Byliśmy wczoraj z całą rodzinę na filmie Hobbit: Bitwa Pięciu Armii. Kino wypełnione w 90 %, mimo, że był to pokaz premierowy, nikt nie przebrał się, ani nie ucharakteryzował na hobbita, lub innego stwora. Trzeci rząd na dole, niestety zdecydowanie za blisko przy seansie 3D, Muzyka doskonale podkreślała nastrój, jak zresztą zawsze w filmach Jacksona. Bardzo dużo efektów specjalnych, może nawet za dużo, ponieważ są momenty, jak w przypadku kóz, czy baranów bojowych, które raptem nie wiadomo skąd się biorą na polu bitwy. Jeżeli chodzi o grę aktorów to Bilbo rządzi i kradnie wszystkim ten film, jakkolwiek uważamy, że rola Bolga jest zdecydowanie niedoceniona, świetna charakteryzacja, gra ciałem itp., wyłania się postać absolutnie kultowa. Sądzimy, że został niedoceniony przez szeroką publiczność! Bolg na prezydenta! Gdzie można kupić takie wdzianko! Żal, że to już koniec, aczkolwiek, kiedy czytałam książkę, miała ona tylko jeden tom i to nie za gruby, a powstały trzy długie filmy. Zapraszamy wszystkich sceptyków, pesymistów i tolkienofobów do oglądania! Całujemy orkowie z Gundabadu (z Kołobrzegu)!!!
Hahahaha, przepraszam, ale po co ktokolwiek miałby przyjść ucharakteryzowany na hobbita? To kino a nie bal przebierańców!
Na "zachodzie" czesto zdarza sie, ze przy takich nerdowskich premierach fani przebieraja sie za postacie z ksiazek/komiksow/filmow i raczej nikogo cos takiego nie dziwi.
W Polsce zreszta tez sie to zdarza, tylko, ze zwykle na o wiele mniejsza skale.
A dlaczego nie? Wolę ucharakteryzowanego, uśmiechniętego fana, z radością oglądającego film, niż bandę dresów czy cwaniaków, którzy przychodzą do kina pogadać, nażreć popcornu i upoić colą, uśmiać się (często na dramatycznych scenach) i na dodatek zakłócają spokój innym oglądającym.
I (a co tam!) wolę oglądać przebranych fanów podążających na film, niż wulgarnie obnażonych i przepasanych różem pederastów na paradach gejowskich ;)