przeginali w Pustkowiu Smauga, ale fruwający Legolas podczas walki z orkiem na tym moście przeszedł samego siebie. Latał chyba na swoich uszach.
- Krasnoludy dostają wpierdziel od natarcia orków. Co z tego dołącza do nich 13 kompanów i nagle losy wielkiej bity się odmieniają :D Do tego w tej samej scenie Thorin Dębowa Tarcza z kieszeni wyciąga kozła i robi jakże piękną szarżę ;)
Może coś jeszcze by się znalazło, ale te 4 punkty z tego co pamiętam zdenerwowały mnie najbardziej. Moje oceny:
Hobbit: Niezwykła podróż 7/10
Hobbit: Pustkowie Smauga 8/10
Hobbit: Bitwa Pięciu Armii 6/10
Niestety ale muszę się zgodzić. Liczyłem na bardziej "epickie" zakończenie całej przygody ze Śródziemiem. Wyszedłem z kina zawiedziony. Nie czułem kompletnie klimatu, film jak żaden inny z Tolkiena, mnie po prostu nudził. Brakowało mi tu humorystycznych scen, te które były miały śmieszyć nie wiem kogo. Liczyłem, że trójka będzie przypieczętowaniem całości a tutaj wypadła najsłabiej. Moim zdaniem.
" - Krasnoludy dostają wpierdziel od natarcia orków. Co z tego dołącza do nich 13 kompanów i nagle losy wielkiej bity się odmieniają :D "
Dokładnie tak samo jest w książce:
" Wtem do ataku ruszył Thorin wraz z towarzyszami[5]. Zaskoczyło to wszystkich, bo sojusznicy zapomnieli o Królu spod Góry.
Quote-alpha.png
Zrzucili płaszcze i kaptury, mieli na sobie lśniące zbroje, a w oczach czerwony płomień bojowy. W zapadającym zmierzchu wódz krasnoludów zdawał się pałać jak złoto w ogniu[13].
Gwałtownym natarciem zaczęli spychać wrogów. Wojownicy Dáina przyłączyli się do nich, a w ślad za nimi ruszyło też wielu ludzi i elfów. Wszyscy zaatakowali gobliny w dolinie. "
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_Pi%C4%99ciu_Armii
A co do smoka, to co on tam miał jeszcze zrobić? Tańczyć i śpiewać? Miał zginąć i zginął. Proste.
Film jest książki adaptacja nie wszystko musi być idealnie tak samo jak tam.
A co do smoka, to sam nie wiem co miałby tam jeszcze robić nie ja od tego byłem, to nie moja praca. Ale jeśli zrobili tak epickiego dragona na którego czekałem niemal 2 filmy żeby go zobaczyć to liczyłem, że coś z tą postacią wymyślą, a nie uśmiercą ją po 15min...To jest moje zdanie i rozumiem, że możesz się z nim nie zgadzać, ale większość osób ktorą była ze mną w kinie potwierdza moją opinie o ostatniej części ;)
Cała filmowa seria Hobbit jest niestety słaba - powód jest jeden "smocza choroba", która opanowała również twórców.
O ile przy towarzyszącej kręceniu otoczce oraz przy późniejszym oglądaniu trylogii "Władcy Pierścieni" czuć było pasję (obok chęci zysku rzecz jasna), tak przy Hobbicie widać już wyłącznie chęć nabicia kieszeni pieniędzmi.
Wszystkie trzy części filmowego Hobbita są o niczym. Pierwsze dwie z powodu przesadzonego do bólu rozciągania historii, trzecia zaś z powodu bezwzględnego pocięcia, ponieważ nie starczyło kinowego czasu na to aby pomieścić wszystko to co zostało, a znaleźć się w opowieści powinno (lepiej wszak wsadzić tam Legolasa czy inne nieistotne wątki).